Dodany: 16.10.2021 22:01|Autor: Asienkas

Dzikusy na wsi


Typ recenzji: oficjalna PWN
Recenzent: Asia Czytasia (Joanna M.)

Kim są Dzikusy? To piątka rodzeństwa – 3 dziewczynki i 2 chłopców (bliźniaków). Razem z rodzicami mieszkają w bloku w dwóch pokojach. To, że im ciasno, jest kwestią bezdyskusyjną. Nie ma się co dziwić, że dzieciaki marzą o domu – najlepiej z ogrodem i blisko jeziora, żeby było co robić. Niczym dobra wróżka odwiedza ich ciocia z wieściami, iż wyjeżdża na rok do Peru i ktoś musi zaopiekować się jej gospodarstwem. Kiedy do piątki dzieci dołączają pies, kot, kozy, króliki i kury, robi się z tego naprawdę dzika menażeria.

„Dzikusy: Witajcie w Malinowym Domu” to bardzo sympatyczna przygodowa opowieść dla najmłodszych. Składa się z krótkich rozdziałów, w których dzieci przeżywają różne perypetie. A to urządzają teatrzyk, a to budują wulkan, szukają zaginionych pieniędzy itp. Jest to bardzo śmiała – również w działaniu – gromadka. Pomysłów im nie brakuje i bez zastanowienia je realizują. Nie tylko dlatego można nazwać ich Dzikusami. Gdy przyjeżdżają na wieś z miasta, wszystko jest dla nich nowe, co może prowadzić do zabawnych sytuacji. Jednak przyznać im trzeba, że niczym nie zrażeni, ochoczo poznają nowe miejsce.

Piątka dzieci to nietypowa rodzina jak na obecne standardy, jednak mam wrażenie, że dużo bardziej normalna, niż jej wzór lansowany w mediach społecznościowych. Co się pewnie nie spodoba niektórym rodzicom, te dzieciaki czasami zjedzą parówkę, albo zmartwi ich słaby Internet uniemożliwiający oglądanie filmików, a rodzice nie zawsze uważnie ich słuchają czy też w nerwach zarządzą karę. Najważniejsze jest jednak to, jak Joanna Jagiełło pokazuje: „po pierwsze primo”, że są ogromnie zżyci; „po drugie primo”, że roznosi ich energia i dziecięca ciekawość. Wspólnie chodzą po drzewach, kąpią się w wodzie, a kiedy się wystraszą, służą sobie bezpiecznymi ramionami.

Dla kogo ta książka? Według wydawcy dla dzieci 4+. Ja powiem tak: jeżeli chodzi o treść i język, nie są skomplikowane. Do tego rozdziały są krótkie. Te historyjki spokojnie powinny zrozumieć przedszkolaki. Istotnym pytaniem jest, na ile wasze dziecko potrzebuje ilustracji. Generalnie one są (Kasia Nowowiejska dobrze zrealizowała swoje zadanie), ale pełnią funkcję ozdobną, a tekst jednak dominuje. Zdarzają się np. dwie strony obok siebie, na których są same litery. Dla mojej czterolatki jest to trudne do przetrwania i wyraźnie się nudzi. Zaczyna przekładać kartki i szukać czegoś ciekawszego. Dla niej te dwa elementy książek dla dzieci muszą jeszcze iść w parze.

Myślę, że publikacja „Dzikusy: Witajcie w Malinowym Domu” spodoba się młodym czytelnikom. Jej bohaterów charakteryzuje fajna brawura, typowa dla dzieci, którym dorośli nie patrzą na ręce – i nie zachowują się przy tym lekkomyślnie. Joanna Jagiełło napisała bardzo sympatyczną książeczkę przygodową dla najmłodszych i mam nadzieję, że ci dobrze ją przyjmą.

Ocena recenzenta: 5/6

(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.

Wyświetleń: 202
Dodaj komentarz
Patronaty Biblionetki
Biblionetka potrzebuje opiekunów
Recenzje

Użytkownicy polecają:

Redakcja poleca: