Typ recenzji: oficjalna PWN
Recenzent: Asia Czytasia (Joanna M.)

W piątej części cyklu Hania Humorek zafiksowała się na medycynie. Lekcja o kościach oraz zadany projekt tak zafascynowały dziewczynkę, że z wielkim entuzjazmem zaczęła zgłębiać temat. Odkryła wiele ciekawych informacji – nie tylko o szkielecie – które okażą się przydatne w zdrowiu i w chorobie.

Fabułę spina zadany w szkole projekt. Pan Łopuch – nauczyciel Hani Humorek – potrafi zainspirować swoich uczniów, tak naprawdę robiąc niewiele. Pozwolił im działać i odkrywać. Ich prezentacja miała luźno dotyczyć tematu ludzkiego ciała. Dzieciaki zaszalały, zarówno, jeżeli mówimy o tym, co ich zainteresowało (pojęcia medyczne, klonowanie, pępki (!)), jak i o formie prezentacji (makiety, przebieranie się, zabawy słowne). Cudownie czyta się o pasji, jaką wkładają w swoją pracę, a przy okazji się uczą. Hania oczywiście postanowiła zrobić najciekawszy projekt i przyznam, że udało się jej zachwycić klasę. Sprawdźcie, co wymyśliła.

Dobrze, kiedy w książkach dla dzieci i młodzieży znajduje się jakiś morał. W „Doktor Hania Humorek” nie zabrakło i tego. Trudno mi go przedstawić, nie zdradzając szczegółów fabuły, więc nie będę ryzykować, że odbiorę komuś przyjemność z czytania. Napiszę tylko, że ma on charakter społeczno-medyczny, a tytułowa doktor znajduję idealną receptę na szybki powrót do zdrowia.

Kiedy rodzice młodszej młodzieży pytają mnie, czy polecam jakieś książki, zawsze wspominam o cyklu „Hania Humorek”. Ostatnio nawet kupiłam jedną z części znajomej dziesięciolatce na prezent i widziałam, że była zachwycona. Nie dziwię się. Megan McDonald wykreowała przesympatyczną bohaterkę, której przygody bawią, a zwariowane pomysły inspirują.

Ocena recenzenta: 5/6