Dodany: 16.05.2005 22:16|Autor: krzysio
Dobra, ale...
Asimova czytam od dawna i czytam wszystko. "Nastanie nocy" przeczytałem dopiero teraz i nieco się rozczarowałem. Czyta się dobrze i z zaciekawieniem typu "co dalej?". Niestety, od Asimova wymagam więcej. Zawsze podziwiałem logiczną konstrukcję jego książek, tutaj jest kilka błędów, a może raczej niedociągnięć, które obniżają ocenę ogólną. Daje się też zauważyć pewna niespójność, ale to może wina współautorstwa.
Kilka słów o fabule; sam pomysł ciekawy - mamy planetę, która ma sześć "słońc", z których zwykle na niebie widoczne są dwa, trzy lub cztery, rzadziej jedno lub pięć. W związku z tym mieszkańcy tej planety (zwanej Kalgasz) nie znają nocy, a ciemność budzi u nich paniczny lęk. Zdarza się jednak raz na 2049 lat, że nastaje ciemność... powoduje to praktycznie kres cywilizacji i jej odbudowę prawie od podstaw. I tu jeden ze słabych punktów: jeśli nastaje ciemność, to najwyżej na połowie planety (na drugiej widoczne są "słońca", których na zaciemnionej nie ma), a o tym książka w zasadzie nie wspomina, chociaż jest wzmianka, że na drugiej połowie też są państwa o porównywalnym stopniu rozwoju. Opis skutków ciemności i prób opanowania chaosu niezły, ale wspomniana nielogiczność (a raczej przemilczenie) razi.
Mimo wszystko, polecam!
(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.