O Mikołajku dużo do tej pory słyszałam, ale jakoś wcześniej się nie zdarzyło, bym miała okazję do przeczytania którejś z książek z jego przygodami - ot, z racji wieku mojego dziecka "siedzę" raczej w innej literaturze. Niemniej cieszę się, że w końcu sięgnęłam po przygody tego bohatera, bo zgodnie z tym, co zapowiada okładka, ma on na swoim koncie całą kolekcję psot i wybryków. Dodam, że całkiem pokaźną!

Zresztą, gdyby przyjrzeć się bliżej postaciom z tego zbiorku różnych opowiadanek, to okazałoby się, że psoty w głowie ma nie tylko tytułowy bohater, ale również pozostali, co więcej - nie tylko dzieci!

Moją ulubioną historią stała się ta, w której stryjek Eugeniusz i tata robią sobie kawały, nie wszystkie miłe, za to wszystkie zabawne. Uśmieje się nie tylko młody czytelnik, ale i ten trochę starszy - jestem na to dobrym przykładem. Tym, którzy lubią bardzo moralizatorskie klimaty w książkach dla dzieci, ta niekoniecznie musi przypaść do gustu, niemniej dzieciaki będą zachwycone. To właśnie takie teksty przyciągają do książek i zachęcają do czytania.

Książka ma niewielki, kwadratowy format, dobrej jakości papier, grubą oprawę. Niepozorna okładka zupełnie nie zapowiada tego, ile szaleństw znajdziemy w środku, na szczęście wskazują na to tytuł i nazwa serii. Szkoda byłoby przegapić te wszystkie Mikołajkowe wybryki!

Książka w moim odczuciu dla nieco starszych dzieci, takich w wieku mniej więcej wczesnoszkolnym. Choć nie wykluczam, że i przedszkolakom by się spodobała.