Dodany: 27.12.2022 22:38|Autor: Asienkas

W pisaniu o dyskryminacji potrzebne jest wyczucie


Typ recenzji: oficjalna PWN
Recenzent: Asia Czytasia (Joanna M.)

Chiamaka i Devon, uczniowie ostatniej klasy prestiżowej prywatnej szkoły Niveus, zostają wybrani na prefektów owej placówki. Ona – popularna, aktywna – spodziewała się nominacji. On – cichy, skryty, skupiony na muzyce – jest zaskoczony. Krótko po ogłoszeniu dwójka ta staje się celem ataków hejtera. Uczniowie zaczynają dostawać SMS-y obnażające wstydliwe sekrety Chiamaki i Devona. Dlaczego ta dwójka stała się obiektem nękania? Kim jest As i skąd czerpie swoją wiedzę? Jaki jest jego cel?

Faridah Àbíké-Íyímídé postawiła sobie ambitny cel. W powieść „As pik” porusza tematy dyskryminacji rasowej oraz homoseksualizmu. Są to kwestie drażliwe, dlatego tę publikacje będę osobno rozważać na dwóch płaszczyznach: literackiej, czyli jak została napisana, oraz przesłania, czyli jaka płynie z niej nauka.

W „Asie pik” przewijają się dwa wątki: nękania i new adult. Początkowo miłosne perypetie przyćmiewają działania Asa. Bohaterowie dużo mówią o swoich uczuciach, partnerach itp., przejmując się SMS-ami, ale nie traktując ich jako zagrożenia. Przy okazji pisarka chce nam przedstawić bohaterów i wartości, jakie są dla nich ważne. Wychodzą jej wyjątkowo dojrzałe postacie. Chociażby Chiamaka jest nad wyraz ambitna i wyrachowana. „Kiedy zaczynałam naukę w Niveusie, wiedziałam, że moim celem jest stać się tym wszystkim, czym nigdy wcześniej nie byłam”[1] - mówi bohaterka. Przy realizacji swoich założeń nie cofnie się przed niczym, nawet uwiedzeniem popularnego chłopaka, bo pokazywanie się z nim poprawi jej wizerunek. W przypadku Devona owa dojrzałość wyszła dużo bardziej naturalnie: czarny chłopak z biednej dzielnicy wychowywany tylko przez matkę – taka postać, która musiała przedwcześnie dorosnąć. Jednak zarówno Devon, jak i Chiamaka wydają się nadzwyczaj dojrzali w temacie seksualności. Ich podejście, wnioski, ilość partnerów przypominają raczej trzydziestolatków niż nastolatków. Brak tu naiwności, zagubienia, słodyczy towarzyszącej zauroczeniom typowym dla powieści new adult.

Im dalej posuwa się akcja, tym hejt przybiera coraz bardziej agresywny wymiar, robi się naprawdę niebezpiecznie. Finał jest brawurowy, jednak mam co do niego mieszane uczucia. Jeżeli spojrzymy na niego jedynie w wymiarze tej historii, wydaje się nieco przesadzony. Efekt konspiracji jest, w mojej ocenie, niewspółmiernie mały w porównaniu do środków, jakie w nią włożono. Niemniej Faridah Àbíké-Íyímídé pokazuje ciekawy i bardzo niebezpieczny mechanizm. Mnie „As pik” skojarzył się z więziennym eksperymentem Zimbardo. Kto nie wie, o co chodzi, polecam obejrzeć filmy w sieci.

Powieść czyta się całkiem dobrze, ale dostrzegłam w niej drobne wady. Autorka mocno wyolbrzymia pewne cechy, np. Devon ocenia strój każdej spotkanej osoby, podkreślając, czy rozmówca ma drogie, czy tanie ciuchy. Akcentuje to jego status materialny, aczkolwiek robi to tak nachalnie, że efekt jest przerysowany. Mamy tu również trochę zbędnych powtórzeń, np. kiedy bohaterowie odkrywają, kim jest As, kilkukrotnie powtarzają tę informację. Oczywiście w różnych okolicznościach, ale czytelnik czyta właściwie to samo.

Przejdźmy do przesłania. Myślę, że wszyscy zgodzimy się, że jakakolwiek forma dyskryminacji wymaga potępienia. Pytanie, jak z nią walczyć. Ja widzę tylko jeden sposób: promując tolerancję, a o niej Faridah Àbíké-Íyímídé zapomniała. W „Nocie od autorki” odwołuje się do własnych doświadczeń. Pisze o tym, że czuła, iż system utrudnia jej funkcjonowanie, zdobywanie wiedzy itp., ale nie dzieli się żadnymi konkretami, kwitując wszystko słowami: „(…) otaczała mnie jakaś ponura aura”[2]. Z tej ponurej aury wysnuła dość mocne wnioski na temat „białasów” (swoją drogą, czy takie słownictwo jest dopuszczalne w publikacji mającej walczyć z rasizmem?). Oddam głos jednemu z bohaterów „Asa pik”. Myślę, że monolog Terrella jest najbardziej kontrowersyjnym fragmentem tej książki i będzie najszerzej komentowany przez czytelników. Nie będę cytowała całego wywodu, jedynie jego główną tezę (potem następuje jej rozwinięcie i argumentacja): „Nie ufam białasom. Nie uważam ich wszystkich za morderców, to jasne, ale każdy jeden jest rasistą”[3]. Takie sądy są bardzo niebezpieczne i można je wkładać w usta bardzo rozbudowanych postaci, pokazując, dlaczego tak twierdzą. Wspomniany Terrell jest postacią drugoplanową, kreowaną na geja-dziwaka, a nie filozofa, i wsadzenie takich słów w jego usta szokuje. Zresztą finał powieści można też sprowadzić do powyższego cytatu, że głównym celem białych jest uprzykrzenie życia czarnym. Do tak skrajnych twierdzeń nie posunął się nawet Ta-Nehisi Coates w – bardzo niekomfortowej dla białych – książce „Między światem a mną”. Wylicza on w niej, jak czuje się dyskryminowany czarny i jest to bardzo osobisty wywód. Możemy z nim polemizować udowadniając autorowi, że i na inne rasy czyhają zagrożenia. W czasie czytania czujemy dyskomfort, ale nie czujemy się atakowani, a tak poczułam się w czasie lektury „Asa pik”. Jak mam na taki atak zareagować?

Kiedy ktoś porusza tematy hejtu i dyskryminacji, wokół rozbrzmiewają głosy, że to bardzo ważna publikacja. Niewątpliwie same zagadnienia są wyjątkowo ważne, bo godzą w fundamentalne prawa człowieka. Dlatego pisanie o nich wymaga ogromnego wyczucia, a tego autorce zabrakło. Niewątpliwie zaprojektowana intryga jest ciekawa, a rosnąca skala agresji może przerazić czytelnika. Jednak w fabule nie ma konkretów. Brak tu pokazania szczegółowych, realnych przeszkód, z jakimi mierzą się czarni, bo np. bieda, której symbolem jest Devon, dotyka ludzi o rożnym kolorze skóry. Przez to powieść pozostaje w sferze fikcji. Do tego możemy zastanawiać się, dla kogo została napisana ta książka. Z „Noty autorki” wynika, że dla ludzi czarnych. I ma to nawet sens, bo czytając ją mogą poużalać się nad niesprawiedliwością, jaka ich dotyka. Tylko w takim przypadku ona pogłębia podziały, z którymi autorka chce walczyć. Chcemy równości, więc nie możemy obrażać innych pod przykrywką walki o nią.

[1] Faridah Àbíké-Íyímídé, „As pik”, przeł. Miłosz Urban, wyd. Media Rodzina, 2022, s. 43.
[2] Tamże, s. 474.
[3] Tamże, s. 200.

Ocena recenzenta: 3/6

(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.

Wyświetleń: 231
Dodaj komentarz
Patronaty Biblionetki
Biblionetka potrzebuje opiekunów
Recenzje

Użytkownicy polecają:

Redakcja poleca: