Dodany: 23.08.2023 19:56|Autor: Bezecny pełzacz

Brali świat na pół poważnie...


Wieloletnim miłośnikom fantastyki, a dokładniej fantasy, Fritza Leibera raczej nie trzeba przedstawiać, ale wiele osób, które z tym gatunkiem miały pobieżny kontakt, nie słyszało o tym autorze. Tymczasem to jeden z pionierów literatury spod znaku miecza i magii. Jego dwóch najważniejszych bohaterów – Fafryd (ang. Fafhrd) i Szary Kocur (ang. Gray Mouser) – po raz pierwszy pojawiło się w sierpniu 1939 r. w magazynie „Unknown” w opowiadaniu „Two Sought Adventure” (dzisiaj znanym jako „The Jewels In The Forest”, u nas zaś jako „Klejnoty w lesie”),a więc zaledwie dwa lata po tym, jak J.R.R. Tolkien wyciągnął z nory Bilbo Bagginsa i wydelegował go w niebezpieczną wyprawę na wschód. Zestawienie z „Hobbitem” jest dość istotne, bo choć jego główny bohater został zatrudniony przez krasnoludów jako włamywacz i de facto złodziej, to sama powieść ma baśniowy charakter i uznawana jest za utwór dla dzieci (jasne!),tymczasem w Leiberowskim świecie awanturników i złodziei, Nehwon, dobro i zło są mniej uchwytne, czy też może należałoby powiedzieć – zło jest łatwo uchwytne, a żeby znaleźć dobro, trzeba się porządnie napocić.

W Polsce cykl przygód Fafryda i Szarego Kocura wydał w sześciu tomach Solaris. Omawiane tu „Zobaczyć Lankmar i umrzeć”, pierwsze z serii, jest połączeniem dwóch angielskich zbiorów: „Swords and Deviltry” (1970) i „Swords Against Death” (1970),w których znajdowało się 13 opowiadań i autorska przedmowa. Znaną przestrogę „nie oceniaj książki po okładce” można ilustrować przykładem polskiego wydania pierwszego tomu. Wygenerowana grafika przywodzi na myśl gry komputerowe z przełomu wieków i zwiastuje raczej trywialną rozrywkę. W istocie jest inaczej, bo choć dzisiaj – z perspektywy lat – koncept dwóch wolnych duchów, różniących się charakterem i wyglądem, wędrujących przez świat i wychodzących cało z każdej opresji, może wydawać się wtórny i banalny, to jednak właśnie Leiber był pionierem tego typu fantastyki, co więcej, jest jeszcze strona formalna, świadcząca o całkiem sporym talencie pisarskim. Naturalnie ocenianie strony formalnej na podstawie przekładu nie daje stuprocentowej gwarancji słuszności, ale zamaszysty, barwny styl to raczej nie inwencja tłumacza.

Wśród 13 opowiadań znajdujemy origin stories bohaterów („Kobiety ze śnieżnego klanu” i „Jądro nienawiści”),o wiele bardziej „psychologiczne” od pozostałych, poniekąd traktujące o dojrzewaniu Fafryda i Szarego Kocura, następnie mamy zaś tytułowe „Zobaczyć Lankmar i umrzeć”, w którym obaj mężczyźni po raz pierwszy się spotykają i zawiązują przyjaźń, w czym niebagatelną rolę odgrywa traumatyczne, formujące ich na lata doświadczenie. W kolejnym opowiadaniu, krótkim „Zaklętym kole”, gdzie wyruszają razem w świat, możemy przeczytać następujące słowa, całkiem zgrabnie ujmujące charakter dwójki bohaterów i szerzej – samych opowiadań:

Uwaga: po kliknięciu pokażą się szczegóły fabuły lub zakończenia utworu

Niektórzy zarzucają Leiberowi, że poza origin stories bohaterowie ulegają petryfikacji – że już nie ewoluują. Nie wiem, jak wygląda to w kolejnych tomach, mogę oceniać tylko na podstawie tego, niemniej za kluczowe uznaję wydarzenie z „Zobaczyć Lankmar i umrzeć”, które Fafryda i Szarego Kocura pozostawia w stanie półdojrzałości. To, co wyprowadziło ich bowiem w stronę dorosłości w origin stories, zostało im nagle odebrane na wczesnym etapie życia i koniec końców nie pozwoliło się w pełni uformować, stąd awanturnictwo i nonszalancja, stąd też pewna prostolinijność obu postaci i nieustanna pogoń za przygodą w późniejszych opowiadaniach. A w tych, jak napisałem, co prawda rozwiązania mają podobny schemat (jeden ratuje drugiego, a walki mają dość oczywisty finał),ale sam opis historii, a także kreacje miejsc i antagonistów mają swój urok, są plastyczne i intrygujące. Leiber umiał też połączyć zawadiactwo i dezynwolturę bohaterów z delikatną aurą dekadencji i melancholii – bo chociaż Newhon to świat występny, rozpustny i pełen egoizmu, to zło nie jest ukazane w sposób naturalistyczny (mimo że makabra jest obecna),ale raczej bliski powieści łotrzykowskiej. To, a także wspomniany barwny język, sprawia, że znaczenie Leibera nie ogranicza się do dzierżenia palmy pierwszeństwa w ramach gatunku, a jego opowiadania wykraczają poza „generyczne” fantasy.

* F. Leiber, „Zaklęte koło” [w:] „Zobaczyć Lankmar i umrzeć”, tłum. D. Kopociński, wyd. Solaris, 2004, s. 209.

[Tekst ukazał się również na innych portalach czytelniczych]

(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.

Wyświetleń: 192
Dodaj komentarz
Patronaty Biblionetki
Biblionetka potrzebuje opiekunów
Recenzje

Użytkownicy polecają:

Redakcja poleca: