Dodany: 23.04.2022 17:50|Autor: Marioosh

Ludlumowe mistrzostwo


Na plaży Costa Brava na południowym wybrzeżu Hiszpanii zostaje wykonana egzekucja Jenny Karas, agentki amerykańskiego wywiadu, podejrzewanej o współpracę z WKR, oddziałem KGB prowadzącym działalność terrorystyczną; świadkiem i inicjatorem egzekucji jest Michael Havelock, jej partner w wywiadzie, a prywatnie kochanek. Okoliczności wydarzenia zniechęcają Havelocka do służby i postanawia się z niej po szesnastu latach wycofać i zostać wykładowcą na uniwersytecie; nikt w to jednak nie wierzy – w Paryżu słyszy od znajomego: „Jesteś jeszcze młody, nie dadzą ci tak sobie odejść” [1]. Wkrótce Piotr Rostow z KGB informuje Havelocka, że Rosjanie nie mają nic wspólnego z śmiercią Jenny Karas i jednocześnie sugeruje mu, że cała sprawa może być prowokacją, mającą na celu zmuszenie go do odejścia z wywiadu. Tymczasem na dworcu w Rzymie Havelock zauważa żywą Jennę – o pomyłce czy przywidzeniach nie może być mowy, bo kobieta jest autentycznie przerażona faktem jej rozpoznania. Amerykański Departament Stanu jest jednak przekonany, że Jenna Karas nie żyje, a były agent cierpi na halucynacje i dlatego stwierdza, że „trzeba go unieszkodliwić za wszelką cenę” [2]. Havelock coraz bardziej dochodzi do przekonania, że „wszyscy tu byli marionetkami. Tylko na jakiej scenie i ku czyjej uciesze odgrywali to przedstawienie?” [3] i postanawia znaleźć osobę, która nim manipuluje – na początek chce odszukać Jennę Karas. Otoczenie prezydenta USA podejrzewa zaś, że w Waszyngtonie ukrywa się rosyjski agent; Emory Bradford, podsekretarz stanu, twierdzi: „gdyby udało nam się go dopaść, mógłby zaprowadzić nas do człowieka, którego nazywamy Parsifalem” [4] – czyli do mitycznej postaci, która manipuluje sekretarzem stanu, legendarnym Anthonym Matthiasem, próbując wywołać zagrożenie dla światowego pokoju.

O „Mozaice Parsifala” mogę powiedzieć to samo, co powiedziałem o „Tożsamości Bourne'a” – mimo upływu lat wciąż jest to świetna książka i po dwudziestu dwóch latach od pierwszego przeczytania wciąż uważam ją za najlepszą powieść Ludluma. Siłą tej książki jest niesamowita, wręcz nieprawdopodobna, a jednocześnie niebywale wciągająca akcja; jest to świetne połączenie gabinetowej, szpiegowskiej intrygi, godnej Johna Le Carré lub Fredericka Forsytha, z typowym dla Ludluma rozmachem. Są tu praktycznie wszystkie stałe elementy jego powieści: manipulowany bohater, któremu sam prezydent mówi: „Niektóre z wyjaśnień są kłamstwami i pozostaną nimi dla dobra tego kraju” [5], gęsto ścielący się trup, lekko kiczowata ekspresja, harlequinowe emocje i ogólnoświatowa intryga grożąca tym razem już wręcz końcem świata. Czyta się to wszystko naprawdę dobrze, nie ma (jeszcze nie ma, bo wkrótce się pojawi) nadętego patosu, a postacie są wyraziste i niejednoznaczne. Uczciwie mogę tę książkę polecić, choć ze względu na wyjątkowe zamieszanie intrygi wymaga pewnego skupienia; poza tym trzeba na nią zarezerwować trochę czasu – 750 stron to niemało. Ale nie będzie to czas stracony – zapewniam.

[1] Robert Ludlum, „Mozaika Parsifala”, tłum. Filip R. Piotrowski, wyd. Amber, 1995, str. 27.
[2] Tamże, str. 119.
[3] Tamże, str. 65.
[4] Tamże, str. 327.
[5] Tamże, str. 467.

(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.

Wyświetleń: 357
Dodaj komentarz
Patronaty Biblionetki
Biblionetka potrzebuje opiekunów
Recenzje

Użytkownicy polecają:

Redakcja poleca: