Enola Holmes
Enola Holmes to rezolutna nastolatka wiodąca beztroskie życie w dziewiętnastowiecznej Anglii. Idylla kończy się w dniu jej czternastych urodzin. Niespodziewanie i w tajemniczych okolicznościach znika jej matka, a ona zostaje zdana na łaskę swych braci, z których jeden to słynny Sherlock Holmes. Drugi brat – Mycroft - wysyła ją na pensję z internatem, co się bardzo nie podoba naszej bohaterce, więc postanawia uciec do Londynu i na własną rękę szukać matki.
Co mi się najbardziej nie podobało w tej książce? To, że była dla mnie nierealistyczna, ot, taka bajkowa opowiastka, nie byłam w stanie kupić tej historii, ani w nią uwierzyć.
Tytułowa sprawa zaginionego markiza została opisana przez autorkę w sposób zdawkowy, zajmuje nie więcej niż jedną trzecią powieści i nie jest jakoś szczególnie pasjonująca. Gdy udało mi się trochę wciągnąć w tę historię, coś zaczęło się nareszcie dziać i mnie odrobinę zaciekawiło, to książka się po prostu skończyła (tylko 240 stron i duża czcionka).
Książkę się czyta szybko, ale mnie niestety rozczarowała i pozostał mi pewien niedosyt. Być może, gdybym była nastolatką, to spodobałaby mi się bardziej. Nie żałuję, że ją przeczytałam, bo miejscami była zabawna i dobrze mi się ją czytało. To lekka opowiastka, o której za parę miesięcy po przeczytaniu nie będzie się pamiętać. Przynajmniej ja nie będę. Ja szukam w książkach czegoś więcej niż tylko rozrywki, więc prawdopodobnie nie sięgnę po kolejne części.
Od redakcji:
Recenzja (w pierwotnej wersji) była wcześniej publikowana na innym portalu czytelniczym/stronie księgarni internetowej/blogu.
(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.