Dodany: 11.04.2023 19:35|Autor: Literadar

"Władca wilków"


Rec. Maciej Sabat
Ocena 5/6


Jakoś tak się utarło, że jak Słowianin pisze trylogię z antybohaterem, którego profesją jest mordowanie potworów, a towarzyszem wilk (czasem żywy, a czasem noszony na sznurku jako medalion), to mu się ta trylogia rozrasta. Sapkowskiemu zrobiło się tomów pięć, a wschodzącej (za pięć minut) gwieździe z bratniej Słowacji, cztery. Na cykl o czarowniku składają się trzy tomy powieści i jeden opowiadań, więc trylogia pozostaje zasadniczo trylogią, ale Sapkowskiego trzeba do tablicy przywołać. Oczywiście, starczyłoby napisać, że červenákowy bohater, o wdzięcznym imieniu Rogan, to nic innego, jak słowacka riposta na wiedźmina. Ba, sam autor we wstępie przyznaje się, że powieść napisał zainspirowany historią o Geralcie. Na szczęście dla czytelnika "Władca wilków" kopią "Wiedźmina" nie jest, co więcej - jest od niego zwyczajnie ciekawszą i lepiej napisaną książką. I niech plują na recenzenta hordy fanatyków Sapka, niezdolnych stawić czoła przykrej prawdzie. Jak mawiali starożytni Rzymianie: psy szczekają, karawana jedzie dalej.

"Władca wilków" to naprawdę pełnokrwiste, brutalne i mocne fantasy, solidnie umocowane w słowiańszczyźnie, wypełnione po brzegi mięsistą narracją. Bardzo dobrze napisane, szczególnie sceny walk i rzezi, które czyta się rewelacyjnie. Bohaterowie są wyraziści i ciekawie skonstruowani, drugoplanowe postaci nie są wyłącznie tłem dla Rogana i jego Gorywałda, budzą sympatię i nie dają się zredukować do roli dekoracji. Przez całą powieść obserwujemy, jak zawiązuje się "Drużyna" - samotnicze przyzwyczajenia Rogana pękają pod naporem prawa opowieści. To rzecz, której ewidentnie brakowało u Sapka - wiedźminowi nikt nie jest partnerem, wszyscy, łącznie z Jaskrem i Yennefer, są tylko tymczasowymi towarzyszami.

Remis jest w konceptach - zarówno Červenák, jak i Sapkowski kreują ciekawe i sensowne światy. Obaj inkorporują do swoich uniwersów elementy słowiańszczyzny. W "Wiedźminie" jest to przyprawa do klasycznego fantasy. Červenák idzie inną drogą - te drobiny historii Słowian, które nijak nie starczają na odtworzenie pełnego obrazu, skleja lepiszczem fantastyki. Tworzy neverland, który niczego nie udaje - i dzięki temu broni się doskonale. Autor jest doskonałym fachowcem. Konstruuje fabułę gęsto naszpikowaną wydarzeniami, nie pozwala czytelnikowi nawet na chwilę nudy. Akcja pędzi do przodu, nierzadko zaskakując nieoczekiwanymi zwrotami. Nie ma tu miejsca na filozoficzne rozważania i dywagacje, nudne dłużyzny i rozwlekanie - tu kolejna przewaga słowackiego autora nad polskim koryfeuszem. Dwa do zera, a jak wiadomo, gol strzelony na wyjeździe liczy się podwójnie.

Wydawnictwo Erica robi świetną robotę. Po pierwsze - wznowiło przepiękne "Crimen" Józefa Hena. Po drugie - wydaje Bernarda Cornwella, bezdyskusyjnego króla powieści historycznej. Po trzecie - wypuszcza pyszne książki wojenne Kirsta oraz Hassela. A teraz do tej sporej listy zasług dołącza sprowadzenie na polską ziemię Czarnego Rogana. Miejmy nadzieję, że ten nowy, lepszy Geralt stanie się ulubionym bohaterem czytelników spragnionych porządnego, mocnego fantasy.

(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.

Wyświetleń: 126
Dodaj komentarz
Patronaty Biblionetki
Biblionetka potrzebuje opiekunów
Recenzje

Użytkownicy polecają:

Redakcja poleca: