Dodany: 05.07.2019 14:00|Autor: Ewa Kuźniar

Chrystus był ateistą


Polska jest krajem, w którym większość zdeklarowanych ateistów przyjęła co najmniej dwa, a niektórzy nawet cztery ważne sakramenty w Kościele katolickim. Ewangelizacja ateistów, którzy nigdy do Kościoła nie należeli, a ewangelizacja ateistów, którzy z różnych powodów od Kościoła odeszli, to są dwie różne sprawy. Ale źródła rezygnacji z wiary mogą być bardzo podobne.

Ks. Tomáš Halik (ur. w 1948 r.), jest czeskim filozofem, psychologiem, wykładowcą, teologiem, a na końcu duchownym i duszpasterzem. Tak odbieram jego ogląd świata w książce „Cierpliwość wobec Boga. Spotkanie wiary z niewiarą”. Chrześcijaństwo, które interesuje się człowiekiem ze względu na człowieka, jest jego wyznaniem. Wiara Halika została poddana próbie; został wyświęcony w czeskim kościele podziemnym, długo wykonywał posługę w ukryciu, był szykanowany przez władze. Powołanie, które skazuje na niepewność, niewygody i lęk. Może to jest najlepsza droga do prawdy: wybrać i zostać sprawdzonym. Czy ktoś mógł z czystym sumieniem doradzić mu taki wybór?

Halik zbudował swoją książkę na perykopie o Zacheuszu z Ewangelii św. Łukasza. Ten bogaty zwierzchnik celników był niskiego wzrostu, więc chcąc zobaczyć nadchodzącego Jezusa, wdrapał się na sykomorę. Jego pomysłowość i pokora zostały docenione: Jezus zatrzymał się w domu Zacheusza, a ten rozdał połowę majątku ubogim, a skrzywdzonym zadośćuczynił. Ale tłum szeptał, że Jezus idzie do grzesznika w gościnę, bo Zacheusz z racji wykonywanego zawodu był przedstawicielem rzymskiej władzy i na dodatek został skazany na nieuczciwość, bo jako poborca podatków mógł oszukiwać i dorabiać sobie do pensji. Halik analizuje postępowanie Jezusa, Jego sposób myślenia o człowieku, który z punktu został odrzucony przez religijne społeczeństwo. I jest on w tej przypowieści przykładem człowieka poszukującego – pozostaje poza wspólnotą wiernych, ale reaguje żywo na obecność Jezusa i przyjmuje Jego naukę z pełną konsekwencją dla swojego życia. Nie trzeba daleko szukać, żeby znaleźć wzór postępowania z osobami zagubionymi, niepewnymi czy nieufnymi – wystarczy sięgnąć do ewangelii…

Ale nie tylko. Halik przytacza fakty z biografii i dzieł Nietzschego, Weil i św. Teresy z Lisieux. Wielka negacja Boga, którą przeprowadził Nietzsche, może być wielką prowokacją wobec Niego, żeby mógł zaprzeczyć niezłomnym nadludzkim argumentom. Weil nie przyjęła chrztu jako sakramentu, pozostała na obrzeżach wiary, jakby chciała być łącznikiem pomiędzy tymi, co w środku, i tymi, co są poza. A św. Teresa wyznała w swoich pismach, że dręczą ją myśli najgorszych ateistów. Można tu postawić bardzo ludzkie pytanie: kto tych myśli nie zna?

Halik ostro wypowiada się o powierzchownej religijności, konwencjonalnej wierze. Stawia znak równości pomiędzy fundamentalizmem religijnym i ateistycznym. Dla niego fanatyzm jest obroną przed zwątpieniem. I wierzący, i niewierzący broni tego, czego jest pewien, nieważne, czy z Bogiem, czy bez Boga, bo efekt jest taki sam: człowiek opiera się na sobie.

Może nie wszyscy dojrzeli do prawdy, że wiara bywa infantylna, sprowadzona do gestów i deklaracji. Jak w przypowieści Chrystusa o siewcy: słowo pada tu i tam, ale z różnym skutkiem. Dla celów statystycznych skutek ma mniejszą wagę, dlatego mamy kraj katolicki, a praktykujących jest coraz mniej. A gdyby chcieć poszukać świadomych chrześcijan, którzy według zasad zdrowej wiary porządkują swoje życie, to trzódka ta byłaby zaprawdę niewielka… Halik wymaga od chrześcijan mądrości, jaką posiada on sam. Wielki to optymizm i niepośledniej próby wiara w człowieka, ale dla przeciętnego katolika sąsiad, który nigdy do kościoła nie chodził i nagle nie wiadomo po co idzie, to zgorszenie, a nie żadna tam radość z zagubionej owieczki, która szuka drogi do Absolutu. A jeszcze pozwolić komuś być w Kościele bez przystępowania do sakramentów, przyglądać się i zastanawiać, a nawet krytykować – tylko oświecony wierny to zniesie…

Jak każdy dobry teolog Halik znajduje lekarstwo na każdy kryzys – wewnętrzny, moralny, światowy – w prawdziwej wierze. Przemyślanej, ugruntowanej, praktykowanej. Wierze, która korzysta z żywego serca i niezaniedbanego intelektu. Czytając jego logiczne i dobre myśli, ufam mu jako doświadczonemu w duchowości uczonemu i praktykowi. Tylko jak ten stan umysłu i emocji rozpowszechnić, skoro nawet lektura rozsądnych słów jest dopiero początkiem cierpliwości, która warunkuje drogę wprost do Boga? Dla Halika poznanie Boga angażuje rozum, a bycie z Nim jest samą miłością. Zmartwychwstanie dokonuje się w człowieku za jego życia, skoro Chrystus, jak chce św. Paweł, jest żywy teraz.

W Czechach ateizm jest trwałą pozostałością po czasach komunizmu. I jest wyznaniem ludzi, którzy nie znają Kościoła i nie mają z nim nic wspólnego. W naszym kraju ateizm jest najczęściej wyznaniem wtórnym – odejściem od Kościoła. Źródła niewiary mogą być wspólne – niezależne myślenie, niezdolność do mistycznych uniesień czy obojętność religijna. Jednak ci, którzy od Kościoła odeszli, mają zwykle jeszcze jeden powód – rozczarowanie ludźmi Kościoła. Halik mimochodem i ten argument rozbraja – nie daje ludziom Kościoła patentu na nieomylność i wymienia błędy, które biorą się z wygody, letniości wiary czy lenistwa w myśleniu.

Cierpliwość wobec Boga objawia się także w tym, że prowadzi do On do siebie ludzi drogami niekonwencjonalnymi, poza wszelką usankcjonowaną duchowością. W końcu tylko On wie, kto jest w Nim, a kto naprawdę poza. Halik napisał, że chrześcijaństwo jest tą religią, której Bóg był przez chwilę, w momencie śmierci na krzyżu, ateistą. I choćby tylko z tego powodu troska o ludzi pozostających poza Kościołem jest obowiązkiem ludzi Kościoła. Urealniając tę myśl dodam, że brak niechęci to już duży postęp…


(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.

Wyświetleń: 697
Dodaj komentarz
Patronaty Biblionetki
Biblionetka potrzebuje opiekunów
Recenzje

Użytkownicy polecają:

Redakcja poleca: