Dodany: 27.05.2021 19:39|Autor: Asienkas

Książka: Wymruczane szczęście
Szarańska Joanna

1 osoba poleca ten tekst.

Nie gońcie za szczęściem, bo kot czeka na trzecie śniadanie


Typ recenzji: oficjalna PWN
Recenzent: Asia Czytasia (Joanna M.)

Czy książki o tym, że komuś życie się nie układa, muszą być przepełnione smutkiem i bólem? Joanna Szarańska w powieści „Wymruczane szczęście” udowadnia, że nie. Główną bohaterką tej historii jest Emilia – świeżo upieczona rozwódka. Po rozstaniu z mężem musi zadbać o źródło dochodu i dach nad głową dla siebie i dzieci. Znajduje się osoba, która wyciąga do niej pomocną dłoń, jednak za sprawą niesfornych bliźniaków Emilii nie udaje się tam zagrzać miejsca. W efekcie trafia na ekscentryczną staruszkę, która próbuje swatać gburowatego sąsiada i umieszcza Emilię w jego domu w charakterze pomocy domowej. Nie muszę Wam chyba mówić, że wyniknie z tego niezła komedia.

„Wymruczane szczęście” to lekka, zabawna historia obyczajowa. Nie jest to humor najwyższych lotów, ale nie mnie oceniać, co kogo śmieszy. Autorka bazuje na niefortunnych sytuacjach (np. potknięcie się i upadek na miejsce intymne współrozmówcy), szalonych pomysłach dzieci (np. białe myszki przyniesione do miejsca pracy mamy) lub niezrozumieniu pewnych sytuacji (dlaczego mama ma „pikać” z sąsiadem?) oraz na przerysowaniu cech charakteru bohaterów książki (np. babcia Trudzia, niezwykle energiczna staruszka, której nikt się nie sprzeciwia i jest w stanie wszystko załatwić). Trochę trudno opisać mi, dlaczego te wyrwane z kontekstu fragmenty są zabawne, ale nie chcę Wam zdradzać elementów fabuły. Mam nadzieję, że oddałam, na czym polega humor w „Wymruczanym szczęściu”

Bardzo ważną postacią w książce jest kotka o wdzięcznym imieniu Cholera. Joanna Szarańska pokusiła się o napisanie kilku fragmentów z jej punktu widzenia. Cholera to stereotypowy kociak, który wybrał sobie człowieka, aby mu służył. Jest przekonana o swojej wyjątkowości i niezadowolonym prychnięciem kwituje, kiedy jej pragnienia nie zostaną odczytane. Potrafi wyczuć, czy najlepiej się przymilić, czy może coś przewrócić, żeby zwrócić na siebie uwagę.
Muszę przyznać, że pomysł dobry, a i realizacja mi się spodobała. Kociarzem, co prawda, nie jestem, ale sposób patrzenia zwierzęcia na świat ogromnie mnie ubawił. Mam wrażenie, że tak mówią właściciele kotów o swoich pupilach – jako o królach w ich domach.

Muszę wspomnieć jeszcze o jednym detalu technicznym, a mianowicie tytułach rozdziałów. Są one dość długie i mają charakter opisowy – przykład pierwszy z brzegu: Rozdział 1: „O tym, kto jest Bocianem, a kto Kotem, i jeszcze o tym, że nawet kawałek podłogi może być luksusowy i drogi”*. Bardzo rzadko się z tym spotykam. Zazwyczaj, jeżeli autorzy decydują się tytułować rozdziały, są to krótkie zwroty. W tej powieści autorka uczciwie uprzedza czytelnika, co go czeka w kolejnych odsłonach historii Emilii, a czyni to z pasującą do opowieści przewrotnością.

Mnie się podobało. Nie jestem fanką patetycznych, wzruszających powieści obyczajowych. Zdecydowanie wolę książkę napisaną z przymrużeniem oka. Przy takich publikacjach świetnie relaksuję się po ciężkim dniu. Czasami pokiwam głową z politowaniem nad pomysłami bohaterów, czasami się uśmiechnę, po prostu miło spędzam czas. Przy czytaniu „Wymruczanego szczęścia” towarzyszyła mi jeszcze charakterna kotka, a to naprawdę zacna kompanka.

Ocena recenzenta: 4,5/6

(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.

Wyświetleń: 218
Dodaj komentarz
Patronaty Biblionetki
Biblionetka potrzebuje opiekunów
Recenzje

Użytkownicy polecają:

Redakcja poleca: