Dodany: 02.12.2023 23:43|Autor: ilia
Śmierć to potężny środek dla życia
Czas wraca na swój tor. Tworzą się pory dnia, ranek, południe, wieczór, z ranka i wieczoru robi się nowy dzień. Noc kontrastuje z nimi mocno. Również lekarze mają stałe pory, nie przychodzą do niej częściej niż do innych pacjentów, tylko profesor z przyzwyczajenia nadal rano zagląda na krótko, przed pierwszą operacją. Dobrze się czujemy? Jaka była noc?
Małe radio zaczyna mówić, czasem coś jej przeczyta. Dobrze się składa, ponieważ jeszcze nie mogłaby trzymać książki. Raz mówi wyszkolonym, miarowym głosem: Śmierć to przecież potężny środek dla życia. To trafia jej do przekonania, potem z kolei nie chce jej trafić do przekonania. Może to mieć swoją wagę tylko wówczas, gdy śmierć się cofnie, nie uważasz. Że wtedy życie będzie się jawić z większą intensywnością, czyż nie? Ty jeszcze się nad tym nie zastanawiałeś, uważasz, że życie nie potrzebuje śmierci jako tła, żeby jawić się z intensywnością czy z czymkolwiek innym. Kora Bachmann, która także przychodzi rzadziej, chciałaby to zdanie tłumaczyć jeszcze inaczej, mianowicie tak, że życie wykorzystuje śmierć jako środek, żeby znudzonych lub znużonych życiem wyrwać z karygodnego letargu, mocą zbawiennego przerażenia rzucić z powrotem w życie, aby odzyskali witalność i znowu wiedzieli, po co są na świecie.
A po co, Koro? - No, żeby żyć. - Koło się zamyka, mówisz ty.
Fragment pochodzi z książki
Aż do trzewi (
Wolf Christa)
, przeł. Sławomir Błaut, Wydawnictwo "Czytelnik", 2006, str. 111-112.
(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.