Dodany: 14.09.2019 02:20|Autor: Losice

Przyjaciel Franza Kafki i Marca Chagalla


Lubię wieczorne godziny, szczególnie te tuż przed północą. Już od szkolnych lat noszę w sobie zapewne mylne przekonanie, że jest to czas pisarzy pochylonych nad swoimi nowymi dziełami, czas najlepszych fraz i rymów, w blasku starych lamp z gorącą herbatą i "carskimi" konfiturami. W moim wewnętrznym świecie króluje przysłowie: "Gdy ludzie śpią, budzą się pisarze". W takich godzinach, gdy słychać tylko tykanie zegarów, zwykłem przeglądać strony amerykańskiego serwisu aukcyjnego ebay.com. Stare listy i pocztówki, piękne koperty ze znaczkami nieistniejących państw, barwne stemple i adresy, pod którymi nikt już nie mieszka. W tej istnej wieży Babel z pomieszanymi językami całego świata można by za Szekspirem zapytać:
"What do you read ,my lord?
Words,words, words."

Pewnej lipcowej nocy wyłowiłem tę jedną, najbardziej zagadkową pocztówkę. Była to właściwie karta pocztowa, na pożółkłym grubym papierze niskiej jakości. Po jednej stronie karty było miejsce na korespondencję, bez żadnych podziałów i nadruków. Na odwrocie, karta była podzielona pionową linią, po jej prawej stronie na górze napis POSTKARTE i fioletowy nadruk znaczka Generalnej Guberni (z serii zabytki Krakowa), poniżej miejsce na adres. Po lewej stronie, na górze, mniejszymi literami napis ABSENDER i miejsce na adres nadawcy. W lewym dolnym rogu napis IX.40. Typowa niemiecka karta pocztowa z czasów II wojny światowej, używana w Generalnej Guberni. Strona korespondencji wypełniona była napisanym na maszynie tekstem w języku polskim, który przytaczam poniżej w oryginalnej pisowni, z zachowaną interpunkcją, błędami literowymi , spacjami i podziałem na wiersze.

"Drogi Panie Juwiler, 5.V.1941
Przedewszystkiem - witam was i pozdrawiam na Nowej Oj-
czyźnie.Życzę Wam ziszczenia Waszych marzeń.
Dziękuję Wam serdecznie za miły upominek przysłany z J a-
ponii.Przydał się bardzo.Jestem zmuszony,niestety , wznowić
moją prośbę - od Was osobiście nic nie wymagam, mam wraże-
nie jednak,że w Nowym Jorku są instytucje,które zajmują
się wysyłką paczek żywnościowych.Takie paczki są mi bar-
dzo potrzebne. Czy otrzymał Pan moje dwa poprzednie po-
cztówki. Adres p.Sobol J jest - Ogrodowa6/9 u Klamkina.
Byłem u niej,prosi przesłać Wam serdeczne pozdrowienia.
O Mietku pisałem już Wam.Ukłony od Was przekazałem jes
Wam wdzięczny za pamięć i prosi pisać do niego p/a jego
szwagra - M.Rajchman -Leszno 1,Szpital"Czyste". Skomuni-
kowałem się z adw.Lejkinem.Mieszka on Grzybowska 32/56.
Była u niego Marynia i pokazała mu Wasze listy z Nowego
Yorku. Spotkałem Kutnera.Występuje w lokalu prócz tego
otrzymuje paczki od różnych znajomych z całego świata.Na
ogół nasi koledzy nie żle się mają,gdyż oba teatry dobrze
prosperują.
Dziękuję Wam serdecznie jeszcze raz za pamięć i ciepłe
słowa.Pozdrowienia dla Guskina,Pivor,Miriam Kresin,Szo-
szanę i innych Wasz"

Obok słowa "Wasz" był jedyny dopisek zrobiony ręcznie niebiesko-zielonym (kolor pewnie zmienił się po prawie 80-ciu latach) atramentem - JKo z nieczytelnym zawijasem (litera K była dziwnie napisana, mogłem ją błędnie odczytać) .

Na odwrocie kartki, również pismem maszynowym wymieniono adresata:

"Mr
M.Juwiler
c/o Hebrew Actors Union
New - York
7 th str.31 E"

Na górze po środku, bardzo wyraźny stempel "WARSCHAU C1" z datą 15V41 12. Niestety zamieszczony przez sprzedającego skan kartki nie obejmował lewej strony z nazwiskiem nadawcy. Na dole czerwone stemple poczty niemieckiej (okrągłe z orłem niosącym w szponach swastykę).
Tekst napisany był w równych, ciasnych wierszach, z bardzo małymi odstępami. Nadawca chciał zawrzeć w nim (na niewielkiej powierzchni) jak najwięcej wiadomości. Oczywiście główna wiadomość, której zapewne nie mógł przekazać wprost z powodu cenzurowania korespondencji zawierała się w dwóch zdaniach o paczkach żywnościowych, w tym to jedno - "Takie paczki są mi bardzo potrzebne". To zdanie powinno przecież brzmieć - "Mój Przyjacielu, głodujemy, błagam Cię, Twoje paczki żywnościowe uratują życie moje i mojej rodziny - jeśli piekło istnieje, to piszę do Ciebie z piekła". Nie ulega wątpliwości, że kartka była wysłana z Warszawskiego Getta.
Kto był nadawcą tego listu - jego nazwisko z adresem musiało znajdować się w lewej części strony z nadrukowanym znaczkiem (bez tej informacji list by zapewne zatrzymała cenzura). Możemy się domyślać, że zarówno nadawca jak i adresat byli aktorami teatrów żydowskich (być może i polskich - wszak list jest pisany w języku polskim).
Adresat korespondencji jest znany, ale nie udało mi się odnaleźć o nim żadnych wiadomości - z treści listu wiemy, że udało mu się wyjechać z Polski, przez Japonię do USA. Korespondencję z Polski odbierał w budynku Hebrew Actors Union w New Yorku. Hebrew Actors Union (HAU) była organizacją związkową aktorów w żydowskich teatrach jidysz, założoną w 1899 roku, jako pierwsza organizacja związkowa aktorów w USA. W latach dwudziestych XX wieku liczyła około 300 członków - aktorów hebrew i jidysz. W miarę upływu lat liczba aktorów jidysz malała. W październiku 2005 roku organizacja zawiesiła swoją działalność, ale w danych z roku 2013 wykazała jeszcze 53 członków.

Wypiłem moją filiżankę "carskiej" herbaty i popatrzyłem na podpis autora - JKo z nieczytelnym zawijasem (i literą K w domyśle). Taki podpis nasunął mi pewną myśl - nazwałbym ją śmiałą i ryzykowną. Odważne skojarzenie - wszak mój czytatnik nosi nazwę "Biblioteka skojarzeń". Poszedłem do pokoju z książkami i odnalazłem zbiór opowiadań mojego ulubionego pisarza Isaaca Bashevisa Singera Przyjaciel Kafki (Singer Isaac Bashevis). Otworzyłem pierwsze, tytułowe opowiadanie i przeczytałem początek.

"Po raz pierwszy usłyszałem o Franzu Kafce wiele lat przedtem, zanim przeczytałem którąkolwiek z jego książek. Opowiadał mi o nim jego przyjaciel, Jacques Kohn, były aktor teatru żydowskiego. Mówię "były", ponieważ kiedy go poznałem, nie występował już na scenie. Działo się to na początku lat trzydziestych i teatr żydowski w Warszawie tracił już swoją publiczność. Sam Jacques Kohn był chorym i załamanym człowiekiem. Nadal ubierał się w stylu dandysa, ale jego ubrania były zniszczone. W lewym oku nosił monokl, miał wysoki staroświecki kołnierzyk (zwany mordercą ojca), lakierki i derby. Cynicy z żydowskiego klubu pisarzy, dokąd często przychodził, nazywali go Lordem"[1].

Podpis pod listem JKo z zawijasem - i Jacques Kohn. Dziwne skojarzenie - wszak opowiadanie Singera jest przecież fikcja literacką. Autor listu z Warszawskiego Getta nie może być Jacquesem Kohnem. Gdyby Kohn rzeczywiście dożył tragicznych czasów wojny, byłby raczej opisanym w liście znajomym nadawcy, Kutnerem, który miał przyjaciół na całym świecie i otrzymywał wiele paczek.

"Wszystko to było grą. Pochodził z chasydzkiej rodziny mieszkającej w małym polskim miasteczku. Na imię miał nie Jacques, tylko Jankiel. Mieszkał jednak przez wiele lat w Pradze, Wiedniu, Berlinie i Paryżu. Nie zawsze był aktorem żydowskiego teatru; grywał na scenie we Francji i Niemczech. Przyjaźnił się z wieloma znanymi osobistościami. Pomógł Chagallowi znaleźć pracownię w Belleville. Bywał częstym gościem u Izraela Zangwilla. Występował w spektaklach Reinhardta i jadał wytworne potrawy z Piscatorem. Pokazywał mi listy, jakie otrzymywał nie tylko od Kafki, lecz również od Jakuba Wassermana, Stefana Zweiga, Romain Rollanda, Ilii Erenburga i Martina Bubera. Wszyscy się zwracali do niego po imieniu."[2].

A jednak, gdyby Jacques Kohn, dożył czasów Holocaustu i znalazł się w Warszawskim Getcie, to który z jego przyjaciół mógłby mu pomóc.

Franz Kafka zmarł w 1924 roku na gruźlicę (w sanatorium w Austrii), ale ostatni rok życia spędził w Berlinie ze swoją poznaną w 1923 roku narzeczoną, Dorą Diamant (urodzoną w 1898 roku w Pabianicach, w żydowskiej rodzinie ortodoksyjnej, jako Dwojra Diament) - żydowską zawodową aktorką występującą w latach 20-stych na scenach w Niemczech. Dora Diamant przeżyła wojnę, chociaż w 1933 roku Gestapo skonfiskowało jej, listy i rękopisy Franza Kafki, które posiadała, a których mimo wielokrotnych próśb nie oddała wieloletniemu przyjacielowi Kafki i wydawcy jego dzieł Maxowi Brodowi. Pomimo intensywnych poszukiwań prowadzonych przez Maxa Broda i specjalnie w tym celu założoną fundację (działała w San Diego w USA do lat 90-tych XX wieku), dokumentów tych nigdy nie odnaleziono. Dora zmarła w 1952 roku w Londynie.
Oczywiście Jacques Kohn nie znał Dory Diamant, poznał młodego Franza Kafkę znacznie wcześniej w 1911 roku w Pradze.

"Tego wieczoru Jacques wydawał się w lepszym nastroju niż zwykle. Uśmiechał się, ukazując porcelanowe zęby, które były źle dopasowane i ruszały się lekko, gdy mówił i perorował, jak gdyby był na scenie. Podał mi kościstą dłoń o długich palcach i rzekł:
- Jak się dziś miewa nasza wschodząca gwiazda?
- Już pan zaczyna?
- Mówię poważnie. Naprawdę. Kiedy stykam się z talentem, potrafię go rozpoznać, mimo iż sam go nie mam. Kiedy w 1911 roku graliśmy w Pradze, nikt nie słyszał jeszcze o Kafce. Przyszedł za kulisy i gdy tylko go ujrzałem, zrozumiałem, że to geniusz. Czułem to tak, jak kot czuje mysz. Tak zaczęła się nasza wielka przyjaźń."[3].

W roku 1911, kiedy Jacques Kohn poznał Franz Kafkę, miał on 28 lat i nadal mieszkał z rodzicami. Był szczególnie silnie zdominowany przez swojego ojca i opuścił dom rodzinny dopiero w wieku 35 lat.
Według biografów Franza Kafki w roku 1911 poznał on Yitzchaka Lowy, aktora teatralnego jidysz, znanego także, jako Yitshok Levi, Jizchak Lӧwy, Dijak Levi i JACQUES LEVY (sic!).
Jeśli opowiadanie Singera oparte jest w dużej mierze na prawdziwych pierwowzorach (co często mu się zdarzało), to być może jego bohater Jacques Kohn naprawdę nazywał się Jacques Levy i na początku lat trzydziestych XX wieku mieszkał w Warszawie, nie wyjechał z Polski przed wybuchem wojny w 1939 roku, dostał się do Warszawskiego Getta, a w 1942 roku ze swojego mieszkania na poddaszu na Lesznie (jeśli nadal tam mieszkał) pomaszerował senną dzisiaj i ukrytą między domami Muranowa ulicą Karmelicką na Umschlagplatz, skąd odjechał wagonem towarowym do obozu zagłady w Treblince. Ulicą Karmelicką przemaszerowało tak od 254,000 do 265,000 Żydów - a my szukamy jednego Żyda, jakiegoś Jacquesa Kohna.

"Wedle tradycji staroświeckiego teatru od czasu do czasu wtrącał coś w jidysz, zwłaszcza kiedy mówił o znajomości z Kafką. Od pewnego czasu zaczął pisywać artykuły do gazet, ale redaktorzy zgodnie odrzucali jego rękopisy. Mieszkał na poddaszu gdzieś na Lesznie i ciągle chorował."[4].

A gdzie mieszkał nadawca kartki z Warszawskiego Getta - niestety sprzedawca z amerykańskiego portalu nie zeskanował tej części kartki. Czy kiedyś odpowiemy na to pytanie - a czy ma to znaczenie w obliczu faktu, że do obozu śmierci w Treblince pojechało około 260,000 Żydów - może 5000 więcej albo mniej, kogo to dzisiaj obchodzi.

Najpełniejszą notę biograficzną Yitzchaka Löwy odnalazłem na niemieckojęzycznym portalu poświęconym Franzowi Kafce. Poniżej zamieszczam jej polskie tłumaczenie:
"Yizchak (Isaak) Lowy urodził się 10 września 1887 roku w Warszawie. Jego rodzice byli oddanymi wyznawcami chasydyzmu i rygorystycznie odrzucali i zwalczali teatralne zainteresowania syna.
Już w wieku 17 lat opuścił dom rodzinny i Warszawę, i wyjechał do Paryża, gdzie zatrudnił się jako pracownik fabryczny. Również tutaj w 1905 roku wystąpił po raz pierwszy z zespołem amatorskiego teatru jidysz. W 1906 roku dołączył do profesjonalnej grupy teatralnej jidysz, która występowała w Bazylei, Zurychu, Wiedniu i Berlinie. Zimą 1911/12 Löwy wystąpił z trupą teatralną Lemberger w Pradze. Kafka uczestniczył w licznych występach i nawiązał przyjazne relacje z członkami zespołu, zwłaszcza z Löwy. Zorganizował nawet „Wieczór recytatorski Żydów wschodnich” Löwy'ego, na którym sam wypowiedział słowo wprowadzające („Przemówienie w języku jidysz”). Wkrótce potem Löwy próbował założyć własną trupę teatralną, co mu się nie udało.
Podczas pierwszej wojny światowej Löwy przebywał w Budapeszcie, gdzie święcił sukcesy jako recytator. Właśnie tutaj w 1917 roku nastąpiło ostatnie, przypadkowe spotkanie z Kafką. Po 1920 roku Löwy wrócił do Polski. Podczas okupacji niemieckiej mieszkał w Getcie Warszawskim. Prawdopodobnie podczas masowych deportacji latem 1942 roku został zabrany do Treblinki i tam zamordowany. Ze sporadycznej korespondencji Kafki i Löwy, prowadzonej po spotkaniu w Pradze, zachował się tylko list Kafki z 1914 roku. Ponadto spuścizna Kafki obejmowała fragmentaryczny początek wspomnień Löwy'ego (The Jewish Theatre, 1917), który Kafka ustnie zrewidował i zalecił opublikowanie Buberowi. Buber był zainteresowany, ale tekst pozostał niedokończony i nieopublikowany."

Moje samotne, nocne godziny przy "carskiej" herbacie i kartce papieru kończą się zwykle w połowie pomiędzy klasztorną jutrznią, a laudes.
Dzisiaj, kończą się samymi pytaniami, kim jesteś nieznany nadawco kartki z Warszawskiego Getta i czy łączy Cię cokolwiek z Jacquesem Kohnem i Yitzchakiem Löwy?

"-Mój młody przyjacielu, jestem w zasadzie impotentem. To się zawsze zaczyna wraz z rozwojem zbyt wyrafinowanego gustu - kiedy jest się głodnym, człowiek nie potrzebuje marcepanów i kawioru. Doszedłem do punktu, kiedy żadna kobieta nie wydaje mi się naprawdę atrakcyjna. Nie ukryje się przede mną żaden defekt. To jest impotencja. Suknie i gorsety są dla mnie przezroczyste. Nie dam się oszukać makijażem ani perfumami. Straciłem własne zęby, ale wystarczy, że kobieta otworzy usta, a natychmiast widzę jej plomby. Nawiasem mówiąc, to był główny problem Kafki, jeśli chodzi o pisanie - widział wszystkie usterki własne i innych ludzi. Niemal całą literaturę tworzą tacy plebejusze i partacze jak Zola i d'Annunzio. W teatrze widziałem podobne defekty jak Kafka w literaturze i to nas zbliżyło. Ciekawe zresztą, że jeśli chodzi o ocenę teatru, Kafka był zupełnie ślepy. Wychwalał pod niebiosa nasze nędzne żydowskie sztuczydła. Zakochał się śmiertelnie w marnej aktorce, madame Czyżyk. Kiedy pomyślę, że Kafka kochał tę istotę i marzył o niej, wstyd mi za tego człowieka i za jego złudzenia. No cóż, nieśmiertelność nie jest wybredna. Każdy, kto zetknie się z wielkim człowiekiem, maszeruje wraz z nim ku nieśmiertelności, niekiedy w niezgrabnych butach."[5].

A madame Czyżyk, co stało się z nią, wszak ona też maszeruje do nieśmiertelności z Kafką, Kohnem i Lowym .....

---
[1] Isaac Bashevis Singer, Przyjaciel Kafki (Singer Isaac Bashevis), przeł. Elżbieta Petrajtis-O'Neill, wyd. MUZA SA, 2004, s. 5,
[2] Tamże, s. 7,
[3] Tamże, s. 6,
[4] Tamże, s. 5,
[5] Tamże, s. 8,



(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.

Wyświetleń: 1462
Dodaj komentarz
Przeczytaj komentarze
ilość komentarzy: 7
Użytkownik: Losice 19.12.2019 23:56 napisał(a):
Odpowiedź na: Lubię wieczorne godziny, ... | Losice
Zrobiłem chyba najprostszą rzecz, jaką można było uczynić. Poprosiłem amerykańskiego sprzedawcę pocztówki, aby przesłał mi scan całej strony pocztówki, na której są adresy (nadawcy i odbiorcy).

Nadawca pocztówki nazywał się:
Icchock Papierny
Warszawa, Nowolipki
Nr 51a/17

Otrzymałem również dodatkowo scan zdjęcia: zatłoczona ulica (pełna czekających na coś ludzi) ze słupem przystanku tramwajowego (podpis ul. Nowolipki). Bez żadnego wyjaśnienia, czy zdjęcie jest powiązane z pocztówką i czy jedną z czekających osób jest jej autor.

Oczywiście również bez informacji, której na pewno nikt nie posiada - co stało się z tymi ludźmi, czy ktokolwiek z nich przeżył, czy zginęli w komorach gazowych, popełnili samobójstwo, zostali zastrzeleni, zmarli z głodu - a może ich ciała wyciągnięto z grobu i ćwiartowano szukając ukrytego złota, ślubnej obrączki. I pytanie bez odpowiedzi - dlaczego oni, i dlaczego nawet po śmierci, nadal tak wielu z nas, Polaków, ich nienawidzi - a antysemityzm dociera nawet na strony biblioNetki.

PS.
Również przepastny internet nie zwrócił mi żadnej informacji po wpisaniu w Google nazwiska: Icchock Papierny aktor.


Użytkownik: Losice 14.04.2020 01:02 napisał(a):
Odpowiedź na: Lubię wieczorne godziny, ... | Losice
Postanowiłem jeszcze sprawdzić w internecie jedyną (oprócz nadawcy listu) osobę wymienioną z imienia i nazwiska: Miriam Kresin (wymieniona wśród osób, które chce nadawca pozdrowić).

I oto niespodzianka. Otworzyła się strona przedwojennej gazety "REPUBLIKA Ilustrowana" wydawanej w Łodzi z dnia 29-go sierpnia 1938 roku (wydanie 16 stronicowe) - na stronie 8-mej.
W rubryce TEATR MUZYKA/SZTUKA.

"TEATR KAMERALNY
Występy Teatru Żydowskiego

Dziś i jutro o godz. 9.30 wiecz. komedia muzyczna "Motke ze Słobudki" z udziałem pary amerykańskiej Hymie Jacobsohna i Miriam Kresin."


Cóż, można zadać tylko retoryczne pytanie - kto dzisiaj zna komedię muzyczną "Motke ze Słobudki" ?

Użytkownik: Losice 17.05.2020 22:41 napisał(a):
Odpowiedź na: Lubię wieczorne godziny, ... | Losice
Myślę, że nadeszła pora aby zamknąć ten wątek poświęcony przyjacielowi Franza Kafki, Jacquesowi Kohnowi i tajemniczemu aktorowi żydowskiemu Icchockowi Papiernemu. Dwaj ostatni są zapewne ofiarami Holocaustu (i przeszli przez piekło Waszawskiego Getta) , a jeśli myślisz, że Franz Kafka przed nim uciekł umierając w 1924 roku to chyba się mylisz mój przyjacielu.

Amerykańska dziennikarka Claudia Pierpont w swojej książce poświęconej Philipowi Rothowi (nazywanemu Kafką literatury amerykańskiej) Roth wyzwolony: Pisarz i jego książki (Roth Pierpont Claudia) umieściła następujący fragment.
"Tej wiosny [1974 w Pradze w Czechosłowacji] Roth poznał też siostrzenicę Kafki, Verę Saudkovą, córkę jego najmłodszej, ulubionej siostry Ottli, którą zamordowano w Auschwitz. (Dwie pozostałe siostry Kafki zginęły albo w łódzkim getcie, gdzie wysłano je z Pragi, albo w obozie zagłady w Chełmnie). Saudkova, która miała wówczas pięćdziesiąt parę lat, urodziła się trzy lata przed śmiercią wuja. Kafka porównywał w liscie do Maxa Broda radość, jaką sprawiały małej Verze pochwały, kiedy uczyła się chodzić, nawet jeśli lądowała na pupie, do komplementów Broda dotyczących jego ostatniej powieści (chodziło o Zamek (Kafka Franz)). Roth był oczarowany samą jej obecnością.
Vera wciąż miała biurko, przy którym pisał Kafka, i pozwoliła Rothowi przy nim usiąść. Pokazała mu też szufladę, w której znajdowały się rodzinne fotografie - Roth znał niektóre, ale inne były zupełnie nowe. Szczególne wrażenie zrobiło na nim zdjęcie ojca Kafki z późnej starości na wózku inwalidzkim, zwłaszcza gdy Saudkova powiedziała mu, że ten najsłynniejszy z ojców tyranów "bardzo źle przyjął śmierć syna i potem już nigdy nie doszedł do siebie". Roth trzymał zdjęcie i przypomniał sobie słynne zdanie Kafki z List do ojca (Kafka Franz), zaczynającego się od słów: "Niekiedy wyobrażam sobie rozwieszoną mapę kuli ziemskiej i Ciebie rozciągniętego na niej w poprzek". Roth powtarza te słowa w trzydzieści lat po tym zdarzeniu. Nagle stanęło mu przed oczami zdjęcie "tego postarzałego ojca", którego - jak nas wszystkich - "dopadł żal i poczucie porażki".
Roth parokrotnie odwiedzał Saudkovą, która pracowała kiedyś - jak to określił - w "źle nazwanym wydawnictwie Freedom House", ale jak wszyscy liberalni socjaliści straciła pracę po wejściu Sowietów. Roth chciał jej pomóc i być może ułatwić wyjazd z Czechosłowacji, więc w czasie jednej z takich wizyt zapytał, czy nie wyszłaby za niego za mąż. Te oświadczyny miały wyłącznie polityczny i przyjacielski charakter. (Pisarz pamiętał, że W.H.Auden ożenił się z Eriką Mann, dzięki czemu uzyskała ona brytyjskie obywatelstwo). Saudkova podziękowała mu, ale odmówiła. Kochała Pragę, mieszkała w niej od zawsze, a poza tym dorastali tam jej nastoletni synowie i mimo problemów nie chciała wyjeżdżać z kraju. (Albo - dodaje z całą powagą Roth - czekała na propozycję Johna Updike'a)."

Philip Roth - kolejny przyjaciel Kafki.
Gdy jestem w Łodzi (zawsze jako przechodzień i turysta) i snuję się wolno Piotrkowską, czasami myślę o Ottli, ulubionej siostrze Kafki i o cieniu Holocaustu, cieniu, którego nie widzę, ale który na pewno jest .... i będzie też jutro rano tu i teraz ... to wiem.
Użytkownik: Losice 02.07.2020 21:43 napisał(a):
Odpowiedź na: Lubię wieczorne godziny, ... | Losice
Wydawało się, że opuszczę już ten wątek, ale świat jest pełen niespodzianek.
Tajemniczy nadawca kartki z Warszawskiego Getta, aktor Icchock Papierny wymienił nazwisko aktorki Miriam Kresin - jak się okazało jest to polska wersja jej nazwiska, aktorka jest najbardziej znana pod nazwiskiem MIRIAM KRESSYN i pod tym nazwiskiem ma swoją notę biograficzną w Wikipedii - krótką w języku polskim i bardzo długą w języku angielskim. Była jedną z najbardziej popularnych aktorek jidysz zarówno w Polsce jak i w USA.

Obszerny cytat z noty w Wikipedii (w języku angielskim) poniżej:

"Miriam Kressyn (March 4, 1910 – October 28, 1996), one of the "First Ladies of the Yiddish Theater", acted and sang on stage, film and radio; she wrote plays as well.
Kressyn was born in Białystok, Poland, the seventh child of Mashe and Yankev Kressyn. It was a poor family; her father made his living traveling to village fairs. Not being able to support the family, he emigrated to the United States, bringing two of his daughters, but three years later he traveled home alone. Miriam became a member of the kleyn bund but threatened with arrest for "smuggling literature" she went to America with the whole family and settled in Boston.
By the time she arrived in Boston, Massachusetts, in 1925, Miriam was fluent in six languages. Her mother sold a feather-bed to pay for her education. She won a $5000 scholarship to study music abroad after winning a contest between the best high school singers in New England. When Julius and Anna Nathanson, playing in Freeman's Goldene Kaleh in Boston, happened to hear Kressyn, they persuaded her to join their chorus. She played small roles with Max Gebil in Khuppah-kleyd (Wedding dress), with Ludwig Satz in Der gazlen (The Thief) and with Leon Blank in The Three Brides. She didn't consider this to be a career, as she was studying law at Northeastern University.
Her dancing ability ... bordered on the acrobatic (she was able to do a backward bend and pick up a rose from the stage with her teeth).
Hy Jacobson drew her further into Yiddish theater; she performed with him and Aaron Lebedeff at the Londiel Theater. In 1930-31 she played at Philadelphia's Arch Street Theater (managed by Hymie Jacobson, May Sieman and Simone Woolf). In 1933 she married Jacobson and they toured in Argentina, Berlin, England, France, Lithuania, Latvia and Poland. She played the leading role (Esther) in Joseph Green's 1937 film Der Purimshpiler opposite her husband, with Zigmund Turkow as a traveling Purim player. She toured with Jacobsen in America and then in 1938 they returned to Poland and toured South African in 1939.
Returning to America, they took part in Maurice Schwartz's "Yiddish Art Theater" in Sholem Aleichem's Ven ikh bin Rotschild (If I were Rothschild). After touring in Argentina, Brazil, and London, they returned to America. In 1943, she married actor Seymour Rechtzeit (aka Seymour Rexite); they worked in the National Theater, the Public Theater, the Second Avenue Theater, and others, co-starring with Menasha Skulnik, Michael Mikhalesko, Fuchs, A. Grossman, Zyenda, and Irving Jacobson. She performed on the radio show The Forward's Hour in pieces by Isaac Bashevis Singer, Osip Dimov, Dluzhnovsky and Kadia Molodowsky. For many years she had her own show, as singer and commentator, on WEVD; she wrote the show herself. Another such show was Treft zikh mit Miriam Kressyn. She composed Yiddish lyrics for Misirlou.
She and her husband became known as the romantic idols of Yiddish musicals. Often she was featured in a cast with other Yiddish theater favorites, including Reizl Bozyk, Ben Bonus, Leo Fuchs, Mina Bern and Jacob Jacobs.
In the late 1940s she created a Yiddish version of Philip Vordan's Anna Lucasta (a Broadway hit being performed by an all-negro cast) with Ben-Zion Witler playing the romantic lead; the play was a great success. In the 1960s she became Professor of Yiddish at Queens College, New York, where she also directed Yiddish plays.
In 1984 she was interviewed in Almonds and Raisins, a documentary about Yiddish talking films made in the United States and Europe between the release of The Jazz Singer in 1927 and the outbreak of the Second World War in 1939. She continued to teach drama at Queens College until shortly before her death in 1996 at age 86. Kressyn was the recipient of many awards.
Seymour Rechtzeit died in 2002, aged 91; the couple had no children. They are buried in the Yiddish Theatrical Alliance's Block 67 at Mount Hebron Cemetery; the section is reserved for the Yiddish theater community and is maintained by the Alliance."

Co ciekawe aktorka występowała w USA w sztukach radiowych napisanych m.in. przez Isaaca Bashevisa Singera - czy ją też należy zaliczyć do przyjaciół Franza Kafki ???
Użytkownik: Losice 17.08.2023 12:14 napisał(a):
Odpowiedź na: Lubię wieczorne godziny, ... | Losice
Przypadkowo natrafiłem na nazwisko Juwiler (w Warszawie) w numerze "Gońca Wieczornego" z dnia 21 sierpnia 1911 roku (Redakcja otwarta bez przerwy dzień i noc). W rubryce ogłoszenia:

" Kupuję brylanty, złoto, srebro i kwity lombardowe
HENRYK JUWILER
Nowy Świat 59
1-e piętro front
Sprzedaję biżuterję i srebra okazyjne.
Kontentuję się małym zyskiem, bo w mieszkaniu.
Telefonu Nr 55-28"



Szczęśliwie jest numer telefonu, może zadzwonię .......
Użytkownik: fugare 18.08.2023 21:27 napisał(a):
Odpowiedź na: Przypadkowo natrafiłem na... | Losice
Kamienica przy ul. Nowy Świat 59, jak można się było spodziewać, nie istnieje, ale na stronie fotopolski: https://m.fotopolska.eu/Warszawa/b99467,Nowy_Swiat​_59.html jest szansa nie tylko zobaczyć jak wyglądała, ale przeczytać w zamieszczonej notatce, że mieścił się w niej, oprócz innych firm, sklep Juwilera.
Użytkownik: Losice 20.08.2023 20:03 napisał(a):
Odpowiedź na: Kamienica przy ul. Nowy Ś... | fugare
Bardzo ciekawy trop - wielkie dzięki, za pochylenie się nad moim literackim skojarzeniem :D

Według opisu zdjęcia właścicielem sklepu był Henryk Juwiler.
Adresatem karty pocztowej z Warszawskiego Getta jest - M.Juwiler.
Ciekawe czy było między nimi jakieś pokrewieństwo - ciągle wierzę, że kiedyś poznamy odpowiedź ......
Legenda
  • - książka oceniona przez Ciebie - najedź na ikonę przy książce aby zobaczyć ocenę
  • - do książki dodano opisy lub recenzje
  • - książka dostępna w naszej księgarni
  • - książka dostępna u innych użytkowników (wymiana, kupno)
  • - książka znajduje się w Twoim schowku
Patronaty Biblionetki
Biblionetka potrzebuje opiekunów
Recenzje

Użytkownicy polecają:

Redakcja poleca: