Dodany: 14.11.2021 11:40|Autor: Meszuge

To raczej nie mogło się udać


Morderczo sprawny i skuteczny Win (Windsor Horne Lockwood III), socjopata i milioner, wyrafinowany i odrobinę arogancki, jak przystało na bogacza, znawca sztuk walki i inwestycji giełdowych, tajemniczy i niepokojący przyjaciel ze studiów Myrona Bolitara. Gdyby rzecz cała działa się w Europie, a nie w USA, nosiłby z pewnością wysoki tytuł szlachecki. Tacy ludzie się nie popisują i nie przechwalają. Ktoś taki nigdy, NIGDY, nie nazwałby siebie uniżonym sługą.
Takiego Wina „widziałem” i nie sądzę, żeby bezpodstawnie, czytając powieści Cobena z Myronem Bolitarem w roli głównej. Intrygował mnie bardziej, niż którakolwiek z postaci drugoplanowych. Wielka Cindy, Esperanza lub Mała Pocahontas mogły się pojawić albo i nie, ale Win… był prawie tak ważny jak były koszykarz i właściciel agencji sportowej, Myron Bolitar. Windsor Horne Lockwood III wydawał mi się fascynujący. Po „Mów mi Win” sięgnąć musiałem. Bez względu na cenę.

Krótkie wprowadzenie w fabułę. Dawno, dawno temu kuzynka Wina, Patricia, została porwana w trakcie napadu, w którym zginął jej ojciec, stryj Wina. Z rezydencji zniknęły dwa obrazy, w tym Vermeer wart około 200 milionów i jeszcze droższy Picasso. Patricia była więziona przez bandytów przez pięć miesięcy, zanim udało jej się uciec.
Ciotka Plum sprezentowała kiedyś Winowi elegancką teczkę z herbem rodzinnym i jego inicjałami. Winowi się nie podobała, więc wymienił się z Patricią na saszetkę na kosmetyki.

W luksusowym i bardzo drogim (5 milionów) apartamencie w wieży Beresfordu znalezione zostają zwłoki starszego mężczyzny, a przy nim płótno Vermeera i teczka z inicjałami WHL3. Win stara się dociec, o co chodzi, jak i co się to stało, i stosunkowo szybko odkrywa, że zmarły był jednym z porywaczy Patricii oraz poszukiwanym od czterdziestu lat terrorystą. Wtedy dopiero sprawy komplikują się naprawdę, a akcja na dobre zaczyna.

Wprawdzie wygląda na to, że drogi Myrona Bolitara i Wina się rozeszły, ale mimo to Win rozważa opcję poproszenia go o pomoc przy rozwiązywaniu zagadki. Więcej zdradzać nie mogę.

„Mów mi Win” to relacja w pierwszej osobie. Windsor opowiada czytelnikom o swoich działaniach, myślach, przekonaniach, planach, zwracając się do nich bezpośrednio.
Narrator prezentuje dość ciężkawy dowcip, jako żywo przypominający siermiężny humor Myrona. Popisuje się swoim majątkiem i tym, co może mieć za pieniądze. Np. aplikacja randkowa dla bogaczy, dostępna dla tych, który mają minimum sto milionów. Niemcy określiliby to krótko: zu bunt! – zbyt kolorowo, czyli przesadnie, nadmiernie, za dużo tego dobrego itp. Win bez przerwy opowiada o sobie i rodzinie, co w tej konwencji jest naturalne, ale zdradzając tyle tajemnic i tak się odsłaniając, traci aurę tajemniczości.

Ostatecznie uważam, że to dobra powieść sensacyjna – dla tych, którzy po tę książkę Harlana Cobena sięgną jako pierwszą w życiu. Dla miłośników Bolitara i Wina… to chyba nie TEN Windsor Horne Lockwood III, a przesunięcie tamtego Wina na plan pierwszy, jako narratora i głównego bohatera, raczej po prostu nie mogło się udać. A jeśli mogło, to nie bardzo wyszło.

Opinię publikuję także w innych miejscach i w pełniejszej wersji.

(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.

Wyświetleń: 519
Dodaj komentarz
Patronaty Biblionetki
Biblionetka potrzebuje opiekunów
Recenzje

Użytkownicy polecają:

Redakcja poleca: