Dodany: 21.04.2021 00:08|Autor: witkap

"Roztrzaskane lustro" - moje uwagi


Autor ocenia fakty i zjawiska wyłącznie z punktu widzenia konserwatywnego Polaka – chrześcijanina. Nasunęły mi się więc uwagi odnośnie kilku poruszonych problemów.

Potępienie aborcji i eutanazji. Postawa ta powołuje się na istniejące już w najstarszych religiach przykazanie "nie zabijaj", oraz na funkcjonujące obecnie nieformalne tzw. "prawo do życia". Posłuszeństwo tym odgórnym nakazom pozwala nie uznawać prawa do nieistnienia, prawa do śmierci, jak i też prawa do godnego życia. Pozwala nawet stawiać wyżej "prawa" i "dobro" hipotetycznych istot ludzkich – embrionów i płodów - niż prawa i dobro istniejących kobiet. Mistyczna aureola otaczająca te prawa jest źródłem czystego sumienia, pozwala więc nie przejmować się dramatycznymi często skutkami działań antyaborcyjnych, jakimi są cierpienia psychiczne i fizyczne. Nieważny jest tu fakt, że cierpienia te dotyczą istoty, której życie ci "obrońcy życia" bądź przeciwnicy eutanazji wywalczyli, ważne i chwalebne ma być to, że ta istota żyje, nawet jeśli sobie ona tego nie życzy. Stawianie posłuszeństwa wobec nakazów ponad obowiązkiem empatii wobec cierpiących nie jest zgodne z zasadą humanizmu, którą kierują się (na ogół) lekarze – przedstawiciele "upadającej cywilizacji" Zachodu.

Sprzeciw wobec legalizacji związków homoseksualnych, bo byłyby one rzekomo zagrożeniem dla funkcjonowania tradycyjnych rodzin. Problem w tym, że to zagrożenie znajduje się wyłącznie w sferze niezdrowo rozbudzonej wyobraźni, natomiast odmowa legalizacji tych związków powoduje rzeczywiste skazanie bogu ducha winnych homoseksualistów na prześladowania ze strony osób nietolerancyjnych i o niskiej kulturze, a takich niestety jest w Europie wielokrotnie więcej, niż osób o odmiennej orientacji seksualnej.

Rozluźnienie więzów rodzinnych. Trudno uznać, że przyczyną jest tu upadek moralny, bo zjawisko to wynika to z technicyzacji życia codziennego, postępującej specjalizacji zawodowej, szukania szczęścia we wzroście gospodarczym, na co nakłada się globalizacja, a więc i ruchliwość. Wzmocnienie więzów rodzinnych może nastąpić tylko w wypadku zahamowania wzrostu gospodarczego, co jest wysoce prawdopodobne, jeśli uwzględnimy ocieplenie klimatyczne i globalny stan zasobów naturalnych.

Autor ubolewa nad spowolnieniem przyrostu naturalnego. Nie podzielam tego zmartwienia, bo nie wydaje mi się, by zwiększanie się liczby mieszkańców było czymś korzystnym dla naszego gatunku (zasoby energetyczne planety są ograniczone, a ekosystem jest już mocno nadwerężony). Dla Europy natomiast zagęszczanie zaludnienia to w dodatku konieczność obciążenia młodego pokolenia obowiązkiem powiększania istniejącej bazy mieszkaniowej.

Poparcie sojuszu "tronu z ołtarzem". Połączenie "tronu z ołtarzem" nie jest korzystne, szczególnie dla Polski, która pogłębia swoją izolację przez umacnianie się w teizmie, podczas gdy reszta Europy zaczyna powątpiewać już nawet w przyszłość humanizmu, bo chwiać się on zaczyna pod naporem dataizmu – wiary w nieuchronność uzależnienia człowieka od zgromadzonych danych. Dla Kościołem natomias, sojusz z "tronem" to pokusa powiększania władzy i gromadzenia bogactwa.

Autor zarzuca Francuzom ukrywanie zbrodni wojennych z 1794 roku. Przypomnę więc, że dnia 25.09.1993 odbyła się w Luc-sur-Boulogne, w obecności 30 000 osób, uroczysta inauguracja muzeum-pomnika pamięci mieszkańców Wandei wymordowanych przez wojska Rewolucji.

Dostrzeganie w Polsce powołania do do rechrystianizacji Europy. Dziwna byłaby ta rechrystianizacja prowadzona przez ludzi, którzy trójpodział władzy traktują jako dziwaczną abstrakcję ustrojową, podczas gdy ci upadający neopoganie, których mieliby naprowadzać na właściwą drogę, uważają trójpodział za wartość nadrzędną, a jego lekceważenie za cofanie się rozwoju cywilizacyjnym i zielone światło dla dyktatury. Autorytet Polski został mocno postrzępiony i z tej pozycji trudno byłoby uczyć inne kraje, jak człowiek powinien żyć, jak ma się modlić i do kogo.

Przyczyną upadku ma być odwrót od religii chrześcijańskiej. Odwrót od tej religii jest konieczny, bo stare religie zanikają, gdy nie mogą już zaspokajać potrzeb nowych epok, a na ich miejsce powstają nowe (niekoniecznie teistyczne), które dają człowiekowi większe poczucie bezpieczeństwa i większe możliwości współpracy na dużą skalę. Teraz w dodatku pojawiły się nowe zagrożenia - katastrofa klimatyczna, katastrofa ekologiczna, zagłada atomowa, zniewolenie człowieka przez sztuczną inteligencję w połączeniu z inżynierią genetyczną, przeludnienie - w obliczu których zanika problem "upadku cywilizacji". Religia chrześcijańska wobec tych zagrożeń jest niestety bezradna...

Autor tej sytuacji nie dostrzega. Lekceważy katastrofę związaną z ociepleniem, powołując się na jakichś naukowców, pewnie tych samych, co kwestionują teorię Darwina. W religii chrześcijańskiej nadal widzi jedyne możliwe źródła sensu istnienia, wszelkiego autorytetu i zasad moralności. (Przypomnijmy że podobnymi źródłami dla swoich wyznawców są inne monoteizmy). Wiemy jednak dobrze, że żadne Święte Księgi nie są źródłem moralności ludzkiej, bo jej korzenie ewolucyjne powstały już nie tysiące, ale miliony lat przed pojawieniem się homo sapiens, a w dodatku od dobrych dwóch stuleci chrześcijaństwo przestało być religią twórczą, a stało się religią skupiającą swoje wysiłki głównie na przetrwaniu.

W sumie "Roztrzaskane lustro" Roszkowskiego jest obfitym, choć niepełnym i nieobiektywnym źródłem wiedzy o gwałtownych przemianach kulturowych i obyczajowych, zachodzących na naszym kontynencie. Mimo tych braków polecam tę książkę każdemu, kto pragnie poszerzyć swą wiedzę o współczesnej Europie.

(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.

Wyświetleń: 579
Dodaj komentarz
Patronaty Biblionetki
Biblionetka potrzebuje opiekunów
Recenzje

Użytkownicy polecają:

Redakcja poleca: