Dodany: 02.04.2023 12:33|Autor: porcelanka

W głąb siebie


„Kto kazał mi usiąść akurat przed tą dwójką wariatów rozprawiających o sprawach, które dotykają mnie tak osobiście? Czy człowiek zwraca uwagę tylko na to, co go bezpośrednio dotyczy, i wycina z nieskończonego chaosu codzienności jedynie takie elementy?”[1].

Lucas jest pisarzem po czterdziestce, przeżywającym kryzys finansowy, małżeński i osobowościowy. Jednodniowy wyjazd do Urugwaju po ustalone honorarium za przyszłe książki przeradza się w życiową wyprawę – w głąb siebie i ulic Montevideo. „Urugwajka” to swoisty strumień świadomości głównego bohatera, który w trakcie wycieczki dokonuje przeglądu swojego życia i fantazjuje o przypadkowo poznanej rok wcześniej kobiecie, oczekując na ponowne spotkanie.

Pedro Mairal kreśli obraz Argentyny trawionej galopującą inflacją, kryzysem ekonomicznym, której gospodarka się rozpada, a Argentyńczycy zmuszeni są do szukania alternatyw. Takich, jak przemycanie własnych pieniędzy do kraju i wymienianie ich po nieoficjalnym kursie. „Nikt do końca nie wiedział, ile co kosztuje. Peso traciło na wartości, inflacja szalała. I zaczęły się kontrole kursów wymiany. Zupełnie jakby w środku lata płacili ci lodem i zakazywali używania lodówek. Wszyscy rozpaczliwie pożądali dolarów. Rynek rozdwoił się na oficjalny i równoległy, a pośrodku pojawili się cinkciarze, pośrednicy, przyjaciele kuzynów” [2]. W tym wszystkim stara się odnaleźć pisarz, który mimo bogatej wyobraźni i życia wewnętrznego nie jest w stanie przelewać swoich myśli na papier i tworzyć. Krótki wyjazd do Urugwaju ma być rozwiązaniem wszelkich problemów – podratować budżet domowy, zapewnić środki na kilka najbliższych miesięcy, w których będzie mógł pisać w miarę komfortowych warunkach – a przede wszystkim ma zapewnić wenę twórczą przez spotkanie z potencjalną kochanką. Młoda Urugwajka niepodzielnie króluje w fantazjach Lucasa i napędza go do działania. Główny bohater uważa wręcz, że „kiedy dwie osoby tak bardzo się pociągają, dziwna telekineza usuwa im z drogi wszelkie przeszkody. Owszem, takie to banalne. Rozstępują się przed nimi góry” [3].

Rzeczywistość jednak zawsze dość szybko weryfikuje marzenia i rozwiewa mrzonki. Ponowne spotkanie nie przebiega według wyśnionych scenariuszy. Fascynacja jednak nie opuszcza Lucasa: „twój dzisiejszy wygląd niewiele miał wspólnego z tym, co zapamiętałem. Byłaś zbyt rzeczywista, niepodatna na manipulacje mojej pamięci. Przez wszystkie te miesiące miałem cię w głowie i mogłem te obrazy dowolnie przewijać, przeskakiwać do przodu, wciskać pauzę. Otwierałem i zamykałem maile od ciebie. Sama wiesz, co się dzieje, jak wracamy do wspomnień, przeżywamy je na nowo... I kiedy się dziś zjawiłaś, tak jakby wyparłaś tamto moje wspomnienie, bezceremonialnie odsunęłaś je na bok” [4].

„Urugwajka” to także analiza relacji międzyludzkich i kondycji rodziny, podważenie stereotypów i ról społecznych. Bo, jak zauważy Lucas: „myślałem o rodzinie i małżeństwie jako takich. To zabrzmi, jakbym się wymądrzał, ale naprawdę: musimy zacząć myśleć inaczej. Dorastaliśmy w ramach pomysłu na rodzinę, którego słabości – gdy je dostrzegliśmy – wypełniły nas lękiem” [5]. Mairal zarazem wnika w szarą codzienność i rutynę zamieniającą miłość w nienawiść. „Nienawidziliśmy się dzień po dniu, z tymi naszymi listami rzeczy do zrobienia. (…) Twoje listy mnie wykańczały. I zakładam, że te moje, niewidzialne, wykańczały ciebie. Moje przemilczane listy, zmienne oczekiwania” [6].

Historia Lucasa angażuje czytelnika, wciąga w wir – czasem wręcz surrealistycznych zdarzeń – i zmusza do spojrzenia na postacie z innej perspektywy. Ciekawie konstruuje portrety psychologiczne, warunkując ich odbiór poprzez pryzmat głównego bohatera i jego monolog wewnętrzny. „Urugwajka” została napisana refleksyjnym, interesującym językiem, który – jakby dla przeciwwagi - zawiera też wulgaryzmy. Mairal gładko przechodzi od literackiego, subtelnego stylu do wręcz obscenicznych opisów i obelżywych słów. Jednocześnie prowadzenie narracji w pierwszej osobie sprawia, że główny bohater staje się czytelnikowi bliższy, niezależnie od tego, czy da się go polubić i zaakceptować.

„Urugwajka” to nieco smutna, filozoficzna i intelektualna proza. Mairal zmusza do zastanowienia się nad życiowymi wyborami – często tymi oczywistymi i każe zadawać sobie pytanie, czy wypełnianie oczekiwań społecznych musi przynosić szczęście.

[Recenzja została opublikowana na innych portalach czytelniczych]

[1] Pedro Mairal, „Urugwajka”, przeł. Barbra Jaroszuk, wyd. Pauza, 2023, str. 23.
[2] Tamże, str. 40.
[3] Tamże, str. 21.
[4] Tamże, str. 86.
[5] Tamże, str. 113.
[6] Tamże, str. 107.


(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.

Wyświetleń: 177
Dodaj komentarz
Patronaty Biblionetki
Biblionetka potrzebuje opiekunów
Recenzje

Użytkownicy polecają:

Redakcja poleca: