Dodany: 03.02.2024 12:36|Autor: Asienkas

Wielkie tajemnice Wielkiej Piramidy


Typ recenzji: oficjalna PWN
Recenzent: Asia Czytasia (Joanna M.)

„Piramida Cheopsa to największa z piramid egipskich . Powstałą ok. 4500 lat temu. Od tego czasu aż do początku XIV byłą najwyższą budowlą świata”[1]. Imponujące, prawda? Do teraz piramidy są wizytówką Egiptu, a nawet więcej, bo nawet jeżeli nie widzieliśmy ich na żywo, i tak doskonale wiemy, jak wyglądają. Są czymś „naszym”, symbolem dziedzictwa kulturowego świata. Nie dość, że przyciągają rzesze turystów, rozpalają wyobraźnię, to są też „bohaterkami” różnych teorii spiskowych, w których za wszelką cenę chcemy umniejszyć dokonania starożytnych ludów.

„Sylwetkę” Piramidy Cheopsa przybliża nam archeolog i dziennikarz, Szymon Zdziebłowski, w publikacji „Wielka piramida. Tajemnice cudu starożytności”. Pozwolę sobie zacytować autora: „Książkę tę z powodzeniem może przeczytać osoba, która o piramidzie wie tylko tyle, ile dowiedziała się ze szkoły i programu popularnonaukowego w telewizji. Myślę jednak, że ciekawe informacje znajdą tutaj też studenci archeologii czy historii albo zaawansowani pasjonaci starożytnego Egiptu – w czasie pracy nad publikacją dotarłem bowiem do rozproszonych, trudno osiągalnych tekstów, książek i artykułów, które rzadko są przytaczane w popularnonaukowych opracowaniach. Kontaktowałem się także bezpośrednio z wieloma naukowcami, tak więc niektóre informacje zawarte w tej książce ukazują się drukiem po raz pierwszy”[2].

Ja oceniam tę publikację z perspektywy laika. Co mogę o niej napisać? Już od pierwszych stron spodobał mi się luzacki styl pisania autora. Nie zaczyna on swojego wywodu od nudnego: piramida ma takie i takie wymiary, stoi tu i tu. Wyciągnął wręcz awanturnicze fakty z dziejów tej budowli. Opowiada o szaleńcach wspinających się na jej szczyt, a nawet uprawiających tam miłość. O „bombowych” odkrywcach, którzy aż demolowali ją, poszukując ukrytych skarbów. O szalonych koncertach odbywających się w miejscu spoczynku egipskich władców. Chce pokazać, co Wielka Piramida robi z ludźmi, jak ich rozpala. Po takim wstępie i nam się się ten entuzjazm udziela i chcemy eksplorować ten zabytek.

Nawet, kiedy autor przechodzi do faktów, nie omieszkuje zadbać o napięcie: „Był grudzień 2015 roku. Do piramidy wchodzili jednak nie lekarze, ale japońscy fizycy (…)”[3]. Słyszycie tę dramatyczną muzykę w tle? Ja tak. Czuję się, jakbym czytała fascynująca literaturę przygodową, a nie opowieść o metodach pracy naukowców. Szymonowi Zdziebłowskiemu zdarzają się też humorystyczne wstawki, np. kiedy opowiada, jak na bankiecie podsłuchiwał rozmowy, aby wykryć spisek mający na celu ukrycie działania cywilizacji z kosmosu. Są to sposoby, po które coraz częściej sięgają autorzy publikacji popularnonaukowych, mający świadomość, że wiedzę trzeba jakoś sprzedać i ta forma musi być atrakcyjna.

W czasie czytania „Wielkiej piramidy” kilka razy się zdziwiłam. Zaskoczyło mnie, jak przez około 20 lat zmienił się stan wiedzy. Trochę inny obraz Egiptu przedstawiano „za moich czasów” na lekcjach historii. „Wielka Piramida zazdrośnie strzeże swoich tajemnic, ale nieustępliwi naukowcy z mozołem je odkrywają. Paradoksalnie wiemy o niej więcej z każdym rokiem, który oddala nas od jej powstania”[4]. Przykład ten świadczy o tym, jak ważne jest sięganie po aktualne treści, bo nagle może się okazać, że nie wszystko wygląda tak, jak nam się wydawało.

[1] Szymon Zdziebłowski, „Wielka piramida. Tajemnice cudu starożytności”, Wydawnictwo Poznańskie, 2023, s. 12.
[2] Tamże, s. 14.
[3] Tamże, s. 102.
[4] Tamże, s. 14.

Ocena recenzenta: 5/6

(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.

Wyświetleń: 48
Dodaj komentarz
Patronaty Biblionetki
Biblionetka potrzebuje opiekunów
Recenzje

Użytkownicy polecają:

Redakcja poleca: