Komedia z dreszczykiem na umilenie lockdownu
Wojciech Chmielarz nigdy nie należał do moich ulubionych polskich autorów, ale dzięki "Prostej sprawie" wkupił się w moje łaski. Historię tę publikował w odcinkach na swoim profilu na Facebooku w czasie ogólnokrajowego lockdownu. Głębokie ukłony za taki nieoczywisty gest życzliwości dla czytelników.
Opowieść sama w sobie nie jest arcydziełem odbijającym piętno na duszy czytelnika, jednak to właśnie prostota działa tutaj na korzyść.
Początek był dla mnie komiczny i wiele razy wybuchałam gromkim śmiechem, czytając o nieudolności ponoć bardzo groźnych i bardzo doświadczonych gangsterów z Jeleniej Góry. Pojawił się facet, nie wiadomo kim jest i skąd pochodzi, ale praktycznie na każdym kroku w pojedynkę spuszcza manto członkom gangu i uchodzi mu to na sucho. Istna gratka dla takich, jak ja, złośliwych istot, którym przyjemność sprawia, kiedy silniejszy dostaje pstryczka w nos od słabszego.
Z rozwojem akcji zmienia się jednak nastrój. Już w połowie wiadomo było, że zakończenie nie będzie już takie komiczne. Poczułam dreszczyk ekscytacji na myśl o tym, co może wydarzyć się dalej.
Zakończenie mnie nie zawiodło. Było szybko, energicznie, były niespodzianki i autor zostawił sobie szerokie pole do kontynuacji, na którą nieskrywanie liczę.
Podsumowując, książka bardzo mi się podobała. Idealna na jesienny relaks przy kominku, albo chociaż przy pachnącej świeczce i aromatycznej herbacie. Zamówiłam już kolejny egzemplarz by podarować go mamie pod choinkę.
Ocena: 5/6
Ten tekst został opublikowany również na innych stronach internetowych.
(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.