Dodany: 29.05.2020 17:50|Autor: cherryladyreads

Tajemnica, która nadal nie daje spokoju


Pod koniec stycznia 1959 roku grupa turystów, w skład której wchodzili głównie studenci i absolwenci Politechniki Uralskiej, zdecydowało się na wyprawę, by zdobyć górę Otorten. Byli to doświadczeni ludzie, którzy już niejedną wyprawę mieli za sobą i doskonale zdawali sobie sprawę z warunków pogodowych, jakie panują na Uralu Północnym zimą. Przewodził im Igor Diatłow, charyzmatyczny młody mężczyzna, do którego na wyprawy ustawiały się tłumy chętnych. Wyprawa, która miała uczcić kolejny zjazd KPZR, okazała się ogromną tragedią i chyba największą tajemnicą ZSRR. Z dziewiątki uczestników nikt nie przeżył. Ich namiot został znaleziony rozcięty, a ciała studentów znajdowały się w różnych odległościach od rozbitego obozu. Widać, że opuszczali swoje schronienie w pośpiechu. Większość nie zdążyła się odpowiednio ubrać, wybiegli bez butów i kurtek w nocny mróz. Desperacko walczyli o przetrwanie, próbując rozpalić ognisko i choć trochę się ogrzać. Oficjalną wersją przyczyny zgonów młodych uczestników wyprawy jest hipotermia. Jednak nie wyjaśnia ona obrażeń, które znajdują się na ciele niektórych uczestników, takich jak stłuczenia czy popękane żebra. Również powód, jaki zmusił turystów do opuszczenia namiotu, jest dość tajemniczy i do dzisiaj nie wiadomo, co tak naprawdę się stało na zboczu góry Chołatczachl.

Lektura tej książki przybliża nam sylwetki wszystkich uczestników wyprawy, a sposób narracji sprawia, że czujemy się kolejnym członkiem grupy, który towarzyszy im w drodze na Otorten. Opisy znalezionych ciał działają na wyobraźnię i wzbudzają w czytelniku poczucie grozy. Prowadzone śledztwo obnaża nieprawidłowości w funkcjonowaniu sekcji turystycznej na uczelni. Brak mapy w dokumentacji wyprawy, niezabranie radioodbiornika przez grupę, by móc wezwać pomoc, czy pomylenie dat powrotu ekipy, to tylko część błędów, jakie miały wpływ na opóźnienie akcji poszukiwawczej.

Reportaż Alice Lugen skupia się przede wszystkim na zrozumieniu działań władzy Związku Radzieckiego, która odegrała w tej smutnej historii dość znaczną rolę. Odsuwanie od śledztwa ludzi, którzy za wszelką cenę chcieli poznać prawdę i utajnianie akt sprawy tak doskonale się wpisuje w znany nam już model postępowania ZSRR w sytuacji manipulowania faktami, jaki pamiętamy z czasów katastrofy w elektrowni atomowej w Czarnobylu. Po raz kolejny osoby odpowiedzialne za sprawowanie władzy w kraju pokazują, że ważniejsze od ludzkiego życia jest utrzymanie w tajemnicy badań nad bronią atomową. Polityka kolejny raz wzięła górę nad ludzkimi odruchami.

Przerażające jest to, że chyba już nigdy nie poznamy prawdy o tym, czego doświadczyli uczestnicy wyprawy. Część akt nadal jest tajna, inne poginęły lub zostały źle skatalogowane i trudno je odnaleźć. Osoby pracujące przy śledztwie albo boją się mówić o wynikach, albo już nie żyją. I tak historia ta pozostanie chyba na zawsze w sferze domysłów i licznych teorii spiskowych.

[Recenzja była wcześniej publikowana na moim blogu]

(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.

Wyświetleń: 335
Dodaj komentarz
Patronaty Biblionetki
Biblionetka potrzebuje opiekunów
Recenzje

Użytkownicy polecają:

Redakcja poleca: