Dodany: 12.10.2020 10:34|Autor: dot59Opiekun BiblioNETki

Peerelowskich refleksji sprzedaż wiązana


Przeglądając kiedyś w katalogu tytuły oznaczone tagiem „PRL”, natrafiłam na książkę, której w Biblionetce nikt do tej pory nie ocenił, w konkurencyjnym portalu zaledwie kilka osób, a konkretów co do jej zawartości jakoś w sieci nie mogłam znaleźć. Wrzuciłam ją sobie do bibliotecznego schowka i jakiś czas później, kiedy stwierdziłam, że aby wypożyczane książki zmieściły mi się do torby, trzecia z nich powinna być dość cienka, wzięłam właśnie ją. Przypuszczałam, że będzie to jakaś forma wspomnień: wszak ponad połowa obecnej ludności Polski w chwili zmiany ustroju miała przynajmniej 5 lat, a gdzieś między ¼ a 1/3 spośród nas spędziła w PRL co najmniej połowę swojego życia. I tu spotkała mnie niespodzianka, bo nie do końca są to wspomnienia jako takie.

Część pierwsza – a jedyna odpowiadająca na postawione w tytule pytanie – jest oryginalnym projektem reporterskim autorki, która to właśnie pytanie zadała „bliższym i dalszym znajomym, także osobom znanym tylko z widzenia i osobom zupełnie obcym”[1]. Respondentów było, jeśli dobrze policzyłam, mniej więcej 140. Znalazły się wśród nich postacie, których nikomu przedstawiać nie trzeba (Leon Tarasewicz, Sokrat Janowicz, Jolanta Brach-Czaina, Leszek Miller), spora gromadka osobistości znanych na skalę lokalną (literaci, dziennikarze, plastycy, pracownicy placówek kulturalnych i naukowych) i jeszcze większe grono ludzi pragnących zachować częściową lub pełną anonimowość, ukrytych pod samymi imionami lub inicjałami, względnie określanych omówieniami: „Bardzo stara kobieta, Białorusinka”[2], „Ksiądz, niekatolik”[3] czy po prostu „Ktoś”. Co może wydawać się zaskakujące, to fakt, że liczba odpowiadających słowem „nic” lub jego ekwiwalentem, względnie udzielających odpowiedzi niekonkretnych, jest tak niewielka. Przynajmniej siedmioro czy ośmioro na dziesięcioro ankietowanych coś dobrego w tym peerelu jednak widzi. Różne rzeczy. Czasem zupełnie przyziemne: „nie było mafii”[4], „obowiązkowe bezpłatne badania w przychodniach, dotyczące gruźlicy”[5], „elektryfikacja”[6], „standard. Dach, praca, jedzenie”[7], „tani smaczny dorsz”[8], „tanie książki (…). A na bilety do kina i teatru stać było prawie każdego licealistę i studenta”[9] „pończochy w prążki. W nich nigdy nie leciały oczka”[10], „szklane i papierowe opakowania”[11], a nawet „ruskie złoto (…) dla tych, co żyli na wschód od Warszawy”[12]. Czasem mniej konkretne, mniej wymierne, bardziej subiektywne: „był inny rodzaj duchowości – była to duchowość refleksyjna. Nie było amerykanizacji i przemocy popkultury”[13], „więcej czasu dla siebie”[14], „brak pośpiechu (…). Spokój w domu”[15], „Polacy byli solidarni”[16], „prostota z konieczności: prostota tożsama z ascetyzmem, ale z tego umieliśmy zrobić wartość”[17], „nie dorabiało się gorączkowo, nikt nie znał pojęcia konsumpcjonizmu”[18], „mniej nerwów w pracy”[19], „podstęp jako działanie nie był tak powszechny. Na co dzień nie było tego, w relacjach międzyludzkich. Jak podstępny był, to tajniakiem był. Dzisiaj mamy niby jawność, a wszystko zdaje się podstępem”[20], „teologia na przyzwoitym poziomie”[21], „studentki ubierały się cudnie”[22], „myśmy spożywali duszami nie peerel, tylko wolność”[23], „były wtedy recenzje książek, a nie opuchła reklama”[24], „większa przewidywalność”[25], „literatura, kino, teatr, to było fenomenalne, na poziomie światowym”[26], „ludzie rozmawiali ze sobą”[27]. Czasem to „coś dobrego” wynika z samych czynników subiektywnych: „dzieciństwo. Kumkające żaby na obrzeżach miasta”[28], „młodość, studia”[29], „człowiek lepiej się wtedy czuł, bo nie był taki schorowany i zniedołężniały.To i ustrój dźwigało się lżej”[30]. To bardzo ciekawy dokument socjologiczny, świetnie zrobiony, poskładany z samych wypowiedzi respondentów, z zachowaniem charakterystycznego stylu każdej z nich, bez wycinania fragmentów, które wydają się nie na temat i bez żadnych komentarzy.

Ale to nie jedyna zawartość książki, bo na tych niespełna 150 stronach małego formatu mieszczą się jeszcze dwie zupełnie odrębne pozycje: „Hasta maniana”, esej, będący osobistą impresją autorki na temat tożsamości narodowej i kulturowej, wysnutą w oparciu o spotkanie rodzinne, oraz „Rośliny”, zbiorek wierszy, „podyktowanych przez pamięć i czas teraźniejszy”, a mających „opowiedzieć, czym była polska białoruskość i podwójna tożsamość”[31]. Ten pierwszy z tytułowym tematem wiąże się jednym akapitem, ten drugi praktycznie wcale, bo kontakt dziecka z naturą, ludowymi tradycjami, wspomnieniami starszych ludzi, podobnie jak dwujęzyczność i dwukulturowość ludności pograniczy, są motywami uniwersalnymi, powtarzającym się niemal na każdym skrawku kuli ziemskiej w każdym okresie historii. Nie przepadam za takim pomieszaniem gatunków, zwłaszcza, gdy – tak, jak tu – nie widać w nim podporządkowania jakiejś jednej koncepcji tematycznej.

Skutek jest taki, że czytelnik, który po zakończeniu pierwszej części przechodzi dalej, pełen myśli i odczuć wzbudzonych odpowiedziami ankietowanych, wpada raptem w zupełnie inne regiony i zbity z tropu zapytuje: halo, co ma piernik do wiatraka? I nawet jeśli docenia składające się na część trzecią wiersze – co nie jest takie oczywiste, bo nie są to utwory łatwe w formie – ma wrażenie, że cofnął się w czasy powszechnego braku wszystkiego, kiedy to prowadzono w sklepach tak zwaną sprzedaż wiązaną, w ramach której na przykład mógł był zakupić poszukiwane rajstopy w kolorze „opalonym” wyłącznie w komplecie z niechodliwymi buraczkowymi albo żółtawozielonymi (naprawdę, sama tego doświadczyłam!). To w peerelu nie było dobre. I dziś też nie jest, w literaturze również.

[1] Tamara Bołdak-Janowska, „Co dobrego było w peerelu”, wyd. Borussia, 2009, s. 5.
[2] Tamże, s. 16.
[3] Tamże, s. 64.
[4] Tamże, s. 13.
[5] Tamże, s. 15.
[6] Tamże, s. 17.
[7] Tamże, s. 19.
[8] Tamże, s. 27.
[9] Tamże, s. 32.
[10] Tamże, s. 49.
[11] Tamże, s. 61.
[12] Tamże, s. 21.
[13] Tamże, s. 10.
[14] Tamże, s. 17.
[15] Tamże, s. 17.
[16] Tamże, s. 19.
[17] Tamże, s. 24.
[18] Tamże, s. 31.
[19] Tamże, s. 39.
[20] Tamże, s. 41.
[21] Tamże, s. 42.
[22] Tamże, s. 44.
[23] Tamże, s. 56.
[24] Tamże, s. 57.
[25] Tamże, s. 71.
[26] Tamże, s. 75.
[27] Tamże, s. 79.
[28] Tamże, s. 59.
[29] Tamże, s. 23.
[30] Tamże, s. 33.
[31] Tamże, s. 6.


(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.

Wyświetleń: 335
Dodaj komentarz
Legenda
  • - książka oceniona przez Ciebie - najedź na ikonę przy książce aby zobaczyć ocenę
  • - do książki dodano opisy lub recenzje
  • - książka dostępna w naszej księgarni
  • - książka dostępna u innych użytkowników (wymiana, kupno)
  • - książka znajduje się w Twoim schowku
Patronaty Biblionetki
Biblionetka potrzebuje opiekunów
Recenzje

Użytkownicy polecają:

Redakcja poleca: