Dodany: 06.07.2021 18:36|Autor: Marioosh

Wspomnienia, z których nic nie wynika


Wiesław Górnicki przez 33 lata był dziennikarzem i jako korespondent wojenny pisał reportaże z Indonezji, Kambodży czy Afganistanu. W październiku 1981 roku bezpowrotnie zerwał z dziennikarstwem i stał się jednym z bliskich współpracowników Wojciecha Jaruzelskiego – był doradcą w jego biurze prasowym, a pracę u generała zakończył jako sekretarz stanu. Górnicki sam o sobie trochę ironicznie pisze, że jego zadania służbowe polegały na pilnowaniu, by na jednej stronie maszynopisu z wystąpieniem Jaruzelskiego nie znalazły się dwa identyczne słowa – doceniam tę ironię, ale pamiętać trzeba, że to właśnie on jest autorem przemówienia wygłoszonego 13 grudnia 1981 roku. Właśnie tego dnia Górnicki jako oficer rezerwy został powołany do służby okresowej, w której doszedł do stopnia podpułkownika – i ta książka zawiera wspomnienia autora z okresu, w którym paradował w mundurze, czyli do grudnia 1990 roku.

W opisie książki czytamy, że czytelnik znajdzie tu „mnóstwo nie znanych dotychczas informacji o funkcjonowaniu wewnętrznego rdzenia Układu Warszawskiego” [1]; natomiast autor pisze, że, owszem, były w czasie jego służby wydarzenia nieskłaniające do żartów, ale postanowił „pozostać tylko przy takich opowieściach, które mnie przynajmniej wydają się krotochwilne” [2]. I właśnie tak ta książka wygląda: zamiast wspomnień trzymających w napięciu i odsłaniających jakieś dramatyczne wydarzenia otrzymujemy osobiste dygresje, ironiczne komentarze i anegdotki napisane sarkastycznym językiem, silącym się na luzactwo. Dostajemy więc historyjki o tym, jak autor u boku generała spotykał się z amerykańskimi prezydentami, z królem Hiszpanii czy z Margaret Thatcher, mamy opowiastki o podróży do Japonii, Watykanu, Libii czy Korei Północnej, mamy dykteryjkę o wizycie Michaiła Gorbaczowa w Krakowie i pamiętnym występie Andrzeja Rosiewicza, jest trochę kpiarstwa ze stetryczałych przywódców ZSRR i geriatrycznego Biura Politycznego KC KPZR i jest trochę szczerej antypatii wobec Nicolae Ceausescu. Ale i tak przez cały czas odnosiłem wrażenie, że głównym założeniem tych wspominek jest okazanie uwielbienia generałowi Jaruzelskiemu, wobec którego Górnicki często używa zwrotu „Szef”. W wielu miejscach otrzymujemy niemalże laurkę ku czci Generała (właśnie tak, dużą literą, autor pisze najczęściej), szkoda tylko, że w tej laurce nie ma jakiejś wątpliwości czy polemiki, albo nawet jakiejś prowokacji. Cóż, Górnicki służył u Jaruzelskiego, więc jako żołnierz jest wobec niego po prostu lojalny – jak jednak nazwać jego stosunek do Czesława Kiszczaka, o którym pisze, że jest człowiekiem dzielnym, uczciwym, rycerskim, prawym, odważnym i po prostu sympatycznym? Że podziwia, szanuje i nawet kocha tego człowieka, „który suchą nogą przeszedł przez moczary i grzęzawiska wojskowych oraz cywilnych służb specjalnych PRL” [3] – swoją drogą, nie chce mi się drążyć, czy te moczary to nie jest jakaś ironia. Zniesmaczył mnie ten hołd, tym bardziej, że Górnicki jako dowód swojego uwielbienia podaje fakt przyznania się Kiszczaka do tego, że księdza Popiełuszkę zabili jego ludzie.

Czym więc jest ta książka? Zbiorem cierpkich i uszczypliwych anegdotek oraz szyderczych i ironicznych komentarzy, lecz głównie laurką ku czci władzy, systemu, ale też i samego siebie. Czy warto ją czytać? Obawiam się, że nie, gdyż nie znajdziemy tu niczego odkrywczego ani intrygującego – starszych czytelników ona nie zaskoczy, a młodszych nie zaciekawi; może ona być jedynie pretekstem do pytania: co skłania krytycznych ludzi do tego, by w pewnym momencie zdecydowanie stanąć po jednej stronie barykady i radykalnie opowiedzieć się za jedną opcją?

[1] Wiesław Górnicki, „Teraz już można. Ze wspomnień kulawego Szerpy”, Wydawnictwo Dolnośląskie, 1994, z okładki.
[2] Tamże, str. 9.
[3] Tamże, str. 180.

(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.

Wyświetleń: 319
Dodaj komentarz
Patronaty Biblionetki
Biblionetka potrzebuje opiekunów
Recenzje

Użytkownicy polecają:

Redakcja poleca: