Dodany: 15.09.2019 16:14|Autor: dot59Opiekun BiblioNETki

Książka: Pierwszy śnieg
Nesbø Jo

1 osoba poleca ten tekst.

Tak silny i tak słaby


Od wydarzeń przedstawionych w „Wybawicielu” minęło kilka miesięcy. Harry i jego nowy szef Gunnar Hagen dotarli się na tyle, że nie ma między nimi nieprzyjaznych uczuć, a Hagen, choć służbista, jest w stanie darować swojemu niekonwencjonalnemu podwładnemu więcej, niż darowałby innym, bo zdaje sobie sprawę, że tak uzdolnionego śledczego ze świecą szukać. A intuicja i niestandardowe myślenie Harry’ego przyda się właśnie teraz, kiedy się okazuje, że niektóre spośród odnotowanych w ostatnich latach zaginięć kobiet mają pewną wspólną cechę – a nie dość tego, Harry otrzymuje zagadkowy list, nawiązujący do tych spraw i sugerujący ich związek z inną. Niemal od samego początku ma poczucie, że ktoś prowadzi z nim osobliwą grę. Ze swoim zubożałym teraz zespołem, w którym próbuje się wybić Magnus Skarre, nie dałby rady rozszyfrować wszystkich jej elementów, gdyby nie Katrine Bratt, nowa siła przysłana z Bergen, gdzie przed kilkunastu laty wydarzyła się zbrodnia bardzo podobna do tej, którą – co już po kilku dniach wiadomo – popełniono na jednej z zaginionych. Z tą różnicą, że wówczas podejrzewano o sprawstwo policjanta, który tego samego dnia również przepadł bez śladu.

Gdy Harry zyska pewność, jakim tropem powinien się udać, będzie już za późno na ratunek dla Birte Becker i Sylvii Ottersen, ale zagadkowy sprawca, który miejsca swojego działania oznacza, stawiając w każdym pokracznego śnieżnego bałwana, ma zamiar zasadzić się na jeszcze jedną kobietę…

Nie powinnam była oglądać ekranizacji „Pierwszego śniegu”, zdecydowanie nie. Bo teraz nie wiem, czy to ona mi zepsuła przyjemność samodzielnego podążania za tokiem myślenia Harry’ego i jego ekipy, czy w samej powieści intryga jest wyłożona w sposób nazbyt oczywisty; niestety, o ile niektórych motywów jednak zupełnie z filmu nie pamiętałam, to osoba sprawcy wbiła mi się w pamięć aż za dobrze i choćby mnie opowieść momentami miała zamiar zwieść, to i tak tkwiąca gdzieś z tyłu głowy świadomość „nie, to nie on/nie ona!” skutecznie mi przeszkadzała w odczuwaniu napięcia związanego z podejmowaniem przez śledczych błędnego tropu i ze skutkami tego posunięcia.

Czy rozwiązanie jest prawdopodobne… w sumie, biorąc pod uwagę opisywane w mediach realne przypadki działalności seryjnych morderców, to w zasadzie wszystko jest prawdopodobne… ale tak czy inaczej, gdybym była czytelnikiem, który jeszcze ekranizacji nie widział, wolałabym, aby prawda została przede mną odkryta odrobinę później.

Innych zarzutów nie mam; technika narracji i sposób, w jaki Nesbø konstruuje scenerię i bohaterów, tak mi odpowiadają, że nawet gdyby kolejne tomy były fabularnie słabsze, i tak je przeczytam z przyjemnością (choć może w przypadku kryminału typu noir niekoniecznie jest to najwłaściwsze określenie towarzyszących lekturze doznań; lepszym może będzie satysfakcja – z tego, że bohatera mogę podziwiać i równocześnie mu współczuć, że mu się życie nie chce ułożyć, że jest tak silny, by się nie bać pojedynku z nawet najbardziej pokręconym i bezwzględnym przestępczym umysłem, a równocześnie tak słaby, że nie daje rady się przeciwstawić nałogowi…).

(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.

Wyświetleń: 606
Dodaj komentarz
Patronaty Biblionetki
Biblionetka potrzebuje opiekunów
Recenzje

Użytkownicy polecają:

Redakcja poleca: