Dodany: 20.09.2020 20:43|Autor: porcelanka

Tajemnica Lodowej Przełęczy


„Góry, jak raz coś zabiorą, łatwo nie oddadzą. Może kiedy kto ją znajdzie: jutro, za tydzień, za dziesięć lat. Albo i wcale, bo zwierzęta ciałem się zajęły” [1].

Lata trzydzieste XX wieku – w góry wybiera się Mira Hoffmanowa wraz z mężem i pasierbem, w schronisku dołącza do nich taternik. W doliny wraca jedynie na wpół oszalała kobieta, ciała trójki mężczyzn spoczywają pod Lodową Przełęczą. Co zdarzyło się w Tatrach i dlaczego Mira czuwała przy zwłokach przez dwie noce?

„Sprawa Hoffmanowej” zaczyna się w momencie, w którym zazwyczaj kończą się powieści – czytelnik od początku zna finał. Jednak akcja toczy się dwutorowo, w czasie po tragedii, gdy Mira przebywa w szpitalu psychiatrycznym, i w dniach poprzedzających wypadek w górach.

Mira May to popularna aktorka międzywojennej Warszawy, niezwykle atrakcyjna, chociaż już nie najmłodsza. Gdy wychodzi za mąż za starszego od niej prokuratora, przechodzi na artystyczną emeryturę i zaczyna prowadzić zwyczajne życie. Pierwsze wakacje z nową rodziną spędza w Zakopanem, gdzie bawi się bohema, a artyści rozkwitają. Aktorka jest sensacją – mężczyźni nie potrafią od niej oderwać wzroku, zaś w kobietach budzi zazdrość.

Jednocześnie poznajemy zupełnie inną Mirę – kobietę, która nie potrafi podnieść się po tragedii, której sprawczynią została obwołana. Pogrążona we własnym świecie, w którym wciąż przeżywa dramatyczne chwile na przełęczy i traumy z młodości, nie przypomina już kobiety, której uroda i wdzięk zachwycały i gorszyły Podhale. Katarzyna Zyskowska naturalistycznie opisuje warunki panujące w szpitalu psychiatrycznym w okresie międzywojennym i ówczesne metody leczenia. Jednocześnie „Sprawa Hoffmanowej” to wyprawa w głąb ludzkiej duszy i próba odpowiedzi na pytanie, co doprowadziło do załamania i choroby psychicznej artystki.

Mira zostaje uwięziona we własnym umyśle, żyje jednocześnie w teraźniejszości – w szpitalu, w niedawnej przeszłości – na Lodowej Przełęczy i w swoim dzieciństwie i młodości. Wciąż jest małą dziewczynką – nieślubną córką guwernantki i pana z dworu, która wyruszyła na podbój Warszawy. Tą, którą zaskoczyło wielkie miasto i nędza jego ubogich uliczek. Gdzie poznała nowy świat i gdzie „jest naiwność - bo kompletnie nie znam się na życiu, na ludziach, a w szczególności na mężczyznach, i nie wiem, że kobieta znaczy tyle, ile warte jest jej ciało”[2].

„Sprawa Hoffmanowej” to nawiązanie do tragedii Kaszniców, która wydarzyła się w Tatrach w latach dwudziestych ubiegłego wieku. Zyskowska odwzorowuje okoliczności tamtego wypadku, chociaż osadza w rolach ofiar swoich fikcyjnych bohaterów. Jednak czytelników, którzy sięgną po opowieść o Mirze tylko z tego powodu, może spotkać rozczarowanie – to zupełnie inna historia, jedynie inspirowana dawnym, niewyjaśnionym dramatem górskim. W „Sprawie Hoffmanowej” najważniejsze pozostają kreacje psychologiczne postaci i portret psychologiczny głównej bohaterki, która zmaga się z traumą.

Zyskowska odtwarza niezwykłą, artystyczną atmosferę przedwojennego Zakopanego i górski klimat. Jednocześnie porażają jej opisy warunków i życia osób chorych psychicznie, zamkniętych w zakładach psychiatrycznych. Od powieści nie sposób się oderwać, nęci zagadką niewyjaśnionego wypadku w górach i przeszłości Miry. Przede wszystkim jednak intryguje obrazem majestatycznych gór, które skrywają niejedną tajemnicę.

[Recenzja opublikowana także na innych portalach czytelniczych.]

[1] Katarzyna Zyskowska, „Sprawa Hoffmanowej”, wyd. Znak, 2019, str. 82.
[2] Tamże, str. 91.

(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.

Wyświetleń: 350
Dodaj komentarz
Patronaty Biblionetki
Biblionetka potrzebuje opiekunów
Recenzje

Użytkownicy polecają:

Redakcja poleca: