Dodany: 07.01.2024 17:44|Autor: dot59Opiekun BiblioNETki

Daj się pokąsać mrówkom, a poczujesz przynależność


Gdybyśmy zaczęli zaczepiać przypadkowych przechodniów, pytając ich, czy zastanawiali się kiedyś nad rolą rytuałów w swoim życiu, najpewniej co trzeci, może nawet co drugi zapytany obruszyłby się i odparł: „Żartuje pani? Takie rzeczy to tylko poganie, a ja nie jestem jakiś szaman, tylko porządny … [tu wstawić nazwę wyznawcy dowolnej spośród większych religii rozpowszechnionych w Europie]”. Tymczasem na rytuałach – ustrukturalizowanych, powtarzalnych i przewidywalnych czynnościach, wykonywanych nie dla jakiegoś namacalnego efektu, ale dlatego, że „tak trzeba”, „tak robili nasi przodkowie”, „tego wymaga Kościół” – opierają się absolutnie wszystkie religie; modlitwy o z góry ustalonym tekście, elementy nabożeństw i obrzędów sakramentalnych lub ich odpowiedników powtarza się w określonych okolicznościach i w określonym porządku, a pominięcie lub niewłaściwe wykonanie choćby najdrobniejszego z nich może mieć nieprzyjemne konsekwencje (np. nieważny związek małżeński). Ktoś niebędący za pan brat z żadną z nich może powiedzieć: „no, dobrze, ale to wszystko przesądy światło ćmiące, ja jako racjonalista nie uznaję żadnych magicznych obrządków!”. Naprawdę? A czymże innym, jak nie rytuałem, jest angielska popołudniowa herbatka – zawsze o tej samej porze, zawsze w tych samych naczyniach i z tymi samymi dodatkami – śpiewanie solenizantowi „Sto lat!” i otwieranie szampana w sylwestra o północy? Harcerskie „Druhny i druhowie – czuwaj!”, myśliwskie zagranie na rogu, skomplikowane sekwencje czynności i gestów, powtarzane przed sportowców przed startem/rozpoczęciem meczu (szczególnie wyrazisty jest przytoczony przez autora opis poczynań Rafaela Nadala, zajmujący całą stronę, z którego tenisista tłumaczy się tak: „w ten sposób znajduję swoje miejsce na korcie, porządkując swoje otoczenie tak, by odpowiadało ładowi, który usiłuję zachować w głowie”[1])?

To wszystko także rytuały, czy to środowiskowe, czy instytucyjne/organizacyjne, czy prywatne. To coś, co – pożyczając określenia od zacytowanego wyżej sportowca – w pewien sposób porządkuje rzeczywistość, dając nam (choćby pozorne i/lub częściowe) poczucie kontroli nad nią i potwierdzenie (albo przynajmniej iluzję) jej stabilności. Swoją drogą, najprawdopodobniej tak samo czują (biorąc poprawkę na odmienność tego procesu u różnych gatunków) zwierzęta, w przypadku których nie jesteśmy w stanie przeanalizować toku ich myśli, jednak dostrzegamy u nich rytualne zachowania: tańce godowe różnych ptaków, synchroniczne pływanie delfinów, żegnanie zmarłych słoni przez członków stada. Ale co z rytuałami dużo przykrzejszymi i mroczniejszymi, praktykowanymi w wielu zakątkach świata, na ogół w dość zamkniętych społecznościach? Czemu ma służyć chodzenie po rozżarzonych węglach, wbijanie w ciało igieł i haków czy trzymanie dłoni w rękawicach wypełnionych mrówkami (nie tymi europejskimi mróweczkami, które oblazły Telimenę, lecz paskudnymi jadowitymi mrówami amazońskimi, których użądlenie powoduje taki ból, że ponoć niektórzy „chcieli odciąć sobie dłonie, byle go tylko już nie czuć”[2]”)? I na to nauka ma odpowiedź: tego rodzaju ekstremalne praktyki, zwykle będące częścią obrzędów inicjacyjnych lub religijnych, wytwarzają w uczestnikach wyjątkowe poczucie wspólnoty, pozwalają im poczuć się częścią wyjątkowej grupy (dorosłych mężczyzn, wiernych wyznawców itp.) i być dumnym z własnego hartu ducha. Autor, czego dowiadujemy się z pierwszego rozdziału, tej tematyce poświęcił swoją pracę doktorską – i to jest drobny minus całej publikacji, bo motywy chodzenia po ogniu i kaleczenia ciała wyraźnie dominują nad innymi, a odniesienia do tych samych sytuacji, napotykanych przez niego podczas badań terenowych, pojawiają się w różnych rozdziałach.

Zaczerpnęłam z tej lektury nieco wiedzy, ale ponieważ bardziej interesowały mnie mechanizmy psychologiczne zachowań rytualnych, niż opisy, których jak na mój gust było tu w nadmiarze, cokolwiek mnie zmęczyła.

[1] Dimitris Xygalatas, „Rytuały: Pozornie bezsensowne czynności, które nadają życiu sens”, przeł. Nika Sztorc, Wydawnictwo Poznańskie, 2023, s. 69.
[2] Tamże, s. 157.

(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.

Wyświetleń: 203
Dodaj komentarz
Patronaty Biblionetki
Biblionetka potrzebuje opiekunów
Recenzje

Użytkownicy polecają:

Redakcja poleca: