Dodany: 08.06.2005 15:02|Autor: bazyl3
Ideał biografii zbeletryzowanej
("Sztuka jest dla mnie udręką, gdy mi się coś nie udaje, ekstazą, gdy wszystko dobrze idzie, ale w każdym razie ona mną włada").
Kilkakrotnie słyszałem o zbeletryzowanej biografii Michała Anioła autorstwa Irvinga Stone'a i jedno, czego żałuję, to fakt, że nikt nie zachwalał tej książki na tyle mocno, żebym zdecydował się na wcześniejszy z nią kontakt. Książka jest IMO rewelacyjna i blakną przy niej nawet, podobające mi się, pozycje z serii "bidłelowskiej".
Kilkuletnie przygotowania autora do napisania jak najbliższej faktom historii jednego z najsłynniejszych twórców florenckich zaowocowały powieścią, która mimo swej kilkusetstronicowej grubości czyta się sama. To rzecz pisana z pasją i to widać na każdej jej karcie. Stone przedstawia artystę jako człowieka opętanego szałem tworzenia. W marmurze, kamieniu, drewnie. Pędzlem, dłutem, węglem. Jednocześnie kreśli postać dotykaną zwykłymi ludzkimi nieszczęściami. Brakiem matki i miłości ojca, nieszczęśliwą miłością, niedostatkiem. Skupia się na akcie tworzenia i próbuje przybliżyć czytelnikowi uniesienia, które są mu nieodłączne, a które odczuwa twórca. Zagląda w duszę Michała Anioła Buonarrotiego i powoduje, że czujemy, jakbyśmy byli przy powstawaniu jego dzieł. To wszystko na tle dramatów rozgrywających się w Italii na przełomie wieku XV i XVI, nierozerwalnie związanych z historią MA i opisanych w równie mistrzowski sposób.
Książkę polecam, bo wspaniale przybliża postać człowieka uważanego za artystę wszech czasów. Od razu również mówię, że zawiodą się ci, którzy będą w niej szukali smaczku homoseksualnego skandalu.
PS. W trakcie czytania szperałem w Internecie, żeby zobaczyć Pietę, Dawida, to, co widziałem oczami wyobraźni. Rzeczywistość przerosła moje oczekiwania.
PPS. Czytane przeze mnie wydanie to "Czytelnik" z 1973. ZTCW wydano również wersję okrojoną.
(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.