Dodany: 24.03.2020 22:27|Autor: Marioosh

Intrygująco i frapująco ale nie dla każdego


Dziewięcioletnia monachijka Scarlett Peters znika podczas powrotu ze szkoły do domu. Po roku śledztwa szef Komisji Specjalnej nadkomisarz Polonius Fischer zostaje usunięty ze stanowiska na wniosek ministra spraw wewnętrznych; następca Fischera już po kilku dniach doprowadza do mocno naciąganego skazania umysłowo upośledzonego Jonathana Krumbholza, który wcześniej znany był z napastowania dzieci. Po sześciu latach nadkomisarz otrzymuje list, w którym szkolny kolega zaginionej dziewczynki twierdzi, że przed kilkoma dniami widział ją na jednym z placów Monachium i uważa, że tylko Fischer może ją znaleźć. Nadkomisarz, który nigdy nie wierzył w winę Krumbholza, jest sceptyczny, ale rozmowa z matką dziewczynki i jej partnerem oraz fakt, że matka wykupiła na pobliskim cmentarzu grób dla córki wywołuje w nim taki niesmak, że mimo sceptycyzmu kolegów i przełożonych postanawia podjąć prywatne dochodzenie.

Mam duży problem z tą książką – nie potrafię jednoznacznie określić, czy warto ją polecać innym czytelnikom. Mamy intrygującą historię, mamy niepokojący nastrój, mamy niecodziennego policjanta – a jednocześnie wszystko sprawia wrażenie przerostu formy nad treścią. Weźmy nadkomisarza Fischera, główną postać tej książki: to były benedyktyn ojciec Tabor, który spędził dziewięć lat w klasztorze i z czasów zakonnych przeniósł na komisariat zwyczaj głośnego czytania Biblii albo cytowania z pamięci psalmów, przez co jego grupa nazywana jest dwunastoma apostołami – pomysł ciekawy, ale wydaje mi się mało realistyczny. Weźmy fabułę: jest intrygująca do momentu rozstrzygnięcia, które jest mocno rozczarowujące – swoją drogą, trudno mi znaleźć jakiś kulminacyjny punkt tego rozstrzygnięcia, po prostu sprawa rozwiązuje się sama, a wręcz można się zastanawiać czy ona na pewno jest wyjaśniona; chwilami myślałem, czy forma i klimat powieści nie są ważniejsze od samej akcji. Naprawdę w tej książce podoba mi się jej posępny, przygnębiający nastrój, frapująco, mało przewodnikowo pokazane Monachium, gęste, nieprzegadane dialogi i cała galeria postaci drugoplanowych, co prawda mało znaczących dla samej akcji ale świetnie pokazujących środowisko, w którym obraca się Polonius Fischer. Podoba mi się też zapadający w pamięć tytuł; uważam jednak, że okładka jest fatalna – tandetna, wzorująca się na pulpowych historyjkach ukazujących się w latach 20. i przez to nie pasująca do współczesnej treści. Generalnie jest to pozycja dobra, na pewno jest to jakieś nowe doświadczenie, ale sądzę, że nie każdemu może przypaść do gustu.

(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.

Wyświetleń: 181
Dodaj komentarz
Patronaty Biblionetki
Biblionetka potrzebuje opiekunów
Recenzje

Użytkownicy polecają:

Redakcja poleca: