Dodany: 13.03.2024 13:23|Autor: dot59Opiekun BiblioNETki

Damski tandem na tropie morderczego ducha


Recenzja oficjalna PWN
Recenzent: dot59

Obecny na rynku zalew powieści ze zbrodnią w roli głównej zadowolić może każdego ich miłośnika. Coś dla siebie znajdzie i wielbiciel klasyki, z długim i detalicznym analizowaniem zeznań i śladów i błyskotliwym finałem, i ktoś, dla kogo mniej ważne jest „kto zabił?”, niż dynamiczna akcja, w trakcie której życie głównego bohatera/-ów bywa wielokrotnie poważnie zagrożone, i czytelnik, któremu niestraszne detaliczne opisy krwawych morderstw i koszmarnych fantazji psychopatycznego umysłu zbrodniarza ani postać „złego policjanta” z kompletnie skopanym życiem osobistym, i ten, kto lubi, żeby w tle przemycono górę detali socjologicznych i/lub życiowych prawd, i miłośnik lektur lekkich, łatwych i przyjemnych, w których co najmniej tak, jak sama zbrodnia, a czasem nawet mniej, liczy się obecność nieszablonowych postaci oraz humoru sytuacyjnego i/lub wątku romansowego. Do tego ostatniego podgatunku, zwanego „cosy crime” (przytulnym kryminałem), należą cztery powieści Stephena Spotswooda z cyklu „Pentecost i Parker”, z których pierwszą, „Fortuna sprzyja umarłym”, wydano właśnie po polsku.

Lillian Pentecost to pani w średnim wieku, wykonująca wciąż jeszcze rzadki (akcja toczy się w latach 40. XX wieku) zawód prywatnego detektywa. Potrafi i odnaleźć zegarek skradziony ofierze napadu rabunkowego, i nastraszyć prymitywa dopuszczającego się przemocy domowej, i rozwiązać skomplikowaną zagadkę morderstwa, którego sprawca nie zostawił żadnych śladów. Jej możliwości fizyczne ogranicza jednak nieuleczalna choroba. Przydałby się do współpracy ktoś szybszy, silniejszy, z pewniejszą ręką – i właśnie ktoś taki nieomal spada jej z nieba w powieści zapoczątkowującej cykl.
Will Parker… nie, nie jest osobą, jaką wyobrażamy sobie na podstawie samych personaliów. Bo Will to zdrobnienie nie od Williama, lecz od Willowjean, imienia ewidentnie niepospolitego (choć w kraju, w którym żyje, równie dobrze można mieć na imię Paryż, Harcerz albo Ocean, ona sama stwierdza w rozmowie z policjantem: „Myśli pan, że gdybym używała fałszywego, wymyśliłabym sobie coś tak dziwacznego, jak Willowjean?”[1]) i w tym przypadku ewidentnie żeńskiego. Nie ma wykształcenia, lecz ma te wszystkie atrybuty fizyczne, których brakuje Lillian – siłę, zwinność, wytrzymałość – i sporo życiowej wiedzy praktycznej, jakiej można się spodziewać po kimś, kto od piętnastego roku życia daje sobie radę sam. Ma też pewną cechę osobowości, która w jej obecnym zawodzie może być pewną zaletą (androginiczna uroda może posłużyć do oczarowania przedstawicieli nie tylko płci przeciwnej), albo poważną przeszkodą (zwłaszcza, gdyby ktoś zechciał ją wykorzystać w szantażu: to jeszcze nie są czasy, kiedy wszyscy spokojnie przyjmują stwierdzenie „lubię towarzystwo zarówno kobiet, jak i mężczyzn”[2], jeśli chodzi o coś więcej niż wspólnego spożywanie posiłków i uczestniczenie w rozrywkach). Początkowo nie chce opuszczać firmy, która jej dała dach nad głową, zarobek i przyjaciół – wędrownego cyrku – lecz ostatecznie daje się przekonać, że to właśnie u pani Pentecost czeka ją dalszy rozwój i sposobność do wykazania się czymś więcej niż gibkim ciałem i celną ręką.

Sprawa, którą tym razem rozwiązuje damski tandem detektywistyczny, zdążyła już trafić na pierwsze strony gazet. Nic w tym dziwnego, bo rzadko się trafia, żeby o morderstwo – popełnione w domu pełnym ludzi, za to w pomieszczeniu zamkniętym od środka – podejrzewano ducha, a konkretnie ducha nieżyjącego od roku pana domu, którego to rzekomo wywołano podczas seansu z udziałem znanej spirytystki. Honorarium nie jest małe, bo tragedia wydarzyła się w rodzinie zarządzającej zyskowną firmą metalurgiczną, ale Lillian Pentecost nie bierze spraw wyłącznie dla pieniędzy: tę przyjmuje głównie ze względu na pewien szczegół, wypatrzony przez Will w wycinku prasowym. Obracanie się wśród ludzi z wyższych sfer w zasadzie powinno być bezpieczne, a jednak Will, przykładając się do dochodzenia aż nadto sumiennie, o mało nie zostanie kolejną ofiarą…

Efekt „przytulności”, czy raczej po prostu lekkości, osiągnął autor przez powierzenie narracji Will, opowiadającej o wydarzeniach z pewnej perspektywy czasowej. Nie jest ona już dwudziestolatką, której dotychczasowe życie składało się najpierw z wegetacji pod opieką ojca-brutala i pijaka, a potem z włóczęgi w cyrkowym taborze, wśród ludzi uzdolnionych w różnych nietypowych kierunkach, lecz raczej niedbających o wykształcenie najmłodszej członkini zespołu. Pracując z Lillian Pentecost, musiała nabrać ogłady, nauczyć się wysławiać stosownie do sytuacji, więc i swoją historię spisuje językiem już nieco podszlifowanym w stosunku do tego, jakim zapewne posługiwała się z początku – ale stosunkowo prostym, nie stosując wymyślnych figur stylistycznych, od czasu do czasu wtrącając słowa całkiem potoczne typu „morda”, „żarcie” czy „farmazony” – i z lekkim ironicznym dystansem do siebie i do świata. Humoru nie ma tu wiele, w każdym razie nie takiego, by prowokował głośny śmiech. Owszem, uśmiechnąć się można, czytając na przykład, iż jedna z postaci „podobno rozwydrzyła się nie do poznania. Chociaż w tym przedziale podatkowym owo rozwydrzenie mogło oznaczać równie dobrze, że przy daniu głównym używała widelca do sałatki”[3]. Ale w tle przewijają się także motywy wcale nie do śmiechu: przemoc domowa (której ofiarą była między innymi matka Will), ukrywanie orientacji seksualnej, dorastanie w rodzinie, w której praktycznie wszyscy się nawzajem oszukują i wykorzystują. Również i pod samą zbrodnią kryje się pokład rozmaitego zła, które, systematycznie spiętrzane, w końcu musiało znaleźć ujście. A czy zostało do końca wykryte i ukarane, niech każdy sprawdzi sam…

[1] Stephen Spotswood, „Fortuna sprzyja umarłym”, przeł. Tomasz Szlagor, wyd. Wydawnictwo Dolnośląskie, 2023, s. 26.
[2] Tamże, s. 284.
[3] Tamże, s. 111.

Ocena recenzenta: 4/6

(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.

Wyświetleń: 222
Dodaj komentarz
Patronaty Biblionetki
Biblionetka potrzebuje opiekunów
Recenzje

Użytkownicy polecają:

Redakcja poleca: