Dodany: 01.10.2023 19:10|Autor: Marioosh

Szkoda czasu


„Wiedeński walc” to książka tak rozkosznie nijaka, że kilka słów na jej temat musiałem pisać w trakcie jej czytania, bo następnego dnia już chyba nic bym z niej nie pamiętał. Akcja zaczyna się w augustowskich lasach; trzy kobiety i dwóch mężczyzn spędza czas na opalaniu, pływaniu rowerkami wodnymi, piciu jarzębiaku, łagodnym flirtowaniu i udawaniu ważniejszych niż są w rzeczywistości. Dwie kobiety, Anna Ryzińska i Ewa Birska, próbują zbałamucić Leszka Mulika, który opiera się ich wdziękom. Wkrótce Mulik zostaje znaleziony martwy w pobliżu torów do Otwocka, a jako, że był zatrudniony jako konstruktor w zakładach wojskowych, sprawę przejmuje pułkownik Stawski i kapitan Korpicz z kontrwywiadu wojskowego. Tymczasem wydział do walki z przestępstwami gospodarczymi zwraca uwagę na to, że w komisach i na czarnym rynku pojawiają się ogromne ilości plastikowego surowca pochodzenia austriackiego i zachodnioniemieckiego; milicja odkrywa, że jedną z osób zamieszanych w przemyt jest Ewa Birska, która jedną z przesyłek przekazuje w restauracji, a sygnałem rozpoznawczym jest odtwarzany w szafie grającej walc wiedeński.

I tak się ta książka toczy; nie ma w niej nic odkrywczego ani porywającego, przelatuje przez głowę niczym wiatr i błyskawicznie się ją zapomina – a jeśli tak, to po co ją czytać? Dobrze przynajmniej, że nie robi tej głowie żadnej krzywdy i że nie ma w niej jakiejś ordynarnej antyniemieckiej propagandy; nie umniejsza to jednak faktu, że czas poświęcony na jej przeczytanie lepiej przeznaczyć na coś bardziej wartościowego. Trudno nawet napisać o niej coś więcej; po prostu szkoda na nią czasu.

(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.

Wyświetleń: 203
Dodaj komentarz
Patronaty Biblionetki
Biblionetka potrzebuje opiekunów
Recenzje

Użytkownicy polecają:

Redakcja poleca: