Dodany: 03.11.2021 20:02|Autor: Marioosh

Bardzo przeciętnie


Komisarz Maigret otrzymuje list od starego przyjaciela ze szkoły, który obecnie jest nauczycielem w miejscowości Quimper nad Zatoką Biskajską; nauczyciel pisze, że Pierre Le Clinche, jego były uczeń, a obecnie radiotelegrafista na trałowcu „Ocean”, jest podejrzewany o zamordowanie Octave'a Falluta, kapitana statku. Komisarz przyjeżdża nad morze wraz z żoną; pani Maigret odpoczywa na plaży i szydełkuje, a on sam udaje się do kafejki, gdzie prowadzi nieoficjalne śledztwo. Maigret dowiaduje się, że nad rejsem od początku czuwało „złe oko”: jeden marynarz złamał sobie nogę, drugi wypadł za burtę, a i sam połów zaczął się psuć. Nikt nie chce mówić na temat rejsu i w pewnym momencie komisarz stwierdza, że „wszystko, co ma związek z trałowcem, jest przesiąknięte agresywną złością, irytacją i zapalczywością, […] odnoszę wrażenie, iż poruszamy się w samym środku stada wściekłych psów”*. Kluczową dla śledztwa okazuje się wiadomość, że na pechowy rejs kapitan zabrał na pokład kobietę.

Książka, a właściwie książeczka, jest jedną z pierwszych powieści Simenona i jedną z dziesięciu, jakie napisał w 1931 roku; francuski internet podaje, że stworzył ją na łodzi zacumowanej na Sekwanie, niedaleko Paryża. I trzeba przyznać, że jest ona taka, jak pozostałe wczesne „Maigrety” czyli przeciętna; widać wyraźnie, że autor nie ma tu jeszcze swojego charakterystycznego stylu. Książka jest dość surowa, wręcz ascetyczna i troszkę nijaka, wyraźnie widać, że komisarzowi śledztwa, których nie prowadzi w Paryżu wraz ze swoimi ludźmi, do końca „nie leżą”. Widać też, jak nonszalancko podchodził sam Simenon do wieku swojego bohatera – przez 42 lata Maigret postarzał się o może 20. Jest też dość duży błąd tłumaczki – pojawiający się tu trałowiec jest okrętem; przypuszczam, że marynarze wypłynęli trawlerem. I jeszcze taka ciekawostka: jest to pierwszy „Maigret” jaki pojawił się w odcinkach w polskiej prasie; ukazywał się pod tytułem „Gospoda ››Pod Dzielnym Żeglarzem‹‹” i miało to miejsce w 1957 roku na łamach „Trybuny Mazowieckiej” oraz „Trybuny Robotniczej”. Tak czy inaczej – książka chyba tylko dla pasjonatów komisarza.

*Georges Simenon, „Maigret w portowej kafejce”, tłum. Daria Demidowicz-Domanasiewicz, Wydawnictwo Dolnośląskie, 2007, str. 40.

(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.

Wyświetleń: 177
Dodaj komentarz
Patronaty Biblionetki
Biblionetka potrzebuje opiekunów
Recenzje

Użytkownicy polecają:

Redakcja poleca: