Dodany: 08.01.2022 01:40|Autor: Marioosh

Skromna ale uczciwa poezja


W maju 2022 roku minie setna, a w listopadzie czterdziesta rocznica śmierci Franciszka Fenikowskiego i dlatego postanowiłem po raz kolejny wskrzesić tego niemal całkowicie zapomnianego pisarza; obecnie istnieje on chyba tylko jako patron ulic w kilku miastach na Pomorzu oraz osiedla w Wejherowie. Był to pisarz wszechstronny – oprócz prozy w postaci powieści, opowiadań, reportaży, esejów czy legend i baśni tworzył też poezję. „Zamki z piasku” to zbiór wierszy z 1979 roku i jest to szósta książka Fenikowskiego, którą oceniam jako pierwszy – możliwe, że jako jedyny.

Trzeba jednak przyznać uczciwie: w 1979 roku Fenikowski nie był już tym samym pisarzem, co dwadzieścia lat wcześniej – schorowany, pisał coraz słabiej; jego twórczości z tego okresu, jak choćby powieści „Trójkąt diabła”, po prostu nie da się czytać. Jego poezja też już była trochę nijaka – z tomem „Ziemia – gwiazda zielona” czy „To dla Ciebie...” nawet nie ma porównania; wiersze do szuflady z zeszyciku „Noc nie trwa wiecznie” też są o kilka klas lepsze, a przede wszystkim wartościowsze. Fenikowski chyba nigdy nie miał jakichś większych poetyckich ambicji, jego wiersze to są po prostu umiejętnie ułożone, rymujące się zdania; daleko tu do Szymborskiej, Herberta czy choćby księdza Twardowskiego, ale nie jest to też podkład pod disco polo. Wierszom z tego zbiorku brakuje jednak jakiegoś pazura, jakiejś iskry, czegoś, co utkwiłoby w pamięci jako powracający motyw albo cytat funkcjonujący w codziennym życiu.

Książeczkę mamy podzieloną na cztery części: w pierwszej, zdecydowanie najciekawszej, wyraźnie widać, że autor ma świadomość nadchodzącej śmierci („Przedarłem się przez strefy deszczów, śmierci / poznałem kraje znane mi dotąd tylko ze słyszenia / kochałem / przeżyłem kilka końców świata / teraz idąc prosto przed siebie / ziemią kamienistą porosłą piołunem / na zgiętych plecach dźwigam swoje zwłoki” [1]), porównuje ludzkie życie do gry w kręgle („Patrz: jeden po drugim / padają twe kręgle, dzień po dniu, dzień po dniu... / przegrałeś, lecz nie drżyj, twardo usta zatnij / śledź chłodnym spojrzeniem, jak oto dygoce / by paść w kurz, w ciemności kręgiel twój ostatni” [2]) i przestrzega przed ściganiem się z czasem („Nigdy nie wygrasz wyścigu / ze wskazówkami zegara / nigdy pierś twoja przed nimi / nie dotknie taśmy na mecie” [3]). Druga część to wiersze napisane pod wrażeniem zagranicznych podróży autora, jest trochę pejzaży, opisów sztormów, deszczowych miast czy sztokholmskich rybaków; w trzeciej jest trochę rodzimych impresji, a w czwartej otrzymujemy wiersze napisane prawdopodobnie podczas wypraw głównie na Bałkany i do Włoch, ale też i do Niemiec czy Iraku – i tu mamy chyba jedyny cytat, który naprawdę mi się spodobał: „– Wszystko na ziemi się zmienia / pejzaże, ludzie i miasta / z wyjątkiem bezsensu istnienia / – powiedziałby Eklezjasta” [4]. Zbiorek kończy wiersz dedykowany Irenie, jego żonie od 1976 roku do śmierci – to właśnie ona aż do swojej śmierci w 1993 roku zajmowała się porządkowaniem i swoistym inwentaryzowaniem spuścizny po pisarzu i to właśnie jej pisał: „Miałem ja ziemię tę całą / i zorze w technikolorze / i gwiazdy... Cóż mi zostało? / Jedynie ty, noc i morze” [5].

Trudno jakoś konkretnie zrecenzować tę książeczkę, jej wartość literacką bardziej merytorycznie na pewno oceniliby filolodzy czy poloniści, ja jako liryczny laik mogę ocenić ją na zasadzie: podoba mi się / nie podoba mi się. Zrobię to dyplomatycznie: czytałem lepsze wiersze Fenikowskiego, ale czytałem też i gorsze. A czy polecam ten zbiorek? Powiem tak: najobszerniejszy i chyba najlepszy wybór wierszy tego autora to zbiór „Gramatyka morza”, gdzie mamy kilka wcześniejszych książek zebranych w jednym tomie, a można go w antykwariatach kupić taniej od „Angory” (od nowego roku 7 złotych!); „Zamki z piasku” zaś to pozycja chyba tylko dla wielbicieli pisarza. A jeszcze na deser taka ciekawostka ze stopki: przed wydaniem przeglądał ją cenzor ukryty pod kodem U-2.

[1] Franciszek Fenikowski, „Biografia” w: „Zamki z piasku”, Wydawnictwo Morskie, 1979, str. 6.
[2] „Kręgle”, tamże, str. 11.
[3] „Poczekalnia”, tamże, str. 18.
[4] „Ezaw”, tamże, str. 82.
[5] „Próba bilansu”, tamże, str. 90.

(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.

Wyświetleń: 243
Dodaj komentarz
Patronaty Biblionetki
Biblionetka potrzebuje opiekunów
Recenzje

Użytkownicy polecają:

Redakcja poleca: