Dodany: 16.11.2022 23:59|Autor: Asienkas

Ucieczka od miejskiego zgiełku


Opowiem wam dziś o książce „Nadzieja od zwierząt”. Jest to chyba jeden z ładniejszych tytułów, jakie znam. Gdy tylko go usłyszałam, ogarnął mnie błogi spokój. Nie interesowało mnie czy to powieść, album, a może inny literacki twór. Nie interesowało mnie, jak ta książka wygląda. Poczułam za to ogromną potrzebę, żeby ten zwrot towarzyszył mi, żeby nie rozpłynął się w odmętach pamięci. Skoro już te trzy słowa na okładce mają taką moc, to co musi kryć ponad 330 stron zapisanych słowami przez Agnieszkę Kuchmister?

Powieść to kontynuacje historii rodziny Dziubów (pierwszy jej tom to „Florentyna od kwiatów”). Tym razem w centrum wydarzeń jest Nadzieja, córka Florentyny. Dziewczyna, która ma niesamowitą więź ze zwierzętami. Zawsze ciągnie się za nią korowód różnych istota, a ona rozmawia z nimi, leczy je itp. Co los przygotował dla rudowłosej Dziubówny? Przespacerujmy się w cieniu starych drzew, ogrzejmy przy cygańskim ognisku i wysłuchajmy tej smutnej, nostalgicznej opowieści.

Powieść „Nadzieja od zwierząt” robi wrażenie przede wszystkim warstwą językową. Agnieszka Kuchmister stworzyła niezwykle barwne opisy, na które składają się wyjątkowo dopracowane zdania. Obecnie mało kto tak pisze. Nie wiem, czy dlatego, że pisarze tego nie potrafią, czy po prostu się boją, bo akcja lepiej się sprzedaje. Jakikolwiek byłby to powód, należy odnotować fakt, że autorka wypełnia pewną literacką niszę. Jej pisarstwo – a przynajmniej cykl o rodzinie Dziubów – trafi do osób, które lubią poetycko-oniryczną atmosferę, które chcą poprzez książkę poczuć więź z naturą. Być może to ostatnie stwierdzenie dziwnie brzmi, bo można po prostu ruszyć tyłek na spacer po parku, jednak należy podkreślić, ze „Nadzieja od zwierząt” to jedna z tych powieści, w której słychać szum drzew, bzyczenie owadów itp.

Wszystko pięknie, tylko ja chyba jestem ten „prymityw”, który gustuje w akcji. Pomiędzy tymi wszystkimi kostropatymi drzewkami rozmywała mi się fabuła. Była tak nierzeczywista, tak ulotna, że po prostu wymknęła mi się i odleciała. I żebyśmy się dobrze zrozumieli: doceniam warsztat pisarski autorki. Przyznaję, że jest to bardzo dobra powieść. Kocham ten błogi stan, w jaki wprowadziło mnie jej czytanie. Jednak dla mnie jest zbyt mało wyrazista.

„Nadzieja od zwierząt” to prawdziwa perła wśród powieści obyczajowych. Czy każdemu perły pasują? Żeby je pięknie wyeksponować, trzeba zadbać o odpowiednią stylizację. Podobnie jest z czytaniem tej książki. Przypuszczam, że ci wrażliwi odnajdą się w niej bez problemu. Ci nieco mniej uczuciowi mogą potrzebować odpowiednich przygotowań, warunków/nastawienia do czytania. Niewątpliwie warto zmierzyć się z tą publikacją. Gwarantuje ucieczkę od miejskiego zgiełku, a także wspaniałe literackie doznania. A to wszystko dzięki pięknemu stylowi, w jakim została napisana.

[Recenzja była publikowana na blogu oraz innych portalach czytelniczych]

(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.

Wyświetleń: 233
Dodaj komentarz
Patronaty Biblionetki
Biblionetka potrzebuje opiekunów
Recenzje

Użytkownicy polecają:

Redakcja poleca: