Dodany: 27.09.2021 13:33|Autor:
nota wydawcy
"Zapiski dyletanta" to notatki niebywale inteligentnego i spostrzegawczego człowieka. Zaczynają się od zdania: "Do Ameryki przybyłem drogą morską", co przez wiele osób było kwestionowane jako trik reklamowy, a jednak Tyrmand rzeczywiście do Ameryki przypłynął. W jego archiwum w Instytucie Hoovera do dziś zachował się bilet na statek.
Tyrmand miał niebywałą zdolność przerabiania swojego życia na literaturę. "Dziennik 1954" oraz "Życie towarzyskie i uczuciowe" mistrzowsko opisywały jego losy w PRL, Filip przedstawiał pobyt podczas wojny we Frankfurcie. Zapiski dyletanta opowiadają o Ameryce, jaką zobaczył po ucieczce z Polski. Są dowcipne, błyskotliwe, erudycyjne i z początku pełne zachwytu nad Ameryką. Wkrótce jednak pisarz zaczął dostrzegać, że Amerykanie, szczególnie intelektualiści, niczym rozpieszczone dzieci, nie doceniają dobrodziejstw demokracji, w jakiej żyją. Przyzwyczajeni korzystać pełnymi garściami z wolności, nie wierząc, że mogą ją stracić, łatwo ulegają fascynacji utopijnymi ideami, nie zdając sobie sprawy z niebezpieczeństw, jakie te kryją.
Lektura "Zapisków dyletanta" okazuje się niestety dziś równie aktualna jak niegdyś, przy czym niekoniecznie twierdzenia autora należy odnosić tylko do Ameryki.
[Wydawnictwo Mg, 2018]
(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.