Historia Polski wg Briana Porter-Szűcsa (streszczenie):
Polska zaczyna się pod koniec XIX wieku. Wtedy to ruchy narodowotwórcze wyodrębniły Polaków. Od czasu powstania narodu polskiego do dziś towarzyszył mu ciągle nacjonalizm i antysemityzm.
Nacjonalistyczna i antysemicka była od swego zarania endecja. Jej ideologia dominowała w społeczeństwie. Nacjonalizm endecki ograniczany był tylko przez Piłsudskiego – dopóki żył. Najpierw w PPS, potem poprzez Sanację.
Pod okupacją Polakom nie żyło się najgorzej, bo Niemcy brali łapówki i mieli bałagan. Za PRL przeciętnemu Polakowi żyło się nieźle, bo represje dotykały wąską grupę osób. W III RP też było super, bo mimo nierówności ubóstwo dotyka tylko 1,4% mieszkańców (około 500.000 osób).
Nacjonalizm i antysemityzm przez cały XX wiek miał się dobrze. Poza epizodem stalinowskim w PRL panował nacjonalistyczny komunizm. Kościół ułożył się z władzą i miał się świetnie. Jaruzelski rękami Solidarności dokonał reform, których nie zdołał przeprowadzić Messner i Rakowski.
III RP autor postrzega przez pryzmat dwóch opcji kulturowych: liberalnych merytokratów i konserwatywnych wspólnotowców. Przez lata merytokraci dominowali, aż przyszedł PiS i dzięki wspólnotowcom tworzy autorytarną "demokrację nieliberalną".
Źródła, poprzez które autor postrzega Polskę, często są dość jednostronne. Na przykład czas II Wojny Światowej to głównie Grabowski, Gross i Engelking-Boni. Sporo odwołań do literatury wydawanej przez Krytykę Polityczną, czy artykułów z Gazety Wyborczej.
Wizja jak wizja, autor ma do niej święte prawo. Niestety popełnia szereg błędów (i to poważnych – np. dotyczących Volkslisty, czy Powstania Warszawskiego). Manipuluje faktami, by pasowały mu pod tezę (np. Sonderaktion Krakau w kontekście zwolnienia aresztowanych profesorów).
Styl jest prosty nawet jak na standardy amerykańskie:
"Od tego momentu reformy stały się nie do zatrzymania. Bierut pojął, co się święci. Kilka dni po przemówieniu Chruszczowa zachorował i umarł. Krążyły odtąd pogłoski, że został otruty. Jak było naprawdę, to w sumie nieistotne".
Wielkim mankamentem jest to, że mimo tezy o zwyczajności losu Polaków w porównaniu do innych narodów bardzo rzadko umieszcza wydarzenia w międzynarodowym kontekście. Na przykład krytykując fakt prowadzenia polityki historycznej, nie zauważa, że jest powszechnie prowadzona na świecie.
Paradoksalnie książkę polecam. Nie dlatego by wzbogacić wiedzę historyczną – z powodu błędów i uproszczeń może bardziej zaszkodzić niż pomóc. Ale po to, by uświadomić sobie jak na Polaków i historię Polski (nacjonalistyczną i antysemicką) spoglądają poza granicami naszego kraju.
Ważne, że dotyczy to autorów, którzy, podobnie jak Porter-Szűcs, są przychylni Polakom.
Aż strach pomyśleć, jak historia Polski wygląda w oczach ludzi jej nieprzychylnych.
- - - - - -
Całkiem zwyczajny kraj: Historia Polski bez martyrologii (
Porter-Szűcs Brian)
(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.