Dodany: 29.09.2021 18:56|Autor: sekfoja

W zdrowiu i w chorobie


Autor - Boris Vian - jest bardzo ciekawą postacią. Im więcej o nim czytałam, tym bardziej zaskoczona byłam, że napisał właśnie taką książkę. Był on z wykształcenia inżynierem, a z pasji muzykiem, aktorem, tłumaczem. Prawdziwy Człowiek Renesansu. Oczywiście pisał również powieści, a najbardziej docenioną jest właśnie "Piana dni".

W 2013 roku książka doczekała się ekranizacji w reżyserii Michaela Gondry, tylko tytuł został przetłumaczony jako “Dziewczyna z lilią”. Naprawdę nie rozumiem, dlaczego nie można było zostać przy bezpośrednim tłumaczeniu z francuskiego oryginalnego tytułu, który koresponduje z tytułem książki i jest mniej oczywisty. Zdaję sobie jednak sprawę, że polskie tłumaczenia tytułów filmów bywały już tak abstrakcyjne, że ten wypada mimo wszystko nie tak blado.

Jak zwykle przed lekturą, nie sprawdzałam żadnych informacji o fabule, więc elementy surrealistyczne bardzo mnie zaskoczyły. Po książce powstałej po straszliwej wojnie, w roku 1947 i napisanej przez inżyniera nie spodziewałam się przedstawienia tak abstrakcyjnego świata, w którym, niczym w Kopciuszku, myszy pomagają w codziennych czynnościach, ryby na obiad łowi się w zlewie, a główny bohater jest wynalazcą urządzenia o nazwie pianokoktail. Na początku, przyznam, trudno się do tego przyzwyczaić, bo świat przedstawiony nie ma najmniejszego sensu. Ma się to nieprzyjemne wrażenie, że codzienność bohaterów jest na tyle dziwna i nieprzewidywalna, by nic, co się wydarzy nie było ani zaskakujące, ani wstrząsające. Jednak w miarę lektury metonimie stają się coraz czytelniejsze i otwiera się przed czytelnikiem głębia znaczeń i symboli.

Głównym bohaterem książki jest Colin. Nazwalibyśmy go arystokratą - ma spory majątek, nie musi pracować na swoje utrzymanie, co więcej - nienawidzi pracy. Współczuje wszystkim, którzy muszą codziennie wstawać i zarabiać na życie, nawet swojemu przyjacielowi Chickowi, który pracuje jako inżynier, a i tak musi chodzić raz w tygodniu do swojego wuja pożyczać pieniądze. Dni więc spędza pracując nad pianokoktailem, jedząc pyszne, egzotyczne potrawy od swojego kucharza Mikołaja oraz na zabawach i dyskusjach z Chickiem. Pewnego dnia Chick przedstawia mu swoją dziewczynę - Alizę. Dziewczyna bardzo mu się podoba, więc decyduje, że też chce znaleźć miłość swojego życia i ożenić się. Tak poznaje Chloe.

Główny wątek stanowi historia Colina i Chloe, jednak mamy też wątek Chicka i jego wybranki. Ten jest ogarnięty obsesją na punkcie swojego ulubionego pisarza i mimo, że kocha Alizę, nie jest w stanie pogodzić tych dwóch części swojego życia. Aliza i Colin robią, co mogą, żeby powstrzymać Chicka przed wydawaniem olbrzymich sum na wszystkie wydania książek pisarza czy na rzekomo używane przez niego rzeczy.

Miłość według Viana to uczucie, które jest całkowicie dominujące - nieważne, czy jest to miłość do swojej partnerki, czy do swojego idola. Trochę jak obsesja, doprowadza do ruiny, niszczy dotychczasowe życie i nie zawsze oddaje nowe. Coś za coś.

Być może po to, by uwypuklić te wszystkie cechy, autor zdecydował się na surrealizm. By pokazać poświęcenie, jakiego od ludzi wymaga kochanie drugiej osoby, nie wystarczył nasz realny świat, trzeba było dodać do niego nowe elementy i nowe zasady. Ponadto przez piękne metafory (np. rak jako kwiat w płucach) świat przedstawiony wydaje się jednocześnie straszniejszy i piękniejszy od naszego.

Na okładce znajdziemy wypowiedź Raymonda Queneau - francuskiego poety i pisarza - który mówi, że jest to najbardziej wzruszająca historia miłosna, jaka kiedykolwiek została napisana. Spisanych historii miłosnych nie sposób zliczyć, więc to dość śmiałe stwierdzenie. Wzruszenie kojarzy mi się z pozytywną emocją, z uśmiechem przez łzy, z “żyli długo i szczęśliwie”. Mój odbiór był zgoła inny. Według mnie, mamy tu niepewność, strach i szaleńcze poświęcenie biorące się zarówno z miłości, jak i z rozpaczy. Może to kolejne nieudane tłumaczenie cytatu, może to moje emocje po prostu są inne, ale naprawdę ta opinia wydaje mi się wyjątkowo nietrafiona. Dla mnie książka była zaskakująco wstrząsająca - pozostawia z pytaniem: czy warto tak kochać, skoro kosztuje to tyle cierpienia?

Recenzja była wcześniej publikowana na innym portalu czytelniczym/stronie księgarni internetowej/blogu.

(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.

Wyświetleń: 347
Dodaj komentarz
Patronaty Biblionetki
Biblionetka potrzebuje opiekunów
Recenzje

Użytkownicy polecają:

Redakcja poleca: