Dodany: 27.10.2023 15:29|Autor: dot59Opiekun BiblioNETki

„Książki (…) potrzebują kogoś, kto wskaże im drogę”[1]; ludzie też...


Czy ważna lektura musi być wiekopomnym dziełem o wybitnych walorach literackich? Nie musi. Dlatego ja się nigdy nie oburzam, gdy ktoś da ocenę wyższą sentymentalnej powieści dla młodzieży albo spisanym prostym językiem wspomnieniom, niż okazowi nieśmiertelnej klasyki lub najnowszemu utworowi wyjątkowo cenionego noblisty. Bo liczy się to, co dana książka danemu człowiekowi w danym momencie daje. A może dać bardzo wiele. Nie tylko rozrywkę, nie tylko zaspokojenie ciekawości czy dawkę żywszych emocji, ale też na przykład zrozumienie czyichś (albo własnych) motywacji, impuls do poznania nieznanego obszaru rzeczywistości, odwagę do poszukiwań nowej drogi.
I o tym między innymi pisze Carsten Henn w „Spacerującym z książkami”.

Carl Kollhoff jest w takim wieku, że już dawno mógłby się cieszyć spokojną emeryturą. Ale zamiast tego cieszy się swoją pracą, którą kocha bardziej, niż całą resztę świata, choć pracuje już tylko na kawałek etatu. Jest bowiem księgarzem, jeszcze tego starego typu, mentalnie tkwiącym w czasach, kiedy książka była czymś więcej, niż tylko towarem, który ma się jak najlepiej sprzedać. Jego dawny szef, Gustav Gruber, z racji sędziwego wieku i kiepskiego zdrowia oddał ster firmy swojej córce Sabine, dla której księgarstwo to taki sam biznes, jak sprzedaż nabiału. Opłaca się albo nie. Najchętniej pozbyłaby się dziwaczącego staruszka, który zgodnie z dawnym zwyczajem obstaje przy osobistym roznoszeniu zamówionych książek stałym klientom; póki żyje ojciec, nie poważy się tego zrobić, ale przynajmniej od czasu do czasu daje Carlowi do zrozumienia, że to ona tu rządzi. A on, póki co, nadal spaceruje wieczorami po mieście, odwiedzając ludzi, spośród których praktycznie każdy potrzebowałby czegoś więcej, niż nowych lektur. I nawet, jeśli on to wie, nie chce wykraczać poza swoje bezpieczne granice. Potrzebę tego uświadomi mu dopiero nowa znajoma, która wbrew jego woli zacznie mu towarzyszyć podczas tych spacerów. Początkowo Carl nie będzie chciał jej słuchać, nie dlatego nawet, że Schascha jest dzieckiem, ale dlatego, że przywykł do samotności, że to książki, a nie ludzie, były jego całym życiem przez ostatnie lata. A jednak coś sprawi, że zmieni nastawienie, i nie tylko on na tym skorzysta…

Po tym, co dotychczas czytałam i słyszałam o „Spacerującym z książkami”, spodziewałam się czegoś w rodzaju małej prozy E. E. Schmitta, względnie jej japońskich odpowiedników ze szczególnym uwzględnieniem najbardziej „książkowych” „Moich dni w antykwariacie Morisaki”. I rzeczywiście, opowieść okazała się cieplutka, prościutka (pod względem językowym chyba najprostsza z wymienionych, co nie znaczy, że uboga czy toporna), a przy tym wcale nie taka powierzchowna, bo traktująca o różnych obliczach samotności czy alienacji, i przypominająca o istnieniu zjawisk jeszcze poważniejszych, jak przemoc domowa. Tej ostatniej poznajemy tu dwie różne wersje: jedną typową i pełnowymiarową, której ofiarą jest młoda kobieta, nie bez powodu nazwana przez Carla imieniem tragicznej bohaterki Effi Briest –amatorka „powieści, które wprawdzie pokazywały, że inni też cierpią, ale nie wyjaśniały, jak położyć temu kres”[2]” – i drugą, wyrządzoną przez kogoś sądzącego, że robi to, co robi, dla dobra własnego dziecka (scena, w której uświadamia sobie, że skrzywdził i to dziecko, i obcego człowieka, który nic złego jego rodzinie nie zrobił, jest jedną z bardziej wzruszających w powieści, podobnie zresztą jak monolog wygłaszany przez Sabine nad grobem ojca). Popłakałam się przy czytaniu dwukrotnie, a to dla mnie zawsze podnosi wartość lektury. Tym bardziej lektury tak wymownie świadczącej o wartości książki (odpowiedniej książki!) dla każdego, kto zechce się zaprzyjaźnić ze słowem drukowanym.

[1] Carsten Henn, „Spacerujący z książkami”, przeł. Danuta Fryzowska, wyd. Marginesy, 2020, s. 9.
[2] Tamże, s. 31.

(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.

Wyświetleń: 260
Dodaj komentarz
Patronaty Biblionetki
Biblionetka potrzebuje opiekunów
Recenzje

Użytkownicy polecają:

Redakcja poleca: