Dodany: 09.05.2005 11:26|Autor: pakowalski

Świetna biografia


Wiecie, kto to był Joseph Fouché? Jeśli nie, to żałujcie! O ile wielu intrygantów, za jakieś swoje działania na arenie państwowej czy międzynarodowej, przechodziło do pamięci potomności jako wielcy dyplomaci, politycy, mężowie opatrznościowi - to Josephowi Fouché złośliwa potomność nie dała tej satysfakcji. A przecież bywał mężem opatrznościowym Francji przynajmniej na równi z Talleyrandem (osobowością bardzo do niego podobną)... Cóż, etykietka (słuszna!) najdoskonalszego ucznia Makiawela robi swoje.

Po przeczytaniu tej biografii miałbym jednak problemy z napisaniem historii życia Josepha Fouché, od noszącego tonsurę nauczyciela fizyki w kościelnej szkole (choć księdzem nie został), poprzez zalecanie się do siostry Robespierre'a, Żyrondę, Jakobinów, starcie z niedoszłym szwagrem - Robespierre'em (Fouché okazał się zbyt jakobińskim jakobinem, jak dla "umiarkowanego" Robespierre'a), odstawkę i wydobycie z niej, kolejne zdrady - Barrasa i Napolona, mistrzostwo w operowaniu policją, sukcesy polityczne, aż po wżenienie się w arystokrację i upadek na wygnaniu...

To tylko zarys, bo zdrad, podwójnych, potrójnych czy poczwórnych gier, plotek z alkowy, ale także przygód (nie raz miano go aresztować i skrócić o głowę), jest zbyt wiele w jego życiorysie, by opisać go w kilku zdaniach.

Do takich ludzi - uczniów Makiawela - mam zawsze podwójny stosunek. Z jednej strony to fascynujące, inteligentne i pomysłowe osobowości. Z drugiej, łatwo wpadają w pychę, a polityka w ich wykonaniu staje się politykierstwem... W takich przypadkach chętnie cytuję powiedzenie Fouchégo - "To gorzej niż zbrodnia, to błąd!" - bo pragnąłbym, by polityka czemuś służyła, a nie była tylko pustym wyrazem ludzkiego pragnienia władzy. A choć bywało, że Fouché służył Francji, broniąc jej racji stanu, to intrygantem być nie przestał.

Ale za to bardzo lubię biografię pióra Zweiga! To nie jest naukowe wypracowanie z przypisami, analizą, roztrząsaniem wiarygodności źródeł czy polemiką z innymi biografiami. To biografia literacka, choć bez ucieczki w beletryzację, napisana z zaangażowaniem, namiętnością, polotem. I z nieustanną fascynacją bohaterem.

Książkę bardzo polecam.

(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.

Wyświetleń: 3951
Dodaj komentarz
Przeczytaj komentarze
ilość komentarzy: 2
Użytkownik: maximilus 26.09.2005 18:47 napisał(a):
Odpowiedź na: Wiecie, kto to był Joseph... | pakowalski
Zgadzam się, książka jest świetnie napisana,na okładce, w moim egzemplarzu(wyd. Książnica)jest nawet napis: powieść,rzeczywiście czyta się tą biografię niczym świetną powieść, bez jednego niepotrzebnego zdania.
Postać Josepha Fouche fascynuje Zweiga, ale nie aż tak bardzo, aby tłumaczyć straszne występki bohatera swego dzieła, świetnie komentuje jego posunięcia(zarówno mądre, czy też raczej przebiegłe, jak i te ociekające krwią)czerpiąc z pamiętników przeciwników Fouche lub innych osób które w jakiś sposób miały "przyjemność" napotkać na swej drodze mistrza intrygi, króla zdrad,oczyszczonego z charakteru Josepha Fouche.
Użytkownik: norge 26.09.2005 18:55 napisał(a):
Odpowiedź na: Wiecie, kto to był Joseph... | pakowalski
Postać Fouche znam tylko z Łysiaka i bardzo dobrze ją zapamiętałam. Takich interesujacych powiedzonek miał on zdaje się więcej. Myślę, że chętnie sięgnęłabym po tę książkę. Dobrze, że napisałeś tą recenzję i wyrażnie w ostatnim akapicie określiłeś jej charakter. Takich biografii właśnie szukam!
Patronaty Biblionetki
Biblionetka potrzebuje opiekunów
Recenzje

Użytkownicy polecają:

Redakcja poleca: