Dodany: 24.09.2021 20:27|Autor: Asienkas

Muzyczny kryminał


Kto w powieści kryminalnej zazwyczaj rozwiązuje zagadkę? Policjant, detektyw, ewentualnie prawnik lub osoba bezpośrednio związana ze sprawą. W „Altowioliście” taką rolę otrzymuje pozornie nienadająca się do niej postać, bo muzyk. Żeby było mu łatwiej, dostanie wsparcie antykwariusza. Jak taki duet sprawdzi się w roli detektywów?

Fabuła powieści również jest związana z muzyką. Bartosz Czarnoleski jest świadkiem napadu na znanego dyrygenta. Zna on ofiarę, ponieważ miał okazję grać pod jego batutą. Młody altowiolista składa zeznania na policji, ale równocześnie sam próbuje dociec prawdy. Czy posiadana wiedza i znajomość relacji w muzycznym świecie pozwoli mu wyprzedzić profesjonalistów?

„Altowiolistę” można określić jako muzyczny kryminał. Jan Antoni Homa, autor książki, jest absolwentem Akademii Muzycznej im. Fryderyka Chopina w Warszawie i gra na skrzypcach W biogramie na okładce mamy wymienioną listę miejsc, z jakimi był związany i funkcji, jakie w nich pełnił. Nie będę się nad nimi rozwodzić, bo jest tego trochę. Wynika z niego natomiast, że jest to osoba, która aktywnie działa, więc pisze o świecie, który zna z autopsji.

Nutki i literki zostały połączone w całkiem zgrabną opowieść. Zastanawiam się, czy zamysłem autora było napisanie kryminału, czy opisanie swojej pasji w ciekawy sposób – bo jednak opis dnia z życia altowiolisty nie jest tak poczytny, jak historia z morderstwem i tajemnicą. Moim zdaniem mógłby nieco okroić opisy rutyny muzyków. Pewnie jest to subiektywna opinia i trochę zależna od tego, co kogo interesuje, jednak powieść jest sprzedawana jako kryminał, więc ja, jako czytelnik, głównie tych wątków oczekuję. Po drugie, ciągłe przypominanie, że muzyk musi ćwiczyć jest nużące i spowalnia akcję.

Przydałby się dodać nieco pewności siebie głównemu bohaterowi, który bawi się w detektywa i na każdym kroku przyznaje, że nie ma żadnego doświadczenia w tej dziedzinie. Czasami sam nie wie, po co mu to. Równocześnie zataja informacje przed policją i na własną rękę prowadzi śledztwo. Myślę sobie: „No, idiota!”. Samo wykorzystanie detektywa amatora nie jest ani czymś nowym, ani czymś złym. Faktycznie takie postacie mogą wykazać się niekonwencjonalnym sposobem myślenia – tak było w tym przypadku, ponieważ młody muzyk wykorzystał swoją wiedzę – i pozwolić pisarzowi w oryginalny sposób przedstawić wydarzenia. Wolę jednak te pewnie siebie persony, które pomimo jawnych ograniczeń wiedzą, co robią, a nawet wykazują się brawurą. Postawa Bartka sprawia, że się o niego martwię i obawiam się, czy nie popsuje śledczym pracy.

„Altowiolista” to pierwsza część muzycznej trylogii Jana Antoniego Homy. Wydaje się pozycją świeżą na polskim rynku kryminałów. Podczas, gdy kolejny pisarze stawiają na brutalność, ten wybiera muzykę, która – podobno – łagodzi obyczaje. W mojej opinii wytknęłam kilka szczegółów, które mnie raziły, jednak uważam, że to dobra historia, która ma ręce i nogi. Może spodobać się miłośnikom powieści kryminalno-przygodowych oraz... bywalcom filharmonii.

[Recenzja była publikowana na blogu oraz innych portalach czytelniczych]

(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.

Wyświetleń: 144
Dodaj komentarz
Patronaty Biblionetki
Biblionetka potrzebuje opiekunów
Recenzje

Użytkownicy polecają:

Redakcja poleca: