Dodany: 18.01.2023 10:21|Autor: Asienkas

Chłopiec i wieloryb


Tima, bohatera książki „W stronę morza”, spotkało coś niezwykłego. Wychodząc ze szkoły, poznał wieloryba Sama. „Sam mieszkał w morzu, ale skręcił nie tam, gdzie trzeba, i utknął”[1]. Z jakiegoś powodu (potem zastanowimy się, jakiego) inne dzieci nie zauważyły Sama. Tim poczuł ze zwierzakiem więź i postanowił mu pomóc. Tylko, jak przetransportować tak wielkie zwierzę do morza?

Cale Atkinson napisał przepiękną opowieść o przyjaźni i bezinteresownej pomocy. Oszczędną w słowach, z jasnym przekazem – co uznaję za ogromny walor, jako że mówimy o książce dla dzieci. W tej historii, a raczej w osobie i postawie Tima jest coś wzruszającego. Widzimy na rysunku małego samotnego chłopczyka, który po dziecięcemu chce pomóc ogromnemu stworzeniu. Przynosi mu szklankę wody, rozkłada kartki oraz kredki na podłodze pokoju i rysuje plan działania – takie gesty mnie rozczulają. Słowo za słowem autor zmierza do morału: „Przyjaciele nie porzucają swoich przyjaciół”[2].

„W stronę morza” to krótka, przejrzysta bajka, co nie znaczy, że nie daje nam pola do interpretacji. Dość oczywisty jest sam fakt przyjaźni, która narodziła się miedzy chłopcem, a wielorybem. Obaj czuli się niewidzialni, a Tim – z dobroci serca oraz dzięki nawiązanej więzi – dostrzega Sama i decyduje się mu pomóc. Zastanówmy się przez moment, dlaczego Cale Atkinson akurat wieloryba zrobił drugim bohaterem swojej książki. Absurdalnym wydaje się, że w środku miasta nikt nie zauważył tak wielkiego zwierzęcia. Czy pisarz chciał pokazać, że nawet ci najwięksi bywają niewidzialni albo potrzebują pomocy? Może chciał nawiązać do tych z pozoru najbardziej widocznych, czasami popularnych, którzy również bywają samotni? A może Sam ma być analogią do samotności w tłumie?

W dobie mediów społecznościowych bardzo ważne jest, aby wpajać dzieciom, że nie liczy się ilość, lecz jakość przyjaciół. Że o popularności nie świadczy liczba „followersów”, tylko realni ludzie, na których można liczyć. Cale Atkinson napisał piękną bajkę właśnie o jakości przyjaźni. Podkreśla w niej również, że bezinteresowna pomoc może przynieść wiele korzyści. Nie można odwracać się od czyjejś krzywdy. Dobre serduszko jest wielką wartością.

Patrzę na tą opinię i widzę, jak dużo myśli zrodziło mi się w głowie po przeczytaniu. „W stronę morza”. Niesamowite jest to, że autor zawarł je w tak krótkiej formie. Nie przedłużając, kibicuję tej książce i bardzo, bardzo, bardzo polecam.

[1] Cale Atkinson, „W stronę morza”, przeł. Marta Duda-Gryc, wyd. Czytalisek, Gliwice 2022, s. 6.
[2] Tamże, s. 39.

[Recenzja była publikowana na blogu oraz innych portalach czytelniczych]

(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.

Wyświetleń: 73
Dodaj komentarz
Patronaty Biblionetki
Biblionetka potrzebuje opiekunów
Recenzje

Użytkownicy polecają:

Redakcja poleca: