Dodany: 05.05.2020 18:25|Autor: Asienkas

Warto czytać debiutantów


Wyobraźmy sobie, że jest koniec II wojny światowej. Z jednej strony wielka radość, że ten koszmar już się skończył i można wrócić do normalnego, bezpiecznego życia. Z drugiej pytania, jak tę normalność osiągnąć. Zniszczone miasteczka, rodziny, które potraciły najbliższych oraz dorobek życia, ludzie funkcjonujący w trybie przetrwania. To nie jest piękny krajobraz.

Fabuła
Stefan Malewski wstępuje w szeregi Milicji Obywatelskiej i dostaje przydział na komisariat w Olsztynku. Zaraz po przyjeździe pojawia się pierwsza sprawa na horyzoncie. Baba z wioski, Lenartowa, zgłasza zaginięcie krowy i chłopa (w takiej kolejności). Milicjanci ruszają na poszukiwania. Znajdują zmasakrowane ciało. Zwierzęta, Ruscy, wrogowie mężczyzny, a może jakaś inna siła odpowiada za brutalny mord? Po jakimś czasie zostają znalezione zwłoki kobiety. Maleńki, trzyosobowy komisariat nie wykazuje się biegłością w prowadzeniu śledztwa. Malewski, niczym samozwańczy szeryf, próbuje odgadnąć, co dzieje się w Olsztynku.

"Gwiazda szeryfa" to debiut Aleksandry Borowiec.
Pewnie wiele osób powie: I co z tego? Co nas obchodzi, czy to debiut, skoro my szukamy dobrych książek! I macie rację. Mnie też średnio interesuje, czy to pierwsza, czy dziesiąta książka autorki. Kiedy wspomina się, że mamy do czynienia z tekstem debiutanta, wiele osób się krzywi i jest nieufnych. Dlatego w obronie książki pragnę was zapewnić, że jest doskonale napisana, może nawet lepiej niż przez niejednego doświadczonego pisarza. Możecie powiedzieć, że nie lubicie kryminałów, może wam nie spodobać się fabuła, ale nie możecie odmówić autorce wspaniałego warsztatu.

Co wyróżnia tę książkę?
Doskonale zbudowana atmosfera. Każdemu, kto chciałby napisać kryminał retro, polecam zajrzeć i przypatrzeć się, jak powinno być stworzone tło w tym gatunku. Żadne długie opisy, a ludzie: co robią, jak mówią, jakie podejmują decyzje. To właśnie społeczność oddaje klimat okresu historycznego. Wojna się skończyła, ale jej skutki są mocno odczuwalne. Należy odbudować miasta, zorganizować urzędy, przychodnie, komisariaty. Ludzie muszą znaleźć swoje nowe miejsce do życia. Muszą znaleźć dom, pracę zarobkową itp. Cały czas funkcjonują w trybie przetrwania. Kradną, kombinują, załatwiają interesy, przegryzając wódkę rzodkiewką. Wszystko się przyda – nawet stare kartki czy komoda bez szuflad na pewno znajdą swoje zastosowanie. Kiedyś usłyszałam stwierdzenie, że to liczebność tzw. śmieciarzy świadczy o bogactwie społeczeństwa, bo biedni nie wyrzucają czegoś, co można jeszcze wykorzystać. W Olsztynku po wojnie nie wyrzuca się nic.

Niespokojny klimat podkreślają dwie rzeczy.
"Gwiazda szeryfa" została napisana bardzo plastycznie. Trzaski w mroku, szyderczy śmiech za plecami i tym podobne odgłosy sprawiają, że po ciele przebiegają ciarki.
Druga sprawa to narracja i sposób wysławiania się postaci. To jest po prostu piękne. Książka napisana jest oczywiście zrozumiale i po polsku, ale gwarowe sformułowania, czasami nietypowa składnia zdania, błędy w mowie charakterystyczne dla miejsca i czasu powieści, to wszystko tworzy niepowtarzalny klimat.

Część czytelników pewnie stwierdzi, że książka jest przegadana. Nie jest to kryminał oparty na popularnym schemacie: jest trup – wkracza detektyw – rozwiązanie sprawy.
Przyznać trzeba, że autorka dużo miejsca poświęciła na warstwę obyczajową. W mojej ocenie to bardzo dobrze. Kryminał retro to taki gatunek, od którego wymagam więcej, niż tylko ciekawie zaplanowanej i opisanej zbrodni. Na równi z wątkiem kryminalnym powinna zostać odmalowana obyczajowość opisywanych czasów: to, co nie może zostać potraktowane po macoszemu, a musi być dopieszczone w najmniejszych szczegółach.

Dość długo nie wiemy, co ma być centralnym punktem książki. Morderstwa, Stefan Malewski, czy może Olsztynek jako miejsce. Dochodzę do wniosku, że nie ma potrzeby tego określać. Wszystko, co zostało wrzucone do kociołka o nazwie "Gwiazda szeryfa", połączyło się idealnie, tworząc naprawdę smaczne danie.

Podsumowanie
Aleksandra Borowiec obaliła kilka mitów związanych z pisaniem książek: 1. Nie warto sięgać po debiuty, 2. Nie warto czytać polskich autorów, 3. Kobiety nie potrafią pisać kryminałów.

Zadebiutowała w wielkim stylu, doskonale napisaną powieścią. Polecam wszystkim fanom kryminałów retro. Tej książki nie możecie przegapić.

[Recenzja była wcześniej publikowana na innym portalu czytelniczym/stronie księgarni internetowej/blogu]

(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.

Wyświetleń: 393
Dodaj komentarz
Przeczytaj komentarze
ilość komentarzy: 2
Użytkownik: janmamut 05.05.2020 23:12 napisał(a):
Odpowiedź na: Wyobraźmy sobie, że jest ... | Asienkas
A zostaje wyjaśnione, co się stało z krową?
Użytkownik: Asienkas 06.05.2020 09:08 napisał(a):
Odpowiedź na: A zostaje wyjaśnione, co ... | janmamut
Nie mogę odpowiedzieć na to pytanie bo byłby to spojler ;)
Patronaty Biblionetki
Biblionetka potrzebuje opiekunów
Recenzje

Użytkownicy polecają:

Redakcja poleca: