Dodany: 26.03.2019 19:36|Autor: dot59Opiekun BiblioNETki

Państwo Beresfordowie się nie nudzą!


Od wydarzeń opisanych w „Tajemniczym przeciwniku” minęło sześć lat. Tommy nadal pracuje w służbach specjalnych, ale jako siła biurowa, a jego małżonka, jak przystało kobiecie z tej sfery, siedzi w domu i… cóż, nudzi się nieco, tęskniąc za przygodą porównywalną z tropieniem szpiegów. I jakby na zamówienie w domu państwa Beresfordów zjawia się szef Tommy’ego, pan Carter, z niecodzienną propozycją: potrzebny jest ktoś, kto czasowo poprowadzi agencję detektywistyczną, nie dla rozrywki oczywiście, lecz w pewnym określonym celu. Skoro można przysłużyć się w ten sposób obronności kraju, a przy okazji zarobić trochę pieniędzy i przeżyć coś emocjonującego, to czemu nie?

I tak oto Tommy zostaje właścicielem agencji, Theodorem Bluntem, Tuppence jego sekretarką, panną Robinson, a ich służący Albert – recepcjonistą. Młodej parze co prawda trochę brak doświadczenia, ale od czego ich bogata kolekcja powieści detektywistycznych? Mają tego tyle, że choćby za każdym razem inspirowali się inną postacią/parą postaci (w tym, a jakże, Herculesem Poirotem i jego wiernym przyjacielem Hastingsem), starczy im pewnie aż do chlubnego zakończenia działalności agencji. Możemy się domyślić, że generalnie szczęście będzie im sprzyjało, i jeśli nawet znajdą się w jakichś opałach, niebawem się z nich wydostaną dzięki fortunnym zbiegom okoliczności i dobrze się układającej współpracy ze Scotland Yardem. Natura rozwiązywanych przez nich spraw jest najrozmaitsza: bywają tak błahe, jak dowcip wypłatany zakochanemu młodzieńcowi przez sprytną pannę albo zamiana bagażu na statku, i tak poważne, jak morderstwa, a prócz nich i tajemnicze zaginięcia, i kradzieże, i fałszerstwa, no i oczywiście ta tajemnicza historia, z powodu której znaleźli się w agencji…

Fabuły poszczególnych opowiadań są stosunkowo proste (im prostsze, tym lepsze; te z wątkami szpiegowskimi można pod tym względem usytuować na szarym końcu), a rozwiązania w wielu przypadkach dość oczywiste. Ale, podobnie jak i w wielu innych utworach Lady Agathy, aspekt kryminalny jest tylko jednym z kilku, stanowiących o ich jakości. Co najmniej równie ważne jest tło społeczno-obyczajowe, doskonale wprowadzające czytelnika w atmosferę pierwszych lat dwudziestolecia międzywojennego na Wyspach Brytyjskich, i umiejętność wybornego wykorzystania znajomości ludzkiej natury przy tworzeniu mniej lub bardziej charakterystycznych postaci, i poczucie humoru, w tej serii eksponowane głównie w dialogach państwa Beresfordów. Bez tej przesympatycznej pary „Śledztwo na cztery ręce” byłoby tylko przeciętnym zbiorem kryminałków, zaś Tommy i Tuppence sprawiają, że jest też lekturą lekką, przyjemną i zabawną.


(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.

Wyświetleń: 718
Dodaj komentarz
Patronaty Biblionetki
Biblionetka potrzebuje opiekunów
Recenzje

Użytkownicy polecają:

Redakcja poleca: