Dodany: 19.05.2019 11:49|Autor: Marioosh

Redakcja BiblioNETki poleca!

Książka: Kim Dzong Il: Przemysł propagandy
Fischer Paul

1 osoba poleca ten tekst.

Historia zuchwałego porwania


W 1977 roku Kim Dzong Il, oficjalnie szef Departamentu Propagandy i Agitacji i dyrektor jego Wydziału Filmu i Sztuki, a nieoficjalnie, ze względu na chorobę Kim Ir Sena, przywódca Korei Północnej, uznał, że kręcone w tym kraju filmy są nudne, zniechęcające i nie nadają się do pokazywania ludowi, nie mówiąc już o publiczności zagranicznej. Zgadzając się ze zdaniem Lenina, że ze wszystkich sztuk kino jest najważniejszą i wiedząc, że celem kina w Korei Północnej było wpajanie jej mieszkańcom tego, co powinni myśleć postanowił uprowadzić najbardziej znanego południowokoreańskiego reżysera i jego żonę, by oboje pracowali na rzecz reżimu Kim Ir Sena.

Shin Sang Ok i Choi Eun Hee poznali się w okolicznościach godnych romantycznego filmu: w 1953 roku, po zakończeniu wojny koreańskiej Shin chciał namówić Choi do udziału w jego nowym filmie i poszedł do teatru, w którym ona grała; gdy zemdlała podczas spektaklu, wskoczył na scenę, wziął na ręce i wyniósł do pobliskiego szpitala. Szybko między nimi zaiskrzyło, więc ona zakończyła rozwodem swój nieudany związek i wyszła za reżysera; od tego czasu rozpoczęła się ich dominacja w przemyśle filmowym. Shin po prostu „kochał robić filmy. Wszystko inne uważał za małe i nieważne” [1], Choi oprócz tego, że była najpopularniejszą aktorką, angażowała się w kampanie na rzecz praw kobiet, oboje razem dla opinii publicznej byli nierozdzielni. Ich współpraca legła w gruzach przez arogancję Shina: uważając się za niepokonanego, zaczął omijać coraz bardziej rygorystyczne przepisy dotyczące kręcenia filmów, przekupywać cenzorów i doprowadził swoją wytwórnię na skraj bankructwa; dodatkowo w 1974 roku uwikłał się w związek z młodą aktorką, co przez konserwatywnych Koreańczyków zostało bardzo źle przyjęte. Upokorzona Choi wniosła pozew o rozwód, a w styczniu 1978 roku, skuszona wizją nakręcenia filmu w Hongkongu, poleciała tam, po czym została uprowadzona i przewieziona frachtowcem do Królestwa Odosobnienia; pół roku później ten sam los spotkał Shin Sang Oka. Choi w niewoli stworzono mit złotej klatki; tymczasem Shin nie chciał się poddać, dwa razy próbował ucieczki i za karę wtrącano go do karceru w okrutnym Więzieniu Numer 6. Po pięciu latach spotkali się z inicjatywy Kim Dzong Ila, który powiedział Shinowi: „Chciałbym, żeby pokazał nam pan, jak się robi filmy, a tutejsi ludzie pójdą naturalnie w pańskie ślady. Jesteście pionierami” [2]. Filmowcy postanowili, że tym razem sami będą aktorami, którzy poddadzą się grze Kima i wyreżyserują własną ucieczkę – Shin pisał o tym we wspomnieniach: „Kim Dzong Il chciał mnie wykorzystać jako instrument swojej propagandy, a ja zamierzałem skorzystać z okazji, aby uciec [3]. Okazja do tego nadarzyła się w marcu 1986 roku, gdy para przebywała w Wiedniu w celu promocji swojego ostatniego filmu „Pulgasari” oraz zdobywania funduszy na planowaną, ale nigdy nie nakręconą, epopeję o Czyngis-chanie.

Przeczytałem już kilka książek o Korei Północnej i za każdym razem musiałem to odchorowywać, gdyż ich lektura działała na mnie depresyjnie; tym razem było inaczej, gdyż poczułem „tylko” lekkie przygnębienie. Paul Fischer napisał swoją książkę niemalże w formie thrillera, przeplatanego autentycznymi wypowiedziami bohaterów i faktami historycznymi; nie epatuje tutaj scenami z łagrów i nadmiernie nie zadręcza czytelnika opisami systemu rządzenia krajem przez klan Kimów. Oczywiście, nie można pokazać życia w Raju Robotników w oderwaniu od panującej tam od prawie siedemdziesięciu lat dyktatury, więc mamy trochę historii wojny koreańskiej i porwań Koreańczyków z południa, mamy trochę scen z codziennego życia szarych obywateli w Królestwie Odosobnienia, mamy dość solidnie opisanego Kim Dzong Ila; wszystko jednak jest tylko niezbędnym dodatkiem do opowieści o miłości do filmu – ale też i do siebie nawzajem –dwojga głównych bohaterów. Wszystko jest bardzo solidnie udokumentowane, Fischer oparł swoją relację głównie na napisanych przez parę filmowców wspomnieniach (których tytuły odzwierciedlają pewną różnicę między charakterami autorów – silna, ale pokorna Choi Eun Hee nazwała je „Wyznania”, a arogancki Shin Sang Ok zatytułował je „Byłem filmem”). Książkę czyta się dobrze, mimo dość posępnego i przygnębiającego tła widać w niej odrobinkę optymizmu; można też przekonać się o sile kina, mogącej wpłynąć na losy reżimu. Polecam!

[1] Paul Fischer, „Kim Dzong Il. Przemysł propagandy”, tłum. Przemysław Hejmej, wyd. Sonia Draga, 2015, s. 42;
[2] Tamże, s. 276;
[3] Tamże, s. 306.

(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.

Wyświetleń: 913
Dodaj komentarz
Patronaty Biblionetki
Biblionetka potrzebuje opiekunów
Recenzje

Użytkownicy polecają:

Redakcja poleca: