Dodany: 04.02.2022 14:18|Autor: Asienkas

Redakcja BiblioNETki poleca!

Książka: Jenny i Koci Klub
Averill Esther

Koci introwertyk


Eksperci od kotów mówią, że najlepiej mieć ich parę. Podobno dobrze zsocjalizowane zwierzęta dużo lepiej się chowają, a u mruczków towarzysz zabawy jest bardzo ważny. Ja ekspertem nie jestem, ale znajomi kociarze potwierdzają, że tak jest. Koty z powieści Esther Averill poszły o krok dalej i założyły klub. Czy każdy przedstawiciel tego gatunku z okolicy odnajdzie w nim dobre miejsce do spędzania czasu?

Tytuł książki, o której mowa to „Jenny i koci klub”. Zapytacie się: „Kim jest Jenny?” Panna Jenny Linsky to drobna czarna kotka. Mieszka u kapitana Tinkera, który obdarował ją charakterystycznym czerwonym szalikiem. Nie jest to szczególnie przebojowa kotka, raczej płochliwa – taki koci introwertyk. Możemy jednak zobaczyć, jak wychodzi ze swojej strefy komfortu i, w ostateczności, jest z tego bardzo zadowolona.

W opowiadaniach Esther Averill spotkamy cały wachlarz kocich osobowości. Jest dostojny Prezes klubu, prawdziwa dama, czyli Pani Motylek, kot strażacki – Łobuz, żyjący na ulicy Warcabek i Edward oraz inne koty. Ciekawym jest to, że w tej masie charakterów prym wiedzie drobna, płochliwa kotka. Autorka szczerze mówiła o tym, że inspirowała się własnym zwierzakiem, ale mam wrażenie, że udało jej się – nie wiem, czy do końca świadomie – pokazać, że nawet ten najcichszy uczeń w klasie wiele znaczy.

Esther Averill pisze o kotach jak o... kotach. Wiem, że głupio to sformułowałam, ale wrażenie, że bohaterami są zwierzęta, jest bardzo silne. Przeżywają one różne przygody, planują, rozmawiają ze sobą, a jednak nie jesteśmy w stanie utożsamić ich z ludźmi. Nie wyobrażamy ich sobie jako dyskutujących słowami, a miauknięciami. Patrząc na swojego zwierzaka łatwo wyobrazić sobie, że wypuszczony na dwór prowadzi podobne życie.

Książka „Jenny i koci klub” zawiera pięć opowiadań ozdobionych oryginalnymi ilustracjami wykonanymi przez autorkę. Publikacja sprawia niepozorne wrażenie. Mnie bardzo pasuje do płochliwej głównej bohaterki. Na początku ginie w tłumie innych krzykliwych ofert dla dzieci, ale kiedy ktoś się nad nią pochyli i lepiej ją pozna, przekona się, że to milutka książka, z którą warto usiąść w fotelu i połaskotać ją po kartkach.

[Recenzja była publikowana na blogu oraz innych portalach czytelniczych]

(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.

Wyświetleń: 992
Dodaj komentarz
Patronaty Biblionetki
Biblionetka potrzebuje opiekunów
Recenzje

Użytkownicy polecają:

Redakcja poleca: