Dodany: 06.07.2022 20:54|Autor:

z okładki


"Szłam. Jakoś tak mnie nogi niosły ze Złotej na Marszałkowską, Królewską koło ogrodu Saskiego do Krakowskiego Przedmieścia i potem skręciłam w Miodową, że niby idę do domu, na Świętojerską.
Ale nic nie czułam, chociaż przez te wszystkie dni, miesiące, lata tęskniłam do mego miasta, które było za murami. Nic nie czułam, bo ja byłam jeszcze ciągle i zawsze tam, za murem, w środku tego, co się tam działo, i to zwyczajne miasto w jakiś sposób nie było moje. Albo ja już nie byłam stąd.
Tylko w czasie tego pierwszego spaceru był taki jeden moment, kiedy ten spacer mógł się okazać ostatnim.
Ktoś do mnie podszedł i zapytał o godzinę. Po prostu. A ja sięgnęłam prawą ręką do lewej, żeby odsłonić zegarek, i spojrzałam na prawy rękaw - pusty. I tak odruchowo, przerażona, powiedziałam: »Zapomniałam opaski« - i zdrętwiałam. A ten ktoś nie dosłyszał. Albo może udawał? Zapytał: »Słucham?«. A ja już oprzytomniałam i jak gdyby nic nie zaszło, powiedziałam: »Wpół do ósmej«.
[...]
Przez czterdzieści lat po wojnie byłam lekarzem. Wierzę, naprawdę wierzę, że lekarzem jest się po to, żeby zawsze i wszędzie ratować życie. Przez te czterdzieści lat nie odstąpiłam od tego nigdy. Ale gdzieś pod spodem zawsze myślałam, że nie mam prawa. Nie mam prawa do wykonywania zawodu! Bo przecież nie zaczyna się pracy lekarza od prowadzenia ludzi zamiast do życia do śmierci. I z tym zostałam do teraz".

fragment książki


Adina Blady-Szwajgier, później Irena (Inka) Świdowska (1917-1993), lekarka o lewicowych przekonaniach, łączniczka Żydowskiej Organizacji Bojowej, uczestniczka powstania warszawskiego.

W 1940 r. miała ukończyć studia medyczne na UW. Od wiosny tego roku pracowała w Szpitalu Dziecięcym Bersohnów i Baumanów przy Siennej, później na Lesznie i przy Umschlagplatzu. Opiekowała się dziećmi z gruźlicą, tyfusem oraz chorobą głodową. Po bezskutecznej próbie wyciągnięcia matki z Umschlagplatzu próbowała popełnić samobójstwo. By uchronić dzieci od wywózki do komór gazowych, podała im śmiertelną dawkę morfiny.

W styczniu 1943 r. na polecenie Marka Edelmana wyszła z getta. "To był prawdziwy przyjaciel. Mogłeś jej dać własną głowę do koszyka, a przeniosłaby ją bezpiecznie przez wachę" - wspominał. Podczas powstania warszawskiego pracowała w szpitalu polowym przy Miodowej.

1 sierpnia poznała przyszłego męża, ojca swoich dwóch córek - Władysława Świdowskiego.

Tuż po wojnie zajmowała się sprawami dzieci w Centralnym Komitecie Żydów w Polsce. Pracowała jako ftyzjopediatra w Łodzi, Łagiewnikach i w Szczecinie.

Swoje wspomnienia spisała pod koniec lat 80. za namową Marka Edelmana, będąc jego pacjentką w łódzkim szpitalu. Ukazały się po raz pierwszy w podziemnych "Zeszytach Niezależnej Myśli Lekarskiej". Kolejne edycje nastąpiły w latach 1993 i 2010. Teraz do zapisu pamięci Autorki dodany został Jej wiersz, a także posłowie córki, Aliny Świdowskiej, oraz krótkie biogramy tych osób, o których więcej wiadomo.


[Wydawnictwo Nisza, 2019]

(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.

Wyświetleń: 76
Dodaj komentarz
Patronaty Biblionetki
Biblionetka potrzebuje opiekunów
Recenzje

Użytkownicy polecają:

Redakcja poleca: