Dodany: 29.04.2019 21:47|Autor: Asienkas

Marsjanie atakują


"Masakra ludzkości" to książka, którą o mały włos przegapiłabym. Zerknęłam na okładkę i pomyślałam, że to pewnie typowe męskie sci-fi – kosmici, strzelanie, trupy i lasery (ok, w książce są te elementy, ale nie tylko). Nagle zauważyłam dopisek „oficjalna kontynuacja »Wojny światów« H.G. Wellsa”. Wahałam się przez moment, bo książka jest dość długa, ale ostatecznie zdecydowałam się. Strasznie się cieszę, że nie uległam moim uprzedzeniom. Zafundowałam sobie wspaniały tydzień pod znakiem dobrego sci-fi.

H.G. Wells zapisał się w historii literatury. Wspaniały pisarz i wizjoner. Tworzył na przełomie XIX i XX wieku, o czym czytając jego dzieła łatwo zapomnieć. Nie straciły na aktualności. Nie stały się śmieszne z perspektywy czasu. „Wojnę światów” określa się jako jedną z ważniejszych książek w jego dorobku. Jeżeli jej nie kojarzycie, to być może znacie film z Tomem Cruisem w roli głównej. Nie jest wiernym odwzorowaniem książki, ale główne założenia są takie same. Ziemię napadają przybysze z Marsa. Kiedy wydaje się, że sytuacja jest beznadziejna i zostaniemy podbici, okazuje się, że kosmici nie są odporni na ziemskie choroby. Wojny nie wygrały bomby, lecz bakterie.

Stephen Baxter zakłada, że pierwszy z nalotów miał na celu poznanie przeciwnika. Po 14 latach Marsjanie wracają bogatsi o tę wiedzę i dużo lepiej przygotowani.

Dobrym słowem na określenie „Masakry ludzkości” jest: KOMPLETNA. Mam na myśli to, że autor pomyślał o wszystkich aspektach związanych z inwazją, jak np. geografia atakowanych miejsc, taktyka i kwestie technologii (ludzkiej i marsjańskiej), zagadnienia z zakresu fizyki, chemii i astronomii i wiele, wiele innych.

„Przy najlepszych chęciach nie będziecie jednak w stanie wyobrazić sobie samej nocy, krzyków i uciekających ludzi, płonących linii przesyłowych, tryskających rur wodociągowych, chaosu, hałasu i światła. No i ludzi…”[1]

Dla mnie najciekawszymi problemami były: zachowanie się ludzi w sytuacji zagrożenia oraz alternatywna wersja historii. Wszak akcja książki rozgrywa się w 1920 roku – czy pierwszy najazd Marsjan miał jakiś wpływ na I wojnę światową?

Zaczynając czytać, zakładałam, że napiszę o tym, czy Stephen Baxter sprawdził się jako „spadkobierca Wellsa”. W okolicach pięćsetnej strony uznałam, że nie chcę patrzeć na tę książkę inaczej, niż jako na kontynuację „Wojny światów”. Nie chodzi mi o to, że autor się nie sprawdził, bo wzorowo odrobił lekcję. Czytałam kilka kontynuacji znanych powieści. Mogę powiedzieć o nich tylko tyle, że były to kontynuacje. Nie pamiętam ani autorów, ani tytułów tych książek. A ten twórca i to dzieło – Stephen Baxter i jego „Masakra ludzkości”, zainspirowana „Wojną światów” H.G. Wellsa – zasługują na zapamiętanie.

[1] S. Baxter, Masakra ludzkości, wyd. Zysk i s-ka, 2019, s.200.

(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.

Wyświetleń: 387
Dodaj komentarz
Patronaty Biblionetki
Biblionetka potrzebuje opiekunów
Recenzje

Użytkownicy polecają:

Redakcja poleca: