Dodany: 17.05.2005 16:56|Autor: kropka
To tyle w kwestii "jak żyć"...
"Ten, kto nic nie wie, nic nie kocha.
Ten, kto nic nie robi, nic nie rozumie.
Ten, kto nic nie rozumie, jest nic nie wart.
Ale ten, kto rozumie, również kocha, zauważa, widzi...
Im więcej wiedzy wiąże się z jakimś przedmiotem,
tym większa jest miłość...
Kto wyobraża sobie,
że wszystkie owoce dojrzewają w tym samym czasie co poziomki,
nic nie wie o winogronach". (Paracelsus)
Cała książka jest podpięta jak gdyby pod ten właśnie cytat (wydaje się on trafny jedynie osobom, które miały z tą książką do czynienia).
Niestety, muszę rozczarować każdego, kto spodziewa się jakiegoś łatwego wprowadzenia w sztukę miłości. Oczywiście, jeszcze mniej wtajemniczonym oznajmiam, że „miłość” jest tu rozpoznawana pod kątem uczucia (i to nie tylko do płci przeciwnej) i jego filozoficznych i psychologicznych aspektów.
Przeczytanie książki może znacznie wpłynąć na nasze podejście do uczuć i drugiego człowieka. Sprawia, że stajemy się bardziej otwarci na innych. Wynika to również z tezy jaką postawił Fromm, że miłość to nie tylko uczucie, ale sposób bycia, sposób zaangażowania. W ten sposób rozumiejąc miłość, traktuje ją jak sztukę, której można się nauczyć. A konkretne przypadki, o dużej intensywności uczuciowej (jak miłość matczyna czy erotyczna), traktuje jak „przypadki nieustającego porywu”.
Fromm stawia też pytanie „Czy miłość jest sztuką?” Bardzo dobrze zostało opisane zarówno pojęcie samej „sztuki”, jak i każdy przypadek oddzielnie. Dowiadujemy się, skąd właściwie wynika istnienie miłości i jak przez całe stulecia ludzie odnosili się do „sztuki miłości”. Książka zawiera również przepiękny opis stosunków ,jakie panują pomiędzy rodzicami a dzieckiem.
Zdaje mi się, że ta książka jest jedną z najlepszych pozycji dotykających tego tematu, dlatego warto zwrócić na nią uwagę.
(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.