Dodany: 23.03.2024 13:31|Autor: Asienkas

Kto tu coś ukrywa?


Marta – bohaterka powieści „Sekrety domu wśród róż” autorstwa Sylwii Michniewicz – żyje po swojemu. Nie lubi zapuszczać korzeni. Często zmienia pracę i nie angażuje się w związki. Pewnego dnia dostaje propozycje pracy w Belgii. Ma być gosposią w rezydencji baronostwa. Bez wahania przyjmuje tę posadę. Decyzja ta zaprowadzi ją na odludzie, gdzie mieszka dość osobliwa rodzina: matrona rodu wraz z synem, cierpiącą na depresję synową i wnukiem. Państwo stronią od ludzi, a Marta ma wrażenie, że coś ukrywają.

Ta recenzja jest dla mnie wyzwaniem, bo w trakcie czytania miałam długą listę zarzutów do tej książki. Wydawało mi się, że można było mocniej, mroczniej, ciekawiej. Do przodu pchała mnie raczej ciekawość, niż wciągająca fabuła. Po czym przyszedł finał i okazało się, że autorka napisała „Sekrety domu wśród róż” akurat tak, jak trzeba. Że uchwyciła to, co istotne. Jak opowiedzieć o tej książce, żeby za dużo nie zdradzić, a zachęcić? Spróbuję.

Podczas krótkiej wymiany wiadomości autorka zdradziła mi, że jej intencją nie było straszenie, lecz... coś, czego nie mogę powiedzieć. Sięgając po „Sekrety domu wśród róż” musicie nastawić się, że najważniejszą postacią jest Marta. Łatwo o tym zapomnieć, bo przeszłość baronostwa jest tak burzliwa, że skutecznie angażuje czytelnika. Szczególnie cierpiąca na depresje Helene jest postacią intrygującą i nieprzewidywalną. I to ona, chcąc nie chcąc, kradnie show. Zapytacie, czy to uczciwe, skoro to nie ona ma „być gwiazdą”. Odpowiadam: „Tak”. Aby zrozumieć Martę, musimy jej oczami patrzeć na baronostwo. Może brzmi to pogmatwanie, ale po przeczytaniu książki wszystko stanie się jasne.

Na koniec jeszcze szybki rzut oka na warsztat Sylwii Michniewicz. Autorka pisze stylem charakterystycznym dla powieści obyczajowych. Jest prosto, konkretnie, bez zbędnych ozdobników. Nie do końca lubię, kiedy autor opisuje, jaki jest dany bohater – a takie rozwiązanie tu zostało wybrane – wolę, kiedy jego czyny pokazują charakter. Natomiast w przypadku tej powieści jest to niejako usprawiedliwione. Dodam też, że redakcja mogła wyłapać kilka powtórzeń (np. Marta kilkukrotnie zapewnia nas, że lubi się bać), ale poza tym jest całkiem w porządku.

Trudno mi się ocenia książki, które – jak to określić? – nabierają sensu na końcu. „Sekrety domu wśród róż” początkowo wydały mi się średnie. Jednak autorka bardzo mnie zaskoczyła. Finał sprawił, że zrozumiałam, dlaczego powieść została napisana tak, a nie inaczej. Sprawił, że ze średniej stały się bardzo dobrą książką. Zatem czasami nie warto pochopnie oceniać, lecz zaufać autorowi/autorce.

[Recenzja była publikowana na blogu oraz innych portalach czytelniczych]

(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.

Wyświetleń: 199
Dodaj komentarz
Patronaty Biblionetki
Biblionetka potrzebuje opiekunów
Recenzje

Użytkownicy polecają:

Redakcja poleca: