Dodany: 16.05.2005 21:23|Autor: Maxim212
Uśmiechy od Załuckiego
Chciałbym Państwu przedstawić, pokrótce omówić i polecić do przeczytania zbiór wierszy satyrycznych Mariana Załuckiego "Przepraszam - żartowałem", wydany przez Państwowe Wydawnictwo "Iskry" w 1974 roku w serii "Biblioteka Stańczyka" w opracowaniu graficznym Jana Młodożeńca.
Tak się dziwnie składa, że satyrycy piszący na potrzeby estrady najczęściej bywają zapomniani. Tak właśnie stało się z twórczością Mariana Załuckiego. Według mnie całkiem niesłusznie.
Polecana przeze mnie książeczka jest zbiorem wierszy i fraszek, które wyśmiewają nasze wady, zgodnie z credo prawdziwego satyryka: "I śmiech niekiedy może być nauką, kiedy się z przywar, nie z osób natrząsa" (Krasicki). Wierszowane humoreski i dowcipy Mariana Załuckiego są bardzo celne i w czasach, gdy autor żył i tworzył, nie wszystko cenzura przepuszczała. Walka, czy raczej zabawa w kotka i myszkę, z cenzurą powodowała konieczność pisania, jak by tu ująć, powiedzmy - w sposób okrągły i wygładzony, bo nie zawsze można było nazwać wprost zjawiska, jakie zachodziły w kraju. Był to taki dziwny balans na linie (często bardzo cienkiej). Efektem takiego podejścia obu stron (cenzury i Załuckiego) są wiersze i fraszki czasem mówiące właśnie tzw. "ogródkiem", pośrednio. Załucki był mistrzem zaskakującej pointy (przepraszam tych, którzy znają francuski, ale tego języka nie było mi dane poznać osobiście, choć słyszałem o nim dużo dobrego). Gra słów u tego autora pełniła bardzo ważną rolę. Oto prykład: "Ja nie snob, ja prosty, chłopsko robotniczy, niech na mnie Geiger nie liczy". Jak widać, satyra Załuckiego miała czasem posmak piołunu, ale było go tyle, aby wywołać zadumę i jednocześnie uśmiech (diabelnie trudna sztuka). Proszę zwrócić też uwagę na to, że autor pisał swoje fraszki i wiersze w taki sposób, jakby chciał dyskutować z czytelnikiem. Niezmiernie rzadka umiejętnośc wśród satyryków...
Wiele utworów Załuckiego przeżyło próbę czasu i do dziś potrafią śmieszyć, jak choćby "Szukam wspólnika":
"Postanowiłem dać anons taki do dziennika
odpowiednio duży,
by uwagę skupiał
CHCĘ ZOSTAĆ PORZĄDNYM CZŁOWIEKIEM -
POSZUKUJĘ WSPÓLNIKA.
Sam się nie będę wygłupiał!"
Proste, celne i dość, przyznaję, złośliwe. Ale takie jest zadanie satytryka: być złośliwcem. Wbijać słowne szpilki. Załucki to umiał. Polecam Państwu, zwłaszcza młodemu pokoleniu, zapoznanie się z tym, co ten Autor miał do powiedzenia. Życzę miłej zabawy przy czytaniu i wybaczcie chaos myśli.
(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.