Dodany: 19.06.2023 22:16|Autor: Marioosh

Sentymentalne śledztwo w oparach alkoholu


Komisarz udaje się do małej, nadmorskiej miejscowości Étretat; prosi go o to Walentyna Besson, wdowa po założycielu sławnej firmy produkującej kremy. Starsza pani uważa, że jej służąca, Róża Trochu, otruła się arszenikiem, który znajdował się w środku nasennym przeznaczonym dla niej; o wyjaśnienie tej sprawy prosi też za pośrednictwem ministra pasierb Walentyny, Karol Besson, poseł lokalnego okręgu. Maigret przybywa do Étretat i od prowadzącego dochodzenie inspektora Castainga, a także od samej Walentyny dowiaduje się historii rodziny Bessonów; poznaje Arlettę, córkę starszej pani oraz jej pasierbów, Karola juniora i Théo. Odwiedza też rodzinę otrutej Róży i tam odkrywa, że dziewczyna posiadała drogocenny pierścionek ze szmaragdem – to odkrycie naprowadza komisarza na właściwy trop.

Komisarz Maigret tylko 21 razy prowadził śledztwo poza Paryżem – tym razem wyjechał do miasteczka, które „wyglądało na obrazek ze wspomnień dziecinnych lub na obraz świata, który zachowujemy w marzeniach, pragnąc się łudzić, że tak jest w rzeczywistości” [1]. Od samego początku wizyty w Étretat komisarz wspomina dzieciństwo: mały pociąg, który przypomina zabawkę, dziecięce marzenie o zostaniu panem od dziurkowania biletów czy obserwowanie zmieniających się kolorów morskiej wody, gdyż był „posłuszny impulsowi, który popycha mieszkańców miast do oglądania zachodów słońca, gdy wyjadą nad morze” [2]. Wspomina też początki policyjnej kariery w miasteczku Vésinet, gdzie wydawało mu się, że mogą tam mieszkać ludzie szczęśliwi i był bardzo zawiedziony, gdy wykryto tam ponure morderstwo – i podobnie Étretat ukazywało mu się „jako naiwne, niewinne miasto i jego małe domki wydawały się zbyt ładne, zbyt świeżo malowane, by mógł w nich rozegrać się dramat” [3]. Pojawia się też u komisarza poczucie winy: „jeszcze z czasów młodości miał bardzo silne poczucie obowiązku, często przesadzał w tym, dochodząc do wniosku, że nie dosyć pracuje na swój chleb” [4]. Jest to więc typowy „Maigret”: z jednej strony sentymentalny i nostalgiczny, a z drugiej po prostu ludzki; pojawia się też jednak element często spotykany, ale nigdy w tak dużej skali – alkohol. Komisarz sam przyznaje: „czy wie pani, że od czasu gdy jestem w Étretat, piję od rana do wieczora?” [5] – to prawda, wszyscy go częstują: lokalnym winem, grenadyną, martini, piwem czy calvadosem. Inspektor Castaing w pewnym momencie „zapytał się w duchu, czy rozgłos, jakim cieszył się komisarz Maigret, nie jest przesadzony” [6] – ale to właśnie będący na rauszu komisarz rozwiąże tę dość ponurą sprawę.

Tak więc wszystko po staremu: metodyczne śledztwo, lojalny, uczciwy i empatyczny komisarz, ciekawie pokazane tło historii; warto więc wyłuskać tę książkę w jakimś antykwariacie i spędzić z nią kilka wieczorów. Zekranizowano ją pięć razy: dwa razy po francusku, raz po angielsku, raz po japońsku i raz po rosyjsku – w tym przypadku powstał chyba spektakl telewizyjny, bo trwał on ponad dwie i pół godziny.

[1] Georges Simenon, „Maigret i starsza pani”, tłum. Roman Chrząstowski, wyd. Czytelnik, 1968, str. 89.
[2] Tamże, str. 57.
[3] Tamże, str. 89.
[4] Tamże, str. 119.
[5] Tamże, str. 153.
[6] Tamże, str. 157.

(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.

Wyświetleń: 70
Dodaj komentarz
Patronaty Biblionetki
Biblionetka potrzebuje opiekunów
Recenzje

Użytkownicy polecają:

Redakcja poleca: