Dodany: 15.09.2020 19:04|Autor: Asienkas

Redakcja BiblioNETki poleca!

Książka: Niebo na uwięzi
Leunens Christine

1 osoba poleca ten tekst.

Uwięzieni we własnym niebie


Kiedy na początku 2020 roku pojawiły się zapowiedzi "Nieba na uwięzi", nie planowałam czytać tej książki. Jej wątek wydawał mi się odgrzewany i nie do końca wierzyłam, że znajdę w niej coś nowego. Pozytywne opinie zaprzyjaźnionych blogerów zadziałały podprogowo i pomimo mojej sceptycznej postawy, tytuł zapisał mi się w głowie. Kiedy nadarzyła się okazja zrecenzowania go, nie namyślałam się długo.

Fabuła
Wiedeń, nad którym Adolf Hitler rozciąga swoją władzę. Młody Johannes to gorliwy członek Hitlerjugend. Po jednym z nalotów chłopak zostaje inwalidą. Nie może dalej walczyć dla kraju. Zostaje zamknięty w czerech ścianach rodzinnego domu. Pewnego dnia odkrywa, że jego rodzice ukrywają młodą Żydówkę Elsę. Johannes jest wściekły i przerażony. On, szczerze przekonany o wyższości rasy aryjskiej i nienawidzący Żydów, nie wie, czy zgłosić tę sytuację. Obawia się, że mógłby zostać posądzony o pomoc w ukrywaniu dziewczyny. Dzień po dniu, pojawia się wzajemna fascynacja między tą dwójką. Na zgliszczach bombardowanych domów rodzi się miłość przesiąknięta strachem, zbudowana na współzależności. Miłość chora, obsesyjna, dziwna.

"Jeśli mieliśmy stać się, zdrowym potężnym narodem, musieliśmy być gotowi na poświęcenie wszystkich, którzy nam się sprzeciwiali, w tym nasze własne rodziny"[1]

O miłości pomiędzy ofiarami i oprawcami znajdziemy wiele książek. O ukrywaniu Żydów podczas II wojny światowej jeszcze więcej. Co jest takiego wyjątkowego w powieści napisanej przez Christine Leunens?
Zacznę od tego, że dla mnie nie była to kolejna książka o II wojnie światowej. Obrazów bombardowanego miasta, żołnierzy na froncie, obozów pracy jest niewiele. Tylko tyle, żeby narysować tło dla wydarzeń, które mają miejsce w pewnym wiedeńskim domu.

Narratorem tej historii jest Johannes. Czytając książkę, musimy wyłączyć naszą wiedzę, poglądy i wczuć się w jego sytuację. Obserwujemy, jak hitlerowska propaganda dopada nawet najmłodsze dzieci. Jak nauczyciele sączą do ich chłonnych głów myśli zgodne z nową doktryną. Jak są zachęcane do kablowania na rodzinę. Jak otrzymują żołnierskie przeszkolenie na obozach Hitlerjugend. Tak ukształtowany młody człowiek, oddany dyktatorowi i ideologii nazistowskiej, nagle staje przed dylematem. Jego najbliżsi, jego kochani mutter i vater pomagają komuś, kogo powinni się brzydzić. Strach, miłość do rodziców, szacunek do drugiego człowieka, a może poczucie władzy i dominacji – cokolwiek by to było, coś sprawia, że Johannes postępuje niezgodnie z naukami i nie wydaje Elsy władzom. Przyzwyczaja się do niej, a swoje uczucie nazywa miłością. Jest to bardzo zaborcza miłość. Wspomnienie o byłym narzeczonym czy czułość okazana kotu wzbudza w nim zazdrość i złość. Manipuluje faktami, aby chronić dziewczynę, ale również jej nie stracić. Koniec wojny nie jest dla niego radosną informacją. Jak ma wypuścić swoją ukochaną ze złotej klatki na ten straszny świat?

Ofiara ideologii, ofiara wojny, ofiara swoich czasów.
Johannes to taki bohater, którego nie lubimy, który nas trochę przeraża, ale któremu też współczujemy. Czy mamy prawo go oceniać? Moim zdaniem, nie.
"Niebo na uwięzi" to analiza myśli i zachowań ludzi w ekstremalnej sytuacji. Johannes nie dość, że został okaleczony, stracił bliskich, usłyszał, że jako inwalida nie jest potrzebny systemowi, w który wierzył, zakochał się w dziewczynie, którą w swoim mniemaniu powinien gardzić, a potem nie dość, że musiał odnaleźć się sam w powojennej rzeczywistości, to musiał walczyć, aby ta miłość mu się nie wymknęła.

"W jakiś sposób wszystko, czego w dzieciństwie uczy się nas w szkole, pozostawia po sobie trwały ślad, którego kształtu nie da się już później zmienić"[2].

Elsa, można powiedzieć, że cudownie odratowana przed widmem obozów śmierci. Czy nie zapłaciła zbyt dużej ceny? Spędziła lata w maleńkiej skrytce, obawiając się odkrycia. Nie wiedząc, czy jest noc czy dzień. Siedząc i nasłuchując, czy nikt nie nadchodzi. Skazana na łaskę i niełaskę swoich opiekunów, martwiąc się, czy ją nakarmią, czy jej nie wypędzą. Obciążona ciężarem wiecznej wdzięczności do nich.

Ta dwójka młodych ludzi, uzależniona od siebie wzajemnie, manipulująca sobą, kochająca się i nienawidząca, stworzyła sobie własny kawałek nieba – "nieba na uwięzi".

Podsumowanie
"Niebo na uwięzi" to nie kolejna opowieść o II wojnie światowej i pogromie Żydów, lecz przede wszystkim analiza psychologiczna dwojga ludzi, którzy musieli się zmagać z tym, co zaserwował Europie Adolf Hitler. Czy jest to analiza wiarygodna? Nie odpowiem wam na to pytanie i nie odpowie wam na nie nikt, kto nie zmagał się z podobnymi dylematami, a i tak musimy pamiętać, że co jednostka, to inne wybory.

[1] Christine Leunens, "Niebo na uwięzi", przeł. Mariusz Warda, wyd. Zysk i s-ka, Poznań 2020 [ebook - brak numerów stron].
[2] Tamże.

[Recenzja była wcześniej publikowana na innym portalu czytelniczym/stronie księgarni internetowej/blogu]

(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.

Wyświetleń: 544
Dodaj komentarz
Patronaty Biblionetki
Biblionetka potrzebuje opiekunów
Recenzje

Użytkownicy polecają:

Redakcja poleca: