Dodany: 14.07.2021 21:13|Autor:

nota wydawcy


"Stankus nie ściemnia, opisując pacyfikacje afgańskich aułów, w których mordowano cywilów i rabowano, co popadnie. Książka jest autodenuncjacją – autora i jego kompanów jako zbrodniarzy wojennych, ale byli oni jednocześnie ofiarami totalitarnego systemu, który ich tam wysłał. Afganistan za swe bohaterstwo zapłacił milionem zabitych, pięcioma milionami uchodźców i rozchwianiem równowagi politycznej i etnicznej. Ale Związek Radziecki, po raz pierwszy od bitwy warszawskiej, musiał dać za wygraną" – Radosław Sikorski.


Zigmas Stankus walczył w Afganistanie półtora roku. Ocierał się o śmierć i sam ją zadawał. Pisze o tym, co widział i czego doświadczył. Mamy relację z pierwszej ręki. I jest to relacja wstrząsająca, przede wszystkim – przeraźliwie szczera. Autor nie kryje swoich wad ("byłem za durny na studia"), przyznaje się do strachu i słabości. Bezlitośnie obnaża bezsens prowadzonej przez Związek Radziecki wojny, przewiduje niemożność odniesienia w niej trwałego zwycięstwa. Jego wspomnienia to potępienie niesprawiedliwej wojny i gloryfikacja zahartowanej w walkach przyjaźni prostych sowieckich żołnierzy – nieważne, jakiej narodowości.

"Jak się zostaje albinosem" jest szczerym do bólu wspomnieniem wojny, która była jednym z ostatnich gwoździ do trumny Związku Radzieckiego. Nie ma tu analiz geopolitycznych, ale znajdziemy jeden z powodów sowieckiej klęski.


[Fundacja Ośrodka Karta, 2021]

(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.

Wyświetleń: 78
Dodaj komentarz
Patronaty Biblionetki
Biblionetka potrzebuje opiekunów
Recenzje

Użytkownicy polecają:

Redakcja poleca: